Trójka podejrzanych
Zwłoki samotnie mieszkającej Anny Kozłowskiej – znanej aktorki – znalazła jej gosposia o godzinie ósmej. Lekarz medycyny sądowej stwierdził, że kobieta została uduszona około północy. Według zeznań gospodyni z mieszkania nic nie zginęło, natomiast brak śladów włamania wskazywał, że zamordowana musiała znać mordercę i wpuściła go do domu.
Kiedy inspektor Nerak i sierżant Wrzosek przyjechali na miejsce zdarzenia, pracownicy zakładu medycyny sądowej wkładali akurat drobne ciało aktorki do foliowego worka. Gdy wyszli, jeden z policjantów wydziału kryminalnego poinformował, że znalazł skórzaną rękawiczkę. Początkowo, z powodu jej rozmiaru, przypuszczał, że należała do Anny Kozłowskiej. Gosposia stanowczo temu jednak zaprzeczyła.
–W takim razie mógł ją zgubić morderca – oświadczył sierżant Wrzosek.
– Ja też tak przypuszczam – zgodził się inspektor Nerak i zwrócił się do gospodyni: – Czy pani Kozłowska miała jakichś wrogów?
– Wiele osób zazdrościło jej popularności, ale na pieńku miała z trzema. Piotr Krawczyk, z którym przez dwa lata była w nieformalnym związku i którego miesiąc temu odprawiła z kwitkiem, z pewnością źle jej życzył. Nie lubiła jej również Bożena Piotrowska, trenerka wschodnich sztuk walki, której niedawno odbiła narzeczonego. Trzecią osobą, którą podejrzewam o to, że mogłaby zro- bić pani Annie krzywdę, jest Michał Adamczyk. Jakiś czas temu, jak twierdzi, moja pracodawczyni pożyczyła od niego, bez pisemnego poświadczenia, sporą sumę pieniędzy i nie chciała ich oddać.
Po wysłuchaniu gosposi Nerak poprosił sierżanta Wrzoska, aby ten przywiózł do komendy całą trójkę.
Godzinę później do pokoju Neraka jako pierwszy wszedł Michał Adamczyk. Szczupły, średniego wzrostu, ubrany z przesadną elegancją. Kiedy podawał inspektorowi starannie wypielęgnowaną dłoń, policjant dostrzegł na jego przegubie prawdziwego, złotego rolexa. Podczas rozmowy mężczyzna oświadczył, że całą noc przebywał w towarzystwie swojej przyjaciółki.
Po nim Nerak poprosił Bożenę Piotrowską. Do pokoju weszła pani o wzroście ponad metr osiemdziesiąt. Gdy uścisnęła dłoń Neraka, ten w duchu pomyślał: „Z taką krzepą nawet mnie udusiłaby jak kurczaka”. Podczas rozmowy pani Bożena okazała się jednak miłą i sympatyczną osobą. Zapytana, co robiła około północy, gdy zamordowano Annę Kozłowską, oświadczyła, że była w domu. Mieszka jednak sama i dlatego nie ma na to świadków.
Ostatnią osobą, z którą rozmawiał inspektor, był Piotr Krawczyk, kolega klubowy Bożeny Piotrowskiej, wicemistrz okręgu wagi ciężkiej. On również był wstrząśnięty informacją o śmierci Kozłowskiej i także nie miał alibi.
Po zakończonym przesłuchaniu Nerak poprosił Wrzoska, aby ten jeszcze raz przyprowadził Adamczyka. Gdy ten wszedł, inspektor oświadczył: – Jestem przekonany, że to pan zamordował Annę Kozłowską, a pana przyjaciółka kłamie, chcąc zapewnić panu alibi.
Słysząc to, mężczyzna pobladł i zapytał: – W jaki sposób się pan tego domyślił?
No właśnie, na jakiej podstawie inspektor Nerak zorientował się, że Adamczyk mógł być mordercą?
Rozwiązanie zagadki za dwa tygodnie. Na odpowiedzi Czytelników detektywów czekamy do 19 listopada. Wśród osób, które udzielą poprawnej odpowiedzi, rozlosujemy nagrodę książkową.
Odpowiedzi prosimy przesyłać pod adresem: redakcja@angora.com.pl lub na kartkach pocztowych: Tygodnik „Angora”, 90-103 Łódź, ul. Piotrkowska 94.
Rozwiązanie zagadki sprzed dwóch tygodni „Gdyby nie córka”: Kiedy Wiktoria Piotrowska odjechała, inspektor zobaczył, że jezdnia w miejscu, gdzie stało auto, jest sucha. To świadczyło, że Leon Piotrowski skłamał, mówiąc, że zaparkował samochód chwilę po piętnastej.
Wpłynęło 15 prawidłowych odpowiedzi na kartkach pocztowych i 86 e-mailem.
Książkę Victora Del Árbola „Niezagojone rany” wylosował pan Władysław Begger z miejscowości Zdroje.
Gratulujemy! pocztą.
Nagrodę
wyślemy