Bond udomowiony
„Angora” na salonach warszawki.
Każdy facet, gdyby mógł, zamieniłby się na życie z kotem. Najlepiej tak zwanym wychodzącym, który cały dzień, a niekiedy i noc, spędza nie wiadomo gdzie, po czym nad ranem wraca zgłodniały do domu. Tam czeka już na niego ciepła miska i wygodne spanie. Nie tylko nikt nie zadaje mu męczących pytań, gdzie był i co robił, ale jeszcze pogłaszczą, bo wiedzą, że lubi.
Słynny agent 007 to właśnie taki kocur, co lubi chadzać własnymi drogami. To on wybiera sobie miejsce do spania i najczęściej znika przed świtem, zanim kolejna dziewczyna zdąży się do niego za bardzo przyzwyczaić. W kinach grają już nowego Bonda, a wcześniej dla VIP-ów odbyła się specjalna premiera. Tyle fakty, dalej będą już same nieobiektywne emocje, bowiem – tak, wyznaję jak na spowiedzi – uwielbiam Daniela Craiga (47 l.) i mogłabym go oglądać godzinami. Tym razem film trwa 148 minut, a Bond ani na moment nie znika z ekranu. „Spectre” to nie tylko najdłuższa ze wszystkich dwudziestu czterech produkcji o przygodach przystojnego agenta, ale też najdroższa. Na ekranie widać efekt każdego włożonego w ten film centa. Emocje od pierwszej sceny są takie, że ludzie na premierze bili brawo. Podobno w trakcie kręcenia filmu Craigowi udało się zniszczyć siedem Aston Martinów, którymi ściga się po wąskich rzymskich uliczkach. Plan filmowy był nie tylko we włoskiej stolicy, ale też w Londynie, Meksyku i na austriackim lodowcu. Kontrakty są owiane tajemnicą, ale plotkuje się o wielu milionach euro, które miejscowe władze zapłaciły za wizytę Bonda w ich mieście. Na warszawskiej premierze pojawili się młodzi aktorzy – Maciej Musiał (20 l.) i Antoni Królikowski (26 l.) – i nie wątpię, że zagraliby w „Spectre” nawet trzecioplanowy epizod, gdyby tylko dostali taką szansę. Podobno Francuzka Lea Seydoux (30 l.) zgodziła się zostać nową dziewczyną Bonda, nie czytając scenariusza. Swoje bliskie spotkanie z uroczym Jamesem ma także Monica Bellucci (51 l.) występująca w roli żony gangstera i widać, że nie żałuje ani minuty.
Kto od emocji filmowych woli szał zakupów, ten zamiast w kinie spędził wieczór na wielkim przyjęciu promującym współpracę sieciowego H&M ze słynnym i drogim domem mody Balmain. Pięciuset wybrańców dostało zaproszenia na imprezę, o której w modowym światku mówiło się co najmniej od pół roku. Jednorazowy sklep zaaranżowano w hali na Torze Wyścigów Konnych. Tak na marginesie – to teraz z jakiegoś powodu najmodniejsze miejsce imprezowe w Warszawie. I dobrze, bo łatwo dojechać, a miejsc parkingowych nie brakuje. Tym razem popijając lżejsze i cięższe napoje i przegryzając wyszukane przekąski, coraz bardziej rozemocjonowany tłum czekał na otwarcie drzwi do raju. Za nimi stały wieszaki z wymarzonymi ciuchami, które kosztują setki, a nawet tysiące złotych, ale nikomu z obecnych zupełnie to nie przeszkadzało. Wreszcie po długich, niekończących się sześćdziesięciu minutach niecierpliwego oczekiwania stało się. Zniknęła ostatnia bariera, warszawskim VIP-om też puściły hamulce i popychając się, pędząc i krzycząc, pokonywali ostatnie metry ku upragnionym bluzkom, butom i sukienkom. Ten pogrom trwał może ze dwie minuty, ciuchy zniknęły, a po podłodze walały się jedynie puste pudełka i wytrącone z rąk szklanki po drogich drinkach. Teraz trzeba było za te wszystkie zdoby- cze zapłacić, w ruch poszły więc karty kredytowe, bo rachunki po parę tysięcy złotych to była tu normalka. Dawid Woliński (38 l.) wypatrzył sobie kilka rzeczy, podobnie jak stylistka Dorota Williams. Katarzyna Kolenda-Zaleska (47 l.) skarżyła się koledze, że już więcej na taką imprezę nie przyjdzie, bo jest za dużo ludzi.
Goście dopisali też w hotelu Sheraton, gdzie co roku o tej porze „Twój Styl” ogłasza listę Doskonałości Roku. Jurorzy – wśród nich Monika Olejnik (58 l.), Magdalena Cielecka (43 l.), Robert Kupisz (48 l.) i Artur Żmijewski (49 l.) – próbują, testują, wcierają, spryskują się, żeby na koniec wydać sprawiedliwy werdykt. Dzięki ich nosom wiemy już, które perfumy najlepiej pachną, a dzięki ich twarzom, jaki krem wklepać, żeby zmarszczki znikały jak za dotknięciem Photoshopa. W drogeriach i perfumeriach nie musimy szukać po omacku, na oślep i ryzykując wyrzucenie pieniędzy na coś kompletnie bez sensu. Wystarczy znaleźć na kosmetyku naklejkę Doskonałość Roku i już wiadomo, że ewentualne pretensje można mieć tylko do jurorów. Niekwestionowanym zwycięzcą wieczoru została rodzina Missalów, która od lat do swoich perfumerii Quality sprowadza najbardziej niezwykłe perfumy. Tym razem dostali aż trzy statuetki, a rozentuzjazmowana ich sukcesem Ania Rusowicz (32 l.) spontanicznie zaintonowała „Sto lat”. Wspomniana już Monika Olejnik miała czerwoną torebkę z kolekcji H&M i Balmain, choć nie musiała o nią walczyć w dzikim tłumie.
Gdybym była dziewczyną Bonda (ech, pomarzyć dobra rzecz!), to pewnie nie wychodziłabym ze spa, a sztab stylistów też biegałby dla mnie na podobne imprezy w poszukiwaniu najlepszych ubrań, dodatków i kosmetyków. Na razie w oczekiwaniu na spełnienie marzeń bywam sama i nie narzekam. Okazuje się, że w dzisiejszych czasach można mieć gadżety jak z filmów o agencie Jej Królewskiej Mości. W Polsce można już kupić bransoletki Ops! Life, które nie tylko ładnie wyglądają, ale też wykorzystując technologię Bluetooth, spełniają bardzo ważne zadanie. W małym niepozornym serduszku ukryto bowiem urządzenie, które po naciśnięciu wysyła sygnał do telefonów naszych bliskich, gdy tylko znajdziemy się w niebezpieczeństwie. Taka biżuteria ma głównie zdobić, ale może uratować życie. Z zainteresowaniem oglądały ją Odeta Moro (37 l.) i Marcelina Zawadzka (26 l.).