Wokalny którejś z akademii muzycznych?
– Szukałam w Polsce studiów z wydziałem wokalnym, odkryłam jednak, że każdy z nich ograniczałby mnie w jakiś sposób, ponieważ były nastawione na jednego rodzaju emisję: operową, jazzową lub musicalową. Uczęszczałam na zajęcia do młodzieżowego Teatru Mandragora, prowadzonego przez Antoninę Sokołowską w Białymstoku. Byłam artystycznie rozerwana, nie wiedziałam, czy chcę grać, czy śpiewać. W końcu zdecydowałam się na aktorstwo.
– Nie wspomniała pani o nauce w szkole muzycznej II stopnia w klasie śpiewu?
– Ukończyłam ją po studiach aktorskich.
– To pani jest założycielką i wokalistką zespołu Themonika Quintet?
– Tak, grałam z chłopakami prawie trzy lata. Dzisiaj nie współpracujemy na stałe, z niektórymi mam kontakt, bo znów zaczęłam zajmować się muzyką.
– A czego nauczył panią program „Jak oni śpiewają”?
– Że trzeba mieć stalowe nerwy, żeby funkcjonować w show-biznesie. W tamtym okresie nie byłam na to gotowa psychicznie. Musiało minąć trochę czasu. Program szedł na żywo, co było dodatkowo stresujące, i po każdym odcinku ktoś odpadał.
– Po przegranej, ósme miejsce, zwolniła pani tempo jako wokalistka?
– Wtedy zdecydowałam się na inną rolę. Matki. od niego. W „Milczeniu o Hiobie” mam monolog, przez kilkanaście minut jestem całkowicie odpowiedzialna za to, co dzieje się na scenie. Teraz jestem w próbach do „Kordiana”, gram tam wiele ról, m.in. Wiolettę, Anioła. Kordelia w „Pieśniach Leara” Teatru Pieśń Kozła to moja najbardziej osobista rola, to kawałek mojego życia.
– Długa jest lista pani ról serialowych. Teraz oglądamy panią w „Klanie” jako nową postać – Urszulę Kwapisz, wcześniej jako Ewę Malicką w „Dziewczynach ze Lwowa”.
– W „Dziewczynach ze Lwowa” zagrałam epizod, a w „Klanie” zadomowię się na dłużej.
– Do tej pory nie miała pani szczęścia do kina...
– Cały czas mam nadzieję, że to się zmieni. Olbrzymią przyjemnością było zagranie u boku pana Janusza Gajosa w „Jasminum” w reżyserii Jana Jakuba Kolskiego czy spotkanie z młodymi, wspaniałymi reżyserami w „Stacji Warszawa”. Niedawno miałam przyjemność zagrać u boku Bartka Topy w filmie „Sługi Boże” w reżyserii Mariusza Gawrysia, a także w zagranicznej produkcji „Music, War&Love”, którego współproducentem jest Fred Roos, odpowiedzialny m.in. za takie filmy jak „Ojciec chrzestny” czy „Czas Apokalipsy”.
– Jak to się dzieje, że optymizmu uczy się pani od swojego synka Antosia, a nie odwrotnie?
– Antoś jest bardzo pogodnym i szczęśliwym dzieckiem. Ma sześć i pół roku i widzę w nim inne pokolenie. Ja jedną nogą wychowałam się w PRLu, więc od niego uczę się światowości i otwartego umysłu. Bardzo dużo ze mną podróżował, sporo czasu spędzał z dorosłymi, ma niesamowitą tolerancję wobec świata. Jest spostrzegawczy i ma tę cudowną dziecięcą logikę, która zaskakuje i prostuje pewne rzeczy. – Sądzi pani, że będzie aktorem? – Gdy go o to zapytałam, powiedział: „A po co?”. Niech będzie po prostu szczęśliwym człowiekiem. Od tego, co się dzieje na scenie, woli rozmowy z ludźmi. Ma naturę inżyniera społecznika. I zapędy przywódcze. Woli orga- nizować i reżyserować brać w nich udział.
– Słyszałem, że ma pani naturalną potrzebę zmiany środowiska. Na czym to polega?
– Mojej naturze nie służy praca w jednym miejscu i spotykanie się wciąż z tą samą grupą ludzi. Potrzebuję nieustannej inspiracji i uczenia się od innych. Jak się zasiedzę w jednym miejscu, to potem muszę wyjechać, żeby odświeżyć głowę. Potrzebuję nowych bodźców i szukam ich.
– Sądzi pani, że udało się jej połączyć rolę matki z pracą?
– Staram się, najlepiej jak potrafię, i cały czas się tego uczę. – Jaki jest pani dom? – Szalony. Mieszkamy w miejscu, które sobie wymarzyliśmy. Staramy się przysiąść w nim na chwilę, ale jego drzwi ciągle się otwierają i zamykają. – Lubi pani gości? – Bardzo lubię i sama lubię odwiedzać znajomych.
– Czy nawiązała pani przyjaźń z kimś z uczestników show „Twoja twarz brzmi znajomo”?
– Wczoraj byliśmy na koncercie Michała Grobelnego, a dzisiaj idę na urodziny Michała Kwiatkowskiego. Utrzymujemy kontakty i mamy wspólne plany artystyczne. Szczegóły wkrótce.
– Marzy pani o jakiejś zmianie w swoim życiu?
– Nie chciałabym wprowadzać drastycznych zmian, ale chciałabym spróbować czegoś nowego. Moje życie zawodowe zaczyna się teraz przechylać w kierunku śpiewania, więc jego ciężar może się zmienić. Chciałabym poprowadzić jakiś program.
zabawy,
niż