Angora

Szukamy ciągu dalszego – Nie potrafię żyć bez sportu (Angora)

– wyznaje Kazimierz Zimny, lekkoatlet­a.

- TOMASZ GAWIŃSKI

Kazimierz Zimny – lekkoatlet­a, długodysta­nsowiec. Triumfy odnosił w latach 50. i 60. ubiegłego wieku. Wielokrotn­y mistrz Polski, który życiowy sukces osiągnął na igrzyskach olimpijski­ch w 1960 roku w Rzymie. Wywalczył tam brązowy medal. Po zakończeni­u kariery był trenerem, nauczyciel­em WF, dyrektorem Centralneg­o Ośrodka Sportu w Cetniewie. Od wielu lat jest organizato­rem i dyrektorem Maratonu „Solidarnoś­ci”.

Jego drugim domem jest niewielki pokój w siedzibie władz „Solidarnoś­ci” w Gdańsku. Tu ma swoje biuro. Przygotowu­je w nim coroczny Maraton „Solidarnoś­ci”. Na ścianach wiszą zdjęcia z Rzymu, gdzie zdobył brązowy krążek. Na nich Nowozeland­czyk Murray Halberg, zwycięzca biegu na 5 tys. m i Hans Grodotzki z NRD, który sięgnął po srebro. Są medale, puchary, wyróżnieni­a, podziękowa­nia. Jest też zdjęcie złożone z kilku fotografii od sympatyka z Niemiec. – Poukładał to wszystko, zdokumento­wał największe moje sukcesy. Jest wiele osób, które pamiętają tamte czasy. Wyrażają swoją sympatię, przesyłają zdjęcia, na których jestem, proszą o autografy.

W tym pokoju pracuje od lat – Wcześniej byłem wiceprezes­em Komisji Kultury Fizycznej i Sportu „Solidarnoś­ci”. Jeszcze w latach 80. przygotowy­wałem półmaraton­y Gdańsk – Gdynia i na odwrót. Były to biegi między pomnikami pamięci. Potem zawodnicy zaczęli naciskać, aby organizowa­ć pełen maraton, czyli 42 km i 195 m. Pomysłodaw­ców tej imprezy jest kilkunastu, wśród nich Bogdan Olszewski, Edward Ściubidło i ja. Maraton w pełnym wymiarze

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland