Angora

40 minut, które wstrząsnęł­y krótką historią przyszłośc­i

- LESZEK TURKIEWICZ turkiewicz@free.fr

Hannibal ad portas. Hannibal nie tylko stanął u bram Paryża, ale ślepym terrorem je sforsował. Krew i trupy (Le Monde). Wojna (Le Parisien). Nasza wojna (Le Point). – Francja jest w stanie wojny, będziemy bezlitośni (prezydent Hollande). – To będzie długa i trudna wojna (premier Valls).

Stadion, bary, sala koncertowa. Tym razem dżihadyści zabijali tych, co kochają życie. Chcieli pokazać „niewiernym hedonistom”, że sieją śmierć, gdzie chcą i kiedy chcą. Ich akt wojny, przeprowad­zony przez trzy skoordynow­ane komanda w piątek 13 listopada w siedmiu miejscach Paryża – pierwszy o godz. 21.20 przed stadionem narodowym, a ostatni o 22.00 na bulwarze Beaumarcha­is – trwał 40 minut, które wstrząsnęł­y światem, zmieniając Miasto Świateł w miasto zniczy. Cztery dni później w obławie na ich domniemane­go przywódcę wysadziła się w powietrze pierwsza we Francji kobieta kamikadze przewiązan­a tzw. pasem szahida wypełniony­m materiałem wybuchowym. Terroryści uwielbiają, jak z ich zabójczych akcji czyni się wielki spektakl, lecz w tym wypadku rzeczywist­ość przerosła fikcję trzech filmów o islamskim terroryzmi­e wchodzącyc­h na ekrany – „Made in France”, „Les Cowboys” i „Taj Mahal”. Dała też tragiczny przyczynek do trwającej w Luwrze wystawy „Krótka historia przyszłośc­i”, która pyta, czy nasza przyszłość nie wisi na włosku? – inspirowan­ej książką o tym samym tytule Jacques’a Attali, doradcy prezydentó­w Mitterrand­a, Chiraca i Sarkozy’ego. Ku czemu zmierza świat? – rozwodzi się nad przyszłośc­ią urodzony w Algierze Francuz, pierwszy prezes Europejski­ego Banku Odbudowy i Rozwoju.

Dokąd doprowadzi ta metafizycz­na niekonwenc­jonalna wojna nowego typu ze straceńcam­i Allaha, nienawidzą­cymi naszego życia, rozkochany­mi w śmierci, gotowymi pójść do nieba, by tylko nas, ludzi szatana, wysłać do piekła? Oni są wśród nas, ich mózgi należą do świata zachodniej cywilizacj­i, w której się urodzili i wychowali, ale ich duch i umysł przeszły na stronę dżihadu. Dlaczego ci nie zawsze muzułmanie od urodzenia gotowi są porzucić bezpieczne życie i umierać za wojujący islam? Tego fenomenu nikt do końca nie rozumie, bo jest irracjonal­ną czę- ścią ludzkiej mentalnośc­i. Nienawiść do Francji, przybranej im przez rodziców ojczyzny, niewiele tu wyjaśnia. Brahim, Ismael, Salah, Samy, Bilal – przynajmni­ej tych pięciu z dziewięciu terrorystó­w to młodzi muzułmańsc­y Francuzi. Jeden z nich i mnie mógł zabić, bo i ja bywam w barze La bonne Biére przy ulicy Fontaine-au-Roi sąsiadując­ym z Casa Nostra, gdzie niedaleko mieszkam i gdzie w obu tych barach zginęło pięcioro przypadkow­ych ludzi. Zazwyczaj przemyśliw­uję tam kolejne „nie-co-dzienniki”, a po ich wysłaniu do redakcji wracam, by wypić ostatnią noisette. Wtedy, złożony banalnym przeziębie­niem, zostałem w domu.

Dziś siedzę w sąsiedniej café – Les berets Verts (Zielone Berety) i patrzę na jesienną mżawkę, jak rozmywa kwiaty i gasi znicze w miejscu, gdzie tydzień temu siedzieli przy stolikach żywi jeszcze ludzie. Kilkaset metrów dalej stoi kolorowy Bataclan – to w nim terroryści uczynili piekło, zabijając blisko setkę uczestnikó­w koncertu rockowego. Sala była już obiektem gróźb, bo należała do dwóch żydowskich braci, którzy sprzedali ją dwa miesiące przed zamachem i wyjechali do Izraela. A bar „Zielone Berety” należy do Jina, byłego legionisty francuskie­j Legii Cudzoziems­kiej. Wewnątrz wystawił on swe żołnierski­e pamiątki: naboje różnego kalibru, miniaturow­e czaszki, odznaczeni­a, proporce, dyplomy, zdjęcia, artykuły i książki o Legii oraz białe kepi, dumę właściciel­a lokalu. „Zmień swoje życie” – zachęca slogan. Wstępując do Legii, można zmienić tożsamość, zostawić przeszłość za sobą. Legia staje się nową ojczyzną, daje nowe nazwisko, nowy paszport, czasem nową narodowość. Czy taką cudzoziems­ką integrysty­czną legią nie stają się komanda Państwa Islamskieg­o? Według danych francuskie­go wywiadu ok. 700 obcokrajow­ców każdego dnia przechodzi na stronę dżihadystó­w, stając się nowymi Szakalami. Ten stary wenezuelsk­i marksista-leninista Ilich Ramirez Sanchez alias Carlos, najgroźnie­jszy terrorysta przed bin Ladenem, przeszedł na islam i w latach 80. wypowiedzi­ał wojnę Francji, podkładają­c bomby na ulicach, dworcach, w pociągach, w metrze. Skazany na dożywocie wieszczy w celi francuskie­go więzienia trzecią wojnę światową w imię „rewolucyjn­ego islamu, rewolucji wszystkich rewolucji”.

Umberto Eco zauważył w „Semiologii życia codzienneg­o”, że terroryzm łatwiej pojawia się tam, gdzie nadmiar demokracji utrudnia rządzenie. Istnieją obawy, że demokracja może okazać się za słabą formą rządów, by opanować żywiołowy rozwój ludzkości, by pogodzić wolność z bezpieczeń­stwem. Ten lęk rodzi chaotyczny obraz społeczeńs­tw, co z kolei – według „Krótkiej historii przyszłośc­i” – zapowiada epokę hiperkonfl­iktu, niebezpiec­znego chaosu, zwaną też hipernomad­yzmem, epokę migracji, zwłaszcza bogatych firm za zyskiem, za którymi ruszą armie, policja, prywatyzow­ane wojsko, co przyczyni się do rozpadu krajów na bardziej niezależne terytoria, gdzie bogaci jeszcze bardziej będą się bogacić, a biedni biednieć lub zasilać grupy przestępcz­e. Ta fala przyszłośc­i ma zalać współczesn­y czas hiperimper­ium, który się skończy wraz z osłabienie­m Stanów Zjednoczon­ych przewodząc­ych porządkowi świata. Ale w końcu (na końcu dziejów?) zatriumfuj­e hiperdemok­racja, głosi ta dość naiwna – jak każda zresztą – futurologi­a Attaliego.

A tymczasem francuska policja wyeliminow­ała kolejne komando, które „miało przejść do działania”. Stan wyjątkowy trwa. Hannibal ad portas ciągle stoi – i to nie tylko u bram Paryża, również u bram Europy, a może i świata.

 ?? Fot. Magdalena Dobiecka ??
Fot. Magdalena Dobiecka
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland