Jarosław Wszechmocny?
13
w jego drużynie jest poseł Jerzy Polaczek. Po Bogusławie Liberadzkim ( SLD) bez wątpienia najlepszy minister, jaki kierował ministerstwem transportu od 1989 r.
Zarobić na Macierewiczu
Prawdziwy ścisk panuje wśród kandydatów na pozostałe resorty gospodarcze. Europoseł Dawid Jackiewicz jest przymierzany na ministra skarbu. Paweł Szałamacha na resort gospodarki (pod warunkiem że do rządu nie wejdzie Morawiecki). Ciekawa kandydatura, a kierowanie Instytutem Sobieskiego i współpraca z Centrum Adama Smitha to dobre rekomendacje.
Zbigniew Kuźmiuk – ministrem finansów! Usłyszawszy taką informację, jedni pukają się w głowę, inni robią znak krzyża. A przecież to doktor nauk ekonomicznych, były marszałek województwa mazowieckiego, poseł, europoseł. Sympatyczny człowiek i do tego prowadzi ciekawego bloga. Ale pod względem poglądów na politykę podatkową bliżej mu do Adriana Zandberga niż Jarosława Gowina.
Za to żadnych wątpliwości nie budzi osoba Anny Streżyńskiej jako ministra administracji i cyfryzacji. To najlepsza kandydatura na to stanowisko w całym kraju. Z pewnością dobrym ministrem pracy byłaby Elżbieta Rafalska. Nikt nie zazdrości jej przyszłych negocjacji z Piotrem Dudą i pewnie dlatego na razie nie widać innych kandydatów.
Na ławce prezesa Kaczyńskiego czeka Marek Gróbarczyk, całkiem dobry europoseł, który ma ponoć być szefem reaktywowanego ministerstwa gospodarki morskiej. Teraz gdy już nie mamy stoczni ani floty, to byłoby naprawdę mało stresujące zajęcie.
Kolejnym nowym ministerstwem ma być energetyka, którą prawdopodobnie pokieruje Piotr Naimski. W rządzie Jana Olszewskiego szefował Urzędowi Ochrony Państwa i razem z ówczesnym ministrem spraw wewnętrznych Antonim Macierewiczem tworzyli niepowtarzalny, zgrany tandem. Teraz może się to powtórzyć.
Gdy wydawało się, że już, już poznamy cały skład rządu, Beata Szydło udała się na uroczystą premierę nowego filmu o Jamesie Bondzie i wszystko trzeba było przełożyć na następny tydzień.
Przez sobotę i niedzielę w zaciszu gabinetów ścierały się ze sobą prawicowe koterie i frakcje. Szykowano siły, żeby jeszcze raz zostać dopuszczonym do ucha prezesa i szepnąć choć słówko w sprawie własnego kandydata albo chociaż przeciwko reszcie konkurencji.
Czy Jarosław Kaczyński będzie w stanie zapanować nad tym tłumem ludzi, którzy chcą dorwać się do władzy?
Formowanie nowego rządu to trudne zadanie, o czym możemy się przekonać, studiując zakłady londyńskich bukmacherów.
Za każde postawione 10 zł na Elżbietę Witek i Pawła Szałamachę (jeżeli zostaną ministrami) można wygrać tylko 1,54 zł. Na Jarosława Sellina – 2,20, Piotra Glińskiego – 3,30, Jarosława Gowina – 4,44, Mariusza Kamińskiego – 7 zł, Mariusza Błaszczaka – 10,50, Antoniego Macierewicza – aż 16 zł, a na Krystynę Pawłowicz – 140.
Widać wyraźnie, że bukmacherzy nie docenili Antoniego Macierewicza i Mariusza Błaszczaka. A to duży błąd.
Czy gabinet Beaty Szydło będzie rządem na całą czteroletnią kadencję, czy tylko przejściowym, to wie tylko Jarosław Kaczyński. A może nie wie tego nawet wszechmocny prezes, trzymający wiele cugli, które na pierwszym zakręcie mogą mu wypaść z ręki.