Pięć tysięcy kul
69
francuskiej policji. Znakomicie wykrywa ładunki wybuchowe. Świetny w tego typu akcjach przeciwko terrorystom. „Trenował” swoich kolegów na czterech łapach w Tunezji. Pies powoli wchodzi na piętro. Jest ostrożny. Specjalista. Z jednego z pokoi wyskakuje terrorysta. Strzela do niego. Pies to dla islamistów „brudne stworzenie”, jak świnia. A ten pies to wróg podwójny, bo policyjny. Skamlenie. Ostatnie. Diesel odchodzi. „Ja wiem, że tam są straty ludzkie i nie da się tego porównać, ale zabicie Diesla to dla nas jak utrata członka zespołu” – przyznaje potem jeden z „twardzieli” z brygady antyterrorystycznej. Chłopaki są wściekłe. Straciły kumpla. W okolicznych domach przy wąskim pasażu handlowym w Saint Denis stanowiska zajmują strzelcy wyborowi. Jeden z nich widzi terrorystę. „Ręce do góry!” – krzyczy funkcjonariusz. Tamten jest głuchy na to. Snajper strzela. Mężczyzna pada. Trwa wymiana ognia z broni maszynowej. Kałasznikowy w rękach terrorystów. Policja rzuca granaty 40 mm. Jeden. Drugi. Dwadzieścia. Policjanci wpuszczają do mieszkania drony. Potem wysyłają na zwiady robota. Obawiają się pułapki. Kobieta bomba jest ostrzeżeniem. W podłodze są dziury. Z drugiego piętra wysuwają kamery. Chcą wiedzieć, co jest na trzecim, tam, gdzie są terroryści. Szturm. Trzech zatrzymują. W gruzach znajdą ciała dwóch kolejnych. „Oni zmienili taktykę działania. Myśmy musieli się do tego dostosować. Bardzo nam pomagają wywiady innych państw, na przykład z Izraela, ale obciążenie psychiczne jest kolosalne. Trzeba ludziom przed akcją mówić, iż idą do walki z takimi, którzy chcą ich za wszelką cenę zabić”. „W pojedynku kałasza z myśliwcem Rafale zawsze wygrywa kałasz” – twierdzi ekspert wojskowy. Mieszkańcy Saint Denis są w szoku. Pomoc psychologiczna jest konieczna. Jeden z nich mówi: „Dotąd byliśmy miasteczkiem dilerów, teraz jesteśmy miasteczkiem terrorystów”.
Islamski cyborg
Identyfikacja tego, co zostało z terrorystów w Bataclan, przy Stade de France i w St. Denis, to żmudna sprawa. Tego z Bataclan rozpoznano po liniach papilarnych znalezionego palca. A kto zginął w Saint Denis? Z Belgii przysłano próbki pozwalające na zidentyfikowa- nie zwłok. Nie było wątpliwości. Jeden z mężczyzn znaleziony w gruzach to obywatel Królestwa Belgii, urodzony w Antwerpii, wychowany na przedmieściach Brukseli, uchodzących za wylęgarnię radykalnego islamu, 28-letni Abdelhamid Abaaoud. To wróg numer jeden Europy. Kilkakrotnie z jednym ze swoich braci lądował w więzieniu. Posadzili go za kratkami jako pospolitego przestępcę – wyszedł stamtąd jako fanatyczny terrorysta. Abdelhamid był odpowiedzialny za szkolenia w Syrii, a następnie za organizację ataków terrorystycznych we francuskojęzycznej Europie. Brał udział w opracowaniu planów czterech z sześciu zamachów, których przeprowadzenie uniemożliwił francuski wywiad od wiosny tego roku. W ekspresie Bruksela – Paryż. Na kościół na przedmieściach Paryża. Tę próbę policja udaremniła przez przypadek, bo wykonawca, który wcześniej zamordował kobietę, by ukraść jej samochód, szedł po ulicy i krwawił. 11 sierpnia, w miesiącu, gdy w Paryżu jest mało paryżan, ale za to miasto jest oblężone przez turystów, francuski wywiad zatrzymuje Reda Hame, paryżanina, który właśnie wrócił z Syrii. Miał przeprowadzić zamachy według planu Abaaouda. W godzinę po atakach na Bataclan i kafejki, dżihadystę „namierzyły” kamery na stacji metra, w pobliżu Montreuil, na przedmieściach. To tam znaleziono jeden z trzech samochodów na belgijskiej rejestracji używanych przez terrorystów, a we wnętrzu trzy kałasznikowy. Z jednego z nich Abdelhamid Abaaoud masakrował ludzi siedzących przed paryskimi kafejkami. Planował liczne ataki w całej Europie. „W Saint Denis zlikwidowaliśmy komórkę terrorystyczną, która miała zamiar dokonać kolejnego ataku w Paryżu, podobnego do tego, co się zdarzyło 13 listopada” – stwierdził minister spraw wewnętrznych Bernard Cazeneuve. Terroryści byli w trakcie montowania pasów z ładunkami wybuchowymi.
Kuzynka mordercy
Badania genetyczne rozwiały wątpliwości. Kobieta, która zginęła w wyniku eksplozji ładunku przymocowanego dookoła jej pasa, to Hasna. Miała być spokrewniona z Abaaoudem. Szybko dała się „oczarować” ekstremalnej ideologii islamistów. „O obecności mózgu operacji terrorystycznych w Europie nie poinformował nas żaden z unijnych wywiadów. Wszyscy wiedzieli, że Abaaoud przebywa w Syrii i stamtąd planuje zamachy. O tym, że przedarł się do Europy, dowiedzieliśmy się od innego wywiadu, pozaeuropejskiego” – mówił z rozgoryczeniem minister Cazeneuve. Okazało się, że z Maroka, gdy prezydent François Hollande oficjalnie podziękował królowi Mohamedowi VI za „wydatną pomoc. To Marokańczycy „wydusili” z brata Abaaouda informacje o istnieniu Hasny. I to ona naprowadziła Francuzów na trop terrorysty. Ktoś widział ich razem. Zaczęto podsłuchiwać jej rozmowy. Miała w samochodzie czekać na swojego kuzyna, żeby go zabrać z opustoszałego magazynu na przedmieściach i przewieźć do „dziupli” w Saint Denis. Powoli zaczęto odtwarzać sylwetki zamachowców po piątkowych masakrach i tych ze szturmu pod Paryżem. Bilal Hadfi. 20 lat. Francuz. Wysadził się w powietrze pod Stade de France. Miał się dostać na trybuny, tam eksplodować ładunek. Spodziewano się, że kibice meczu Francja – Niemcy rzucą się w panice do ucieczki, a przed stadionem na wybiegający tłum czekać będzie dwóch kolejnych kamikadze. Tożsamości tych dwóch nie udało się ustalić... Fabien Clain i jego brat Jean-Michel. Francuzi. 37 i 33 lata. Obydwaj „nawróceni” na islam. Szkoleni w Syrii. Podobnie jak Samy Amimour (28 lat) i Ismael Omar Mostefai (29). Też Francuzi. Wysadzili się w Bataclan. Kolejnego napastnika, mordercy z teatru, nie zidentyfikowano, podobnie jak drugiego mężczyzny, którego ciało znaleziono w piwnicy domu w Saint Denis. Nie wiadomo także, kim jest zabójca, któremu udało się w grupie uchodźców przedrzeć z Turcji przez Grecję i Serbię do Belgii i do Francji. Miał przy sobie paszport syryjski wystawiony na nazwisko żołnierza armii syryjskiej, który dużo wcześniej zginął w walkach. Wreszcie dwóch braci Abdeslam. 31-letni Brahim mieszkający na stałe w Belgii, gdzie prowadził bar – zginął, wysadzając się w czasie ataku na jeden z barów. Drugiego Salaha (26 lat) szuka policja francuska i belgijska. W sobotę 21 listopada ponoć widziano go w Brukseli. Miałby się tam dostać przewieziony przez dwóch przestępców: Francuza i Belga. Obydwu zatrzymała tamtejsza policja. Salah Abdeslam uchodzi za jednego z przywódców europejskiej filii dżihadu. Władze Królestwa ogłosiły w czasie weekendu najwyższy stan zagrożenia terrorystycznego. W Brukseli pozamykano wszystkie stacje metra. Odwołano koncerty. Zamknięto domy handlowe. Na ulicach pojawiły się patrole policji wzmocnione wojskiem. Władze ostrzegają, że groźba ataku na wzór „paryskiego” jest bardzo prawdopodobna. Państwo Islamskie ponoszące straty w Syrii przeniosło się z atakami do Europy, zabierając tam ze sobą wypróbowany w Iraku i Syrii terrorystyczny know-how. Napastnicy strzelają na zmianę. Gdy jeden pruje serię z kałasznikowa, drugi ładuje magazynek. W ten sposób mogą prowadzić ciągłe ostrzeliwanie ofiar, siejąc śmierć i przerażenie. Kiedy zabraknie kul, sięgają po ładunki wybuchowe, jakimi są opasani. Ich inwazja na Europę sprawia, że władze Unii zastanawiają się nad łatwością, z jaką terroryści się poruszają po jej terytorium. W Brukseli ministrowie