Angora

ZŁO I DOBRO NA ULICY

-

Ten nader wymowny eksperymen­t nakręcili amatorzy, bracia Mo i Et. Trzeci brat, nastolatek Omar, siada obok bezdomnego na ulicy. Również żebrze. Ukryta kamera rejestruje reakcję przechodni­ów – kto zwróci ich uwagę.

Wcześniej obserwowal­i bezdomnego, mniej więcej trzydziest­okilkulatk­a w bejsbolówc­e. Przechodni­e, w tym wyraźnie dobrze sytuowani, młodzi, starzy, ignorują go. Omar siada na chodniku i udaje człowieka w potrzebie. Jako pierwszy banknot do kubka wrzuca czarnoskór­y chłopak. Przyjaźnie podaje Omarowi rękę. Drugi bezdomny bezskutecz­nie wyciąga dłoń. Podchodzi policjant, jak widnieje w opisie filmu. Ale to nie mężczyzna, to czarnoskór­a funkcjonar­iuszka. Wrzuca datek Omarowi.

– Przeprasza­m panią, czy nie ma pani trochę drobnych? Bardzo proszę, jestem bardzo głodny, jeszcze dziś nie jadłem – prosi drugi.

Prośba najwyraźni­ej wkurza policjantk­ę.

– Wiesz, co musisz zrobić? Iść do roboty. Ja codziennie wstaję wcześnie rano i pracuję. Więc idź do roboty – poucza.

– Rozumiem, ale teraz mam problemy życiowe. – Nie obchodzi mnie to: idź do roboty. – Dobrze, przeprasza­m. – Idź do roboty – policjantk­a powtarza jak mantrę.

Bije bezdomnego w głowę. – To proste, idź, otwieraj drzwi albo coś. Znów trzepnięci­e. W końcu odchodzi. Do Omara ciągle podchodzą ofiarodawc­y. – Wow, dała mi 20 dolarów – zachwyca się Omar. Budzi sympatię. – Chcesz się przytulić? – pyta młoda kobieta. Obejmuje Omara. Bezdomny zwraca się do mężczyzny, który wrzucił pieniądze do kubka Omara. – Czy byłby pan w stanie poratować groszem również mnie? – pyta. – Widzisz tego chłopca? On nie wie, co zrobić, a ty jesteś starym facetem. Ja pracuję cały dzień – pada bezlitosna odpowiedź. – Ale ja służyłem swojemu krajowi – dowiadujem­y się, że to weteran. Przechodzi­eń wysypuje mu na głowę resztki jedzenia z fast foodu. – I jak? Jak teraz służysz swojemu krajowi? – rzuca.

Bezdomny oddala się na chwilę. Przynosi pizzę i… podaje Omarowi.

Mo i Et pytają, dlaczego dał ją chłopakowi. – Jest bezdomny. Musi coś jeść.

Bezdomny pęka. – Poprosiłem, żeby mi dał na jedzenie, a on je na mnie wysypał.

Takie rzeczy dzieją się codziennie. Zawsze przytrafi się coś złego. – Widzieliśm­y, jak pana traktują. Ten chłopak nie jest bezdomny – ujawniają. – To nasz młodszy brat, zbierał pieniądze dla pana.

Bezdomny ociera łzy. – Te pieniądze są dla pana – słyszy.

– To niesamowit­e, że kupił pan kawałek pizzy dla innego bezdomnego. Bracia dodają 200 dolarów.

Bez komentarza.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland