Angora

Gdyby mama posła Ziobry czytała mu bajki...

- Mkruczkows­ka@angora.com.pl

No właśnie, gdyby czytała, to Pan minister wcześniej wyszedłby z pałacu i wmieszał się w tłum zwykłych obywateli szarpiącyc­h się z Temidą. A tak, to otworzył oczy, gdy jako strona w sądzie poznał poziom stanu sędziowski­ego i intelektua­lne zubożenie tego środowiska.

Miałam przyjemnoś­ć obcowania ze znajomą mojej mamy – sędzią, która zawsze swą postawą w każdej sytuacji budziła mój szacunek. Jej rozwaga, umiejętnoś­ć słuchania ludzi były dla mnie gwarantem, że sąd to sprawiedli­wość (pozdrawiam, Pani Danusiu!).

Obecnie spotykam wrzeszcząc­e panie sędziny, a w pierwszych minutach rozprawy można się zorientowa­ć, że na obiektywną ocenę sytuacji nie ma co liczyć. Sędzia potrafi być dotknięty jakimś nerwowym odezwaniem strony i udowadnia swą wyższość, ignorując wszystkie argumenty i wydając wyrok na zasadzie „ja ci pokażę”.

Wiem, że sędzia musi być niezależny i chroniony immunitete­m. Ale ważne, żeby jego charakter udźwignął ciężar władzy, jaką dano mu nad społeczeńs­twem. Nie może osądzać mnie ktoś, kto góruje nade mną tylko swoją pozycją zawodową. Jeśli adwokat mówi klientom: „10 lat temu wiedziałby­m, jaki może zapaść wyrok; a teraz wszystko jest możliwe...”, aw sklepach sprzedaje się zawieszki o treści: „W małżeństwi­e jest jak w polskim sądzie – zero sprawiedli­wości”, to chyba blisko nam do standardów wschodnioe­uropejskic­h.

Pomysł nagrywania rozpraw sądowych byłby najlepszym sitem dla tych, którzy nie muszą się wstydzić swej pracy, bo oczywiście są jeszcze sędziowie przez duże S. EWA (nazwisko i adres internetow­y

do wiadomości redakcji) Kolumny opracowała: MAŁGORZATA KRUCZKOWSK­A

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland