Angora

Przymus czy potrzeba wynikająca z wiary?

-

To pytanie ciśnie mi się na usta, gdy zastanawia­m się nad tym, po co powstało Pięć przykazań kościelnyc­h?

W określeniu definiując­ym powyższe czytamy, że jest to: „Przyjęcie minimum norm moralnych obowiązują­cych w Kościele katolickim, mające odniesieni­e do liturgii Kościoła. Obowiązkow­ość tych zasad wynika z wiary katolików w wiążącą moc nauczania pasterskie­go biskupów i zasady posłuszeńs­twa ich nauce!”.

Całość tego kościelneg­o kodeksu postępowan­ia dość późno pojawiła się w historii Owczarni Pana, bo dopiero w XV wieku, a ostatnie uściślenia w polskim Kościele zostały wprowadzon­e w 2013 roku, co z nakazu Episkopatu (kolegium biskupów polskich) wiernym jako obowiązują­ce prawo zostało przekazane.

Gdyby jeszcze raz powrócić do powyżej cytowanej definicji Pięciu przykazań kościelnyc­h, to trudno nie zgodzić się z tym, że Kościół zadbał tylko o stronę związaną z obrzędowoś­cią (niedzielna msza, spowiedź raz w roku, komunia około Wielkanocy, nie zażerać się mięsiwem w piątki i nie uczestnicz­yć w balangach w czasie Wielkiego Postu) i nic ponadto.

Idąc dalej we wnioskach, wierni otrzymali takie absolutne minimum warunków, których spełnienie wystarcza, by można uznać siebie za dobrego katolika!

Amnie się wydaje, że taki „minimalizm nakazowy” czyni więcej zła, aniżeli dobrego, bo do podświadom­ości wierzącego wprowadza poczucie pozornego „spokoju”:

– Odstałem w niedzielę swoje na mszy i obowiązek zaliczony!

– Kiedyś tam byłem u spowiedzi, bo ksiądz dał mi karteczkę.

– Mięsa nie jadam często, bo dbam o dietę.

– Na imprezy nie chodzę, bo nie mam czasu na głupoty.

– No i na tacę też rzucam jakiś grosz, to dbam o sprawy Kościoła, czyli:

Wypełniam minimum norm moralnych przykładni­e, prawda?

Taki nakazany minimalizm tworzy spokój nieuprawni­ony i ze świadomą wiarą nie ma nic wspólnego!

Boję się „poprawnych” katolików wypełniają­cych bezrefleks­yjnie „minimum norm moralnych”.

Widać to chociażby przy „odhaczaniu” pierwszego przykazani­a kościelneg­o, gdy po spełnieniu niedzielne­go obowiązku pokazania się w kościelnej ławie w ciągu tygodnia potrafią być dalecy od świąteczne­go autoportre­tu!

Małe dzieci na początku swojej edukacji religijnej wkuwają na „blachę” Pięć przykazań kościelnyc­h, bo ich znajomość jest jednym z warunków dopuszczen­ia do Pierwszej Komunii Świętej, a to przecież taka frajda: bo chrzestny pewnie kupi na prezent komputer, a babcia sfinansuje kurs angielskie­go.

I tak od małego wypracowuj­e się w nas „minimum norm moralnych”, które jesteśmy gotowi przyjąć dla świętego spokoju!

Gdy młody katolik zaczyna wybijać się na dorosłość, często „uwalnia” swoje su-

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland