Artyści przeciw terrorowi
Podczas występu amerykańskiego zespołu Eagles of Death Metal w paryskim klubie Bataclan terroryści zaatakowali publiczność. Muzykom nic się nie stało. Kilka dni później napisali na Facebooku: Choć jesteśmy w domu bezpieczni i zdrowi, to wciąż przerażeni próbujemy pozbierać się po tym, co wydarzyło się we Francji. Eagles of Death Metal ogłosili, że zawieszają resztę z zaplanowanych występów w Europie.
Koncert w Paryżu odwołały zespoły U2 i Prince. Kulturalna stolica Europy opustoszała. Muzycy wycofywali się jeden po drugim w obawie o życie swoje i swoich widzów. Wydawało się, że terror pokonał sztukę. I wtedy nieznany pianista przed klubem Bataclan postawił ozdobiony pacyfką fortepian i zaczął grać utwór Johna Lennona „Imagine”: – Wyobraź sobie, że nie ma państw, to nie jest trudne do zrobienia. Nic, za co można zabić lub za co umrzeć. I nie ma żadnej religii. Wyobraź sobie wszystkich ludzi żyjących w pokoju.
Strach przed zamachami nie sparaliżował Madonny. Królowa popu przyjechała na koncert do Sztokholmu nie tylko po to, żeby śpiewać, ale też po to, żeby wygłosić swój manifest: – Napraw- jestem tu, tańczę i bawię się, kiedy inni płaczą po stracie bliskich? Jednak właśnie ci ludzie chcą nam to zrobić. Chcą nas zamknąć. Chcą nas uciszyć. A my im na to nie pozwolimy. Chciałam odwołać koncert, ale pomyślałam: Dlaczego mam im na to pozwolić? Czemu mam im pozwolić, by powstrzymali mnie przed cieszeniem się wolnością? Wszystkie miejsca, w których zabito wczoraj ludzi, to miejsca, gdzie była radość. Kolacja w restauracji, śpiew, mecz piłki nożnej to wolności, które nam się należą, bo ciężko pracujemy i mamy do nich prawo. I nie ma na świecie osoby, która może nam zabronić robić to, co kochamy. Są ludzie, którzy nie mają szacunku dla życia. I są ludzie, którzy robią okropne, poniżające i niewybaczalne rzeczy innym. Ale nigdy, nigdy, nigdy nie zmienią świata, w jakim żyjemy, jeśli my sami go nie zmienimy. Jeśli nie zmienimy sposobu, w jaki się nawzajem co dzień traktujemy. Nie zmienimy świata, wybierając kolejnego prezydenta, czy zabijając następną setkę osób. Musimy zacząć traktować każdego człowieka z godnością i szacunkiem i to jest jedyna rzecz, jaka zmieni świat (…). Mam nadzieję, że wszyscy do mnie dołączycie – powiedziała do widzów, ocierając łzy i intonując piosenkę „Like a Prayer” („Jak modlitwa”).
64-letni irlandzki wokalista Bob Geldof już nie śpiewa. Organizuje za to koncerty charytatywne, które mają zwrócić naszą uwagę na głód, nędzę, bezrobocie. W środę, 18 listopada, na Konferencji Młodych Świata w Bangkoku, oskarżył swoich słuchaczy, generację Milenialsów (ludzi urodzonych po 1982 roku): – To pokolenie, wasze pokolenie jest już splamione krwią. Wasi rówieśnicy są mordercami Syrii. Ludzie w waszym wieku zabijają w Bejrucie i Sharm el Sheikh. Ci, którzy poszli na koncert w Paryżu, którzy próbowali oglądać mecz piłki nożnej, którzy wyszli z ko- sło „Wolność, równość, braterstwo”. Następnego dnia, dziennik sportowy „L’Equipe”, nawiązał do okołomeczowych wydarzeń symboliczną okładką z wielkim napisem „THANK YOU” i zdjęciem stojących naprzemiennie piłkarzy obydwu drużyn. Jedynie małą czcionką umieszczono wynik 2:0 dla Anglii.
Kilka dni później Anglicy pokusili się o kolejny piękny gest. Władze Premier League zdecydowały, że „Marsylianka” będzie odgrywana przed każdym z 10 spotkań nachodzącej kolejki ekstraklasy. W czołowych angielskich klubach występuje aż 72 Francuzów i chcemy pokazać naszą solidarność z nimi w tych ciężkich dla Francji czasach – komen
je- leżankami lub rodzicami na drinka czy kawę, zostali zabici przez ludzi ze swojego pokolenia (…). Flagi są słodkie, ale nic więcej. To, co jest potrzebne, to, oczywiście, tolerancja, miłość i zrozumienie. Ale co ostatecznie jest konieczne, by być zrozumianym, to empatia. A wam jej brakuje (…). Wracajcie do waszych krajów, zejdźcie na ziemię wraz z waszymi rządami i waszymi rówieśnikami, aby zrozumieć, co się właściwie dzieje. Zatrzymajcie przemoc. Wstydźcie się za siebie. I zmażcie ten wstyd.
Belgijski rząd wprowadził najwyższy stan alarmowy na terenie całego kraju. Zaowocowało to odwołaniem potyczki Belgów z Hiszpanami. Trudno było dyskutować z taką decyzją. – Mocno żałujemy, że ten szlagierowo zapowiadający się mecz nie dojdzie do skutku, lecz w tych nadzwyczajnych okolicznościach nie możemy sobie pozwolić na narażanie bezpieczeństwa fanów i piłkarzy obydwu drużyn – napisała w specjalnym oświadczeniu belgijska federacja piłki nożnej. 17 listopada obiekt w Brukseli był zamknięty, a Hiszpanie, którzy wrócili do swojego kraju, wyszli tylko na trening w Madrycie.
W bardziej dramatycznych okolicznościach odwołano inne widowisko: mecz Niemcy – Holandia. Kiedy pierwsi kibice zaczęli gromadzić się na stadionie w Hanowerze, padł komunikat o ewakuacji obiektu. Tego dnia na trybunach oprócz kompletu fanów miała zasiąść m.in. Angela Merkel. W mieście wprowadzono stan alarmowy z powodu sygnałów o podejrzanych pakunkach. Według dziennikarzy niemieckiego „Bildu” podczas meczu miało eksplodować kilka bomb. Stadion w Hanowerze tej nocy pozostał pusty, a na trybunach widniała jedynie specjalnie przygotowana kartoniada we francuskich barwach narodowych i symboliczna pacyfka, stworzona na kształt wieży Eiffla.