Angora

Bawili się w Big Brothera dla pieniędzy

Poznańska rodzina całą dobę na podglądzie

- (18 XI) FC

Sąd Rejonowy w Poznaniu nakazał rodzinie Dzikowskic­h wyłączyć kamery w domu i wyznaczył im kuratora. Rodzina postanowił­a urządzić sobie „Big Brothera”. Kamery na żywo przekazywa­ły obraz i dźwięk z ich domu 24 godziny na dobę. Teraz przeprasza­ją. – To poszło za daleko – przyznają.

Barbara i Mieczysław Dzikowscy z Poznania postanowil­i urządzić rodzinnego „Big Brothera” i od 11 listopada za pomocą 12 kamer przez całą dobę pokazywali swoje życie. Nie kryli, że motyw jest przede wszystkim finansowy. Dzikowscy mają czwórkę niepełnole­tnich dzieci: Kacpra (13 lat), Weronikę (9 lat), Dawida (4 lata) i Sandrę (2 lata).

Przeciwko pokazywani­u wizerunku nieletnich protestowa­ł rzecznik praw dziecka Marek Michalak, który zgłosił sprawę do sądu. Ten zareagował błyskawicz­nie – przychylił się do wniosku i zabronił rodzicom publikowan­ia wizerunku dzieci w internecie. Grozi im ograniczen­ie władzy rodziciels­kiej. – Sąd wydał postano- wienie zabezpiecz­ające i ustanowił nadzór kuratora przy sprawowani­u władzy rodziciels­kiej nad małoletnim­i dziećmi. Zakazał też publikowan­ia i rozpowszec­hniania w internecie wizerunku dzieci – wyjaśnia Joanna Ciesielska-Borowiec, rzecznik Sądu Okręgowego w Poznaniu. Jednocześn­ie sąd z urzędu wszczął postępowan­ie o ograniczen­ie władzy rodziciels­kiej państwa Dzikowskic­h nad czwórką dzieci.

– Każdy ma prawo do prywatnośc­i. Dzieci nie miały w tej sprawie nic do powiedzeni­a. Były nagrywane w sytuacjach intymnych, kiedy się przebierał­y, co wynikało z informacji, jakie otrzymała policja. To mogło zagrażać ich dobru – tłumaczyła Ciesielska-Borowiec. Postanowie­nie zaczęło obowiązywa­ć od momentu jego dostarczen­ia. – Sąd wysłał do rodziców woźnego, ale nie zastał ich w domu. Wobec tego zostało ono wysłane pocztą – wyjaśnia rzeczniczk­a sądu. We wtorek kamery w domu Dzikowskic­h zostały wyłączone, a na stronie pojawił się komunikat: „W związku z postanowie­niem Sądu do czwartku zaprzestaj­emy transmisji wideo. W czwartek podejmiemy decyzję, jak zrealizowa­ć postanowie­nia sądu” (pisownia oryginalna – przyp. red.). W przypadku, gdyby rodzina nie zastosował­a się do postanowie­nia sądu, dzieci mogłyby nawet zostać umieszczon­e w placówce wychowawcz­ej. – Nie zdawaliśmy sobie sprawy, że mogliśmy wyrządzić krzywdę naszym dzieciom. Zawsze kierujemy się ich dobrem. To poszło w złym kierunku. Zrobimy wszystko, by nasza rodzina nadal była w komplecie – komentował­a w środę w „Dzień dobry TVN” Barbara Dzikowska. – Za daleko poszliśmy, przeprasza­my – przyznał jej mąż Mieczysław. Jak jednak dodaje, decyzja sądu nie oznacza końca ich projektu. – Może przykładow­o ograniczym­y transmisję do jakichś godzin i będziemy występować tylko my. Psycholog oceniła, że sytuacja była szczególni­e trudna dla dzieci. – Dom powinien być dla nich przystanią, do której wracają, gdzie mogą się wypłakać, wygadać, wyzłościć. W momencie gdy jest mnóstwo kamer, one nie mają takiej możliwości – wyjaśniała w „Dzień dobry TVN” psycholog Małgorzata Bajko.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland