Awantura o Trybunał
Prezydent podpisał w piątek nowelizację ustawy o Trybunale Konstytucyjnym. To oznacza, że Sejm wybierze wkrótce po raz kolejny pięciu nowych sędziów TK.
Nowelizacja została w piątek po południu opublikowana w Dzienniku Ustaw i wejdzie w życie w ciągu 14 dni, czyli 4 grudnia.
Nowelizację ustawy o Trybunale Konstytucyjnym Sejm przyjął w czwartek głosami klubów PiS i Kukiz ’15. Posłowie PO, Nowoczesnej i PSL na znak protestu opuścili salę Sejmu tuż przed głosowaniem. W głosowaniu przepadł wniosek PO i Nowoczesnej o odrzucenie projektu ustawy.
PO zapowiada zaskarżenie nowelizacji do TK. Ustawa trafiła następnie do Senatu, który odbył nad nią czterogodzinną nocną debatę. Głosowanie odbyło się w piątek rano, po czym akt prawny czekał na podpis prezydenta.
Andrzej Duda podpisał ustawę w piątek po południu. PO nazywa przyjęte przepisy „haniebnym zamachem na TK” i „dewastacją państwa prawa”. PiS replikuje, że to PO dokonała zamachu na Trybunał w poprzedniej kadencji Sejmu, który zmienił ustawę o TK i wybrał pięciu sędziów w miejsce tych kończących kadencję w 2015 r. na długo, zanim wygasły.
– Twierdzę, że są to osoby, które już dysponują mandatami sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Tak zawsze liczono początek mandatu, to był pierwszy dzień, w którym kończyła się kadencja poprzedników.
– Nie dane im było złożyć ślubowania przed prezydentem, który ma wątpliwości, czy ich wybór nie jest obciążony wadą prawną.
– Ale chodzi o to, kto jest uprawniony do rozstrzygania wątpliwości? Rozumiem, że pan prezydent może je mieć, ale w podziale władzy w państwie przewidzianym przez Konstytucję mamy bardzo wyraźnie określone kompetencje. Otóż wątpliwości pana prezydenta mogą być rozstrzygnięte wyłącznie przez tryb kontroli konstytucyjności prawa. Jeżeli mamy do czynienia z zastąpieniem dotychczasowej ustawy przez nową, to dochodzi do sytuacji, że sędziowie powołani na podstawie dotychczas obowiązujących przepisów rozpoczęli swoją kadencję, nie tracąc swojej kadencji, ponieważ nie ma żadnej przesłanki przewidywanej przez Konstytucję, ani żadnej normy prawnej, która przewidywałaby utratę kadencji przez te osoby. Są na stanowisku sędziów, ale nie mogą objąć obowiązków z powodu nieprzyjęcia ślubowania. To jest inna płaszczyzna.
– Przywołajmy argumenty PiS-u, bo uchwalona teraz nowelizacja zakłada, że kadencja ma się liczyć dopiero od ślubowania i na tej podstawie PiS chce uznać kadencję trzech sędziów za niebyłą i powołać innych. Pan mówi, że te miejsca są obsadzone. Czy można je ponownie obsadzić?
– Moim zdaniem nie można, bo byłoby to sprzeczne z Konstytucją. Mogłoby się okazać, że Trybunał może mieć 18 albo 20 sędziów. Momentem rozpoczęcia kadencji, tak do tej pory interpretowano Konstytucję, był moment wygaśnięcia mandatu poprzednika, następnego dnia, czyli w tym wypadku 8 listopada.