27 posłom Bóg nie pomoże...
Blogi i blagi.pl
Podczas pierwszego posiedzenia nowej kadencji Sejmu posłowie złożyli ślubowanie. Tylko 27 z nich nie dodało zwrotu: „Tak mi dopomóż Bóg” – pisze „Gazeta Wyborcza”. Największą grupę stanowią politycy Nowoczesnej (12 posłów) i Platformy Obywatelskiej (9 posłów). Odwołania do Boga nie było w trakcie ślubowania posła Piotra „Liroya” Marca z formacji Kukiz’15 oraz poseł Urszuli Pasławki z PSL. Jedna posłanka dodała: „Tak mi dopomóż, Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci”. Serwis wPolityce.pl przeanalizował, że w 2011 roku religijnej formuły nie dodało 75 posłów. W 2007 wprawdzie tylko 50, za to w 2005 – aż 126. liczba posłów ślubujących „Tak mi dopomóż Bóg” rośnie niemal stabilnie od głębokich lat 90.
– No i Bóg znów ma kłopot z Polakami. Nasi parlamentarzyści od lewej prawicy do prawej prawicy wezwali go sobie na pomoc, wiedząc, że bez nadludzkiej siły wspomagającej za cholerę nie dadzą rady dotrzy- mać słów poselskiego ślubowania (...). Należy się podziw tym 27 poselskim dziwakom. Te dziwolągi (w tym sporo kobiet!) stanowią w sumie 5,87 proc. składu izby niższej nowego polskiego parlamentu. Można powiedzieć wręcz, że to odpowiada tej wciąż przypominanej nam przez Kościół proporcji w polskim społeczeństwie – 95 proc. katolików, a reszta niewarta wspomnienia. Tyle że to raczej przypadek, a nie odwzorowanie tej zafałszowanej proporcji. Po prostu taki przyszedł czas. Kiedyś, żeby być u władzy lub choć jej namiastki, trzeba było należeć do PZPR (albo przynajmniej któregoś z partyjnych akolitów ZSL, SD, PAX). Dzisiaj trzeba afiszować się ze swoim przywiązaniem do Kościoła katolickiego, ewentualnie uogólnionego Boga. Zwłaszcza publicznie (...) – pisze Jacek Kowalczyk (http://kowalczyk.blog.polityka.pl).
– Tendencja widać taka, że coraz więcej mamy pobożnych. Niestety, chamstwa, złodziejstwa i podłości wokół jakoś nie ubywa – komentuje Blechtrommel (Gazeta.pl).
– O czym świadczy wypowiadanie lub nie formułki „Tak mi dopomóż Bóg”? O ignorancji Boga? O ateizmie posła? Jestem osobą wierzącą (protestantką) w pełnym tego słowa znaczeniu i gdybym została wybrana jako poseł do Sejmu, na pewno nie ślubowałabym z użyciem powyższej formułki. Dlaczego? Ano dlatego, że według mnie byłoby to nadużywanie imienia Boga – pisze Kornelia (Onet.pl).
– Formułka jest sprzeczna z wiarą – uważa XHZD (Onet.pl). – Jeśli Bóg dał ludziom wolną wolę, to znaczy, że ludzie muszą podejmować decyzje sami i ponosić za nie konsekwencje. Gdyby Bóg pomagał w podejmowaniu decyzji, to mógłby być wskazywany jako winny głupoty poselskiej. To samo dotyczy wszystkich miejsc, gdzie to człowiek musi podejmować decyzje – mając wolną wolę. Brak wolnej woli oznaczałby niewolnictwo. Formułka dla posłów raczej powinna brzmieć „Boże, pozwól mi być mądrym, sprawiedliwym i uczciwym oraz szczerze i oddanie służyć na rzecz narodu, tak aby moje poselskie decyzje były dla tego narodu jak najlepsze”.
– Czy poseł po ślubowaniu z odwołaniem do Boga, głosując zgodnie z dyscypliną partyjną, popełnia krzywoprzysięstwo? Czy nie? – pyta Moja wiara (Fakt.pl). – W czym są gorsi ci, co nie wypowiedzieli formułki? Moim zdaniem są oni uczciwsi wobec Boga niż ci, co formułkę wypowiedzieli, a nie mają zamiaru jej dotrzymać...
– Ci, co nie wypowiedzieli formułki, nie są uczciwsi wobec Boga, bo Go po prostu nie uznają. Dla mnie są podejrzani, że nie będą w ogóle uczciwi wobec swoich wyborców, na zasadzie nie przysięgałem, więc nie mam obowiązku dotrzymania przysięgi. Przysięga na Biblię, na krzyż, była czymś, co nie mieściło się w głowie, żeby ją złamać – pisze Anka (Fakt.pl).
– Tylko 27 posłanek i posłów wie, na czym polega świeckość państwa, albo nie wierzą w Boga – pisze sio62 (Gazeta.pl).
– Roty „Tak mi dopomóż Bóg” nie powinno w ogóle być w ślubowaniu. Nie jest bowiem właściwe mieszać Pana Boga do brudnych spraw, w jakich umoczonych jest wielu posłów – komentuje Free (wPolityce.pl).