Don Giovanni i warczenie antagonistów
Przedstawienie otrzymało interesującą obsadę solistów, na której czele stawiam kreację Leporella w wykonaniu młodego wiekiem, aktorstwem i sprawnym głosem basa Patryka Rymanowskiego. Podobały mi się również wszystkie trzy ofiary odwiecznego uwodziciela. Donnę Annę śpiewała na poziomie europejskim Iwona Sobotka, Elvirę – Dorota Wójcik, rewelacyjna wokalnie, przekonująca aktorsko, prawdziwa ozdoba sceny łódzkiej, a Zerlinę – Patrycja Krzeszowska, pod każdym względem wyśmienita.
Dobrze brzmiał bas Aleksandra Teligi (Komandor) i Grzegorza Szostaka (Masetto), gorzej tenor Tomasza Krzysicy (Ottavio). Natomiast bohater tytułowy nie bardzo mi się podobał. De gustibus non disputandum est, zwłaszcza gdy zapomniano dojrzeć w zespole solistów Adama Szerszenia, a wśród dyplomantów prof. Piotra Mycińskiego w łódzkiej Akademii Muzycznej zjawiskowego barytona Mikołaja Trąbkę.
Niemałą odwagą wykazał się młody kapelmistrz Wojciech Rodek, inaugurując swą działalność na stanowisku dyrektora artystycznego dyrygowaniem Mozartowskiego Don Giovanniego. Miał bowiem za plecami legendy stojących ongiś przy tym samym pulpicie Latoszewskiego, Czyża, Madeya, Wodiczki, Kachidze, Kamirskiego, Wicherka, Straszyńskiego i Kozłowskiego.
Pokierował muzycznie premierą precyzyjnie, stylowo, z właściwymi proporcjami między głosami solistów a brzmieniem orkiestry. Jej aktualna kondycja wymaga zapewne bardziej intensywnej i długotrwałej współpracy z dyrygentem. Wojciech Rodek został dyrektorem artystycznym Teatru Wielkiego w Łodzi, a nie zastępcą dyrektora ds. artystycznych, jak to stanowisko określają w innych teatrach nierozgarnięci urzędnicy samorządowi. Jeśli dyrektorem został menedżer, to obok siebie powinien mieć dyrektora artystycznego jako pierwszego artystę teatru, a nie zastępcę zrównanego rangą z administratorem, buchalterem czy kierownikiem technicznym (nie uwłaczając w niczym tym cennym specjalnościom teatralnym).
Don Giovanni otwiera nowy rozdział w historii łódzkiego Teatru Wielkiego. Jego nowy dyrektor Paweł Gabara dobrze zaczął. Świadczy o tym entuzjazm publiczności na premierze oraz… słyszalne