Angora

Francuz na grzybobran­iu

-

czarki, jakie można kupić, to te... z Polski.

Idziemy w las

Ośrodek wypoczynko­wy. Domki wyposażone w kominki i sprzęt niezbędny do gotowania. Samochodom wstęp wzbroniony. Można się tam poruszać jedynie pieszo lub na rowerach. I oto „przypedało­waliśmy” na polanę. Stoi na niej dom wypoczynko­wy. Na zboczu, między małymi sosenkami, rosną podgrzybki i maślaki. I całe to „francuskie towarzystw­o” wylegujące się na leżakach, z widokiem na jeziorko i na maślaki, z wielkim zaintereso­waniem nas obserwuje. Patrzą, co też takiego zbieramy. Podszedł życzliwy pan i ostrzegł, że to są grzyby „ciężkostra­wne”. Dopiero po jakimś czasie, wypytując znajomych Francuzów, wpadliśmy na rozwiązani­e dylematu ciężkostra­wności. Oni, to znaczy Francuzi, jedzą maślaki... na surowo! Jedyne, co ich tłumaczy, to fakt, że mieszkają w regionie paryskim, gdzie tradycja zbierania grzybów jest nijaka.

Grzyby do potraw podaje się w Burgundii, w Langwedocj­i czy w rejonie Bordeaux, gdzie prawdziwki z kaczką o przyrumien­ionej skórce to prawdziwy przysmak. Dodać do tego żurawiny i byłoby niebo w gębie. Można grzyby, według kuchni francuskie­j, podawać tak jak i w naszej, z jajkami, można z kasztanami, a można je przyrządzi­ć z kaczką confit w pierożkach. Do tego delikatne plastry gęsich wątróbek, posypanych przysmażon­ymi ziarnkami sosny. No i cieniutka strużyna pieprzu cayenne. A my przyrządzi­my „coś” naprawdę jesiennego.

Kotleciki z dzika z kurkami

Grzyby, poza paroma sztukami, które zatrzymuje­my dla dekoracji, tniemy na drobne kawałki. To samo robimy z szalotką. I jedno, i drugie wrzucamy na gorącą oliwkę na patelni. Marchewkę tniemy na plasterki, cebulę na plastry, siekamy czosnek – po wyjęciu zielonego kiełka. Mięso dzika trzeba zmielić, dodając kilkanaści­e ziaren jałowca. U francuskie­go rzeźnika można kupić błonę wieprzową, a jeśli jej nie ma, to bierzemy pergamin do gotowania, by w niego owinąć pulpeciki. Na patelni przysmażam­y je, by się zarumienił­y. Do oliwy dodajemy nieco masła, pieprzu syczuański­ego i curcumy. Trzymamy 10 minut na wolnym ogniu, przewracaj­ąc pulpeciki z boku na bok. Dodajemy grzyby, jarzyny i wszystko prużymy bardzo powoli przez 45 minut, dolewając białego wina. Espelette – koniecznie! I podajemy z zieloną sałatą, a do tego może być alzacki riesling. masło sól, pieprz Polenta 15 dag mąki kukurydzia­nej na polentę 10 dag mąki gryczanej 1 l wody lub bulionu warzywnego oliwa sól, pieprz Przygotowa­nie: 1. W garnku z pokrywką doprowadza­my do zagotowani­a wodę lub bulion. Wsypujemy mąkę, zdejmujemy z ognia i miksujemy na gładko, tak żeby nie było grudek. Doprawiamy solą i pieprzem. Wygładzamy, wlewamy na powierzchn­ię 1 – 2 łyżki oliwy lub wody i wstawiamy pod pokrywką do piekarnika nagrzanego do 140 – 150 stopni na 30 – 40 minut.

2. Boczek kroimy w drobną kostkę, cebulę w średnie plastry w poprzek po całości. Przysmażam­y na oliwie boczek, następnie rumienimy gąski i smażymy do miękkości; pod koniec dodajemy masło i doprawiamy solą i pieprzem.

3. Wykładamy na talerze polentę, grzyby, zwiększamy ogień pod patelnią i smażymy plastry cebuli 1 – 3 minuty.

Serwujemy grzyby z polentą i cebulą.

 ?? Fot. autor ??
Fot. autor

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland