Absolutnie i głęboko fanatycznych.
Ogłoszona ponad rok temu deklaracja nie została na Zachodzie właściwie zrozumiana. Nikt nie zdaje sobie sprawy, co nam naprawdę grozi. Dalej korzystamy ze swoich cywilizacyjnych zdobyczy, nie przejmując się absolutnie tym, że ktoś zawzięty i zdesperowany chce te cywilizacyjne zdobycze zetrzeć w pył. Szczególnie wśród Polaków widać postawy typu „nasza chata z kraja”. Terroryści atakują Amerykanów albo Francuzów, więc nie nasz cyrk i nie nasze małpy.
Tymczasem w ramach przygotowań wojennych większość muzułmańskich rodzin mieszkających we Francji, w Niemczech czy Holandii ma 5 –7 dzieci, starannie wychowanych na „prawdziwych” muzułmanów, podczas gdy rdzenni Niemcy czy Francuzi mają 1 – 2 dzieci, wychowanych w duchu ludzi sukcesu, czyli zupełnie bezideowych, z wpojonym hasłem „Money akbar!”. W Polsce wiele rodzin ma liczną dziatwę, ale to najczęściej są różni bumelanci wyznający wiarę roszczeniowo-konsumpcyjną – z jednym tylko przykazaniem, „mi się należy”. Ich bojowy okrzyk to „MOPS akbar!”. Niestety, ani ludzie sukcesu, ani różne cwaniaczki nie są w stanie podjąć walki z fanatycznymi muzułmanami, gotowymi oddać życie za swoje wartości, za swoją religię i za swój świat wolny od wielu patologii na stałe wpisanych w nasze życie, ale za to świat okrutny, bezpardonowy, z własnymi patologiami, jak choćby sposób, w jaki muzułmanie traktują kobiety. Musimy w końcu zrozumieć, co się święci, bo skończymy tak jak Platforma Obywatelska. Nagle zrzuceni z piedestału do końca nie będziemy wiedzieli, co się stało.