Koniec Lisa w TVP?
Najpierw sugestie PiS, a teraz decyzje nowego prezesa
Politycy PiS już w kampanii wyborczej zapowiadali, że jeśli wygrają wybory, to program Tomasza Lisa (49 I.) zniknie z anteny. Najwyraźniej tą drogą idzie także nowy szef TVP. Janusz Daszczyński (63 I.) zapowiedział, że nie zostaną przedłużone umowy z Lisem i Janem Pospieszalskim (60 l.).
Uzasadnienie? Zdaniem prezesa programy publicystyczne w TVP powinny być realizowane wewnątrz spółki, a nie przez firmy zewnętrzne. A właśnie w takiej formie jest przygotowywany program „Tomasz Lis na żywo” w TVP2 oraz „Bliżej” Jana Pospieszalskiego w TVP Info. – To spadek po poprzednikach – powiedział prezes TVP. Dodał też, że czeka na wygaśnięcie umów z producentami tych programów. Pospieszalski ma kontrakt do końca tego roku, a Lis niedużo dłużej. – Kiedy wejdzie ramówka zimowa i potem wiosenna, zobaczycie państwo zmiany – oznajmił.
Jak te decyzje komentują obaj dziennikarze? „Czytam, że mi nie przedłużą kontraktu z TVP. Czy ja gdzieś mówiłem, że chcę przedłużyć kontrakt z TVP, bo nie pamiętam?” – napisał Lis na jednym z portali społecznościowych. – Nic nie wiem o swoim odejściu z TVP. Robię dalej swój program, zachęcam do oglądania – skomentował nam zdumiony Pospieszalski.
Przypomnijmy, że PiS nie ukrywało w kampanii wyborczej, że nie po drodze im z programem Lisa. – Krytycznie oceniam program Lisa. Spotyka się w nim tylko salon III RP, nie ma prawdziwej dyskusji, tylko uwielbienie dla tego systemu. Moje środowisko polityczne, do którego należę, jest tam przesłuchiwane, a nie wysłuchiwane. Ale o tym, czy Tomasz Lis będzie dalej prowadził program, czy nie, decyduję nie ja, ale władze TVP – komentuje nam Jarosław Sellin (52 l.), poseł PiS.