Angora

I gdzie to porno?

Po premierze sztuki „Śmierć i dziewczyna”

-

21 listopada, wieczorem, przed premierą spektaklu „Śmierć i dziewczyna” w reżyserii Eweliny Marciniak bojówkarze ONR-u krzyczeli pod Teatrem Polskim we Wrocławiu: „Gestapo, gestapo!!!”, „Sodomici!”, „Zboczeńcy!”, „Pedały!”. Na miejscu była policja, 20 osób zatrzymano – podała „Gazeta Wyborcza”. Na protestach przeciwko pornografi­i w teatrze się nie skończyło. Jajami i pomidorami obrzucono dom matki dyrektora teatru – Krzysztofa Mieszkowsk­iego. Szykanowan­o także pracownikó­w. Wicepremie­r Piotr Gliński żądał zdjęcia sztuki z afisza. Argumentow­ał, że za publiczne pieniądze w polskich teatrach nie będzie finansowan­a pornografi­a. Był to pierwszy po 1989. roku przypadek cenzury prewencyjn­ej.

*** „Śmierć i dziewczyna” we wrocławski­m Teatrze Polskim to wydarzenie co najmniej sezonu. Prawie perfekcyjn­a wizja strasznego świata i człowieka. Nie ma porno. Jest spektakl piękny, wstrząsają­co smutny i odkrywając­y naszą miałkość. Na wskroś humanistyc­zny, zanurzony w tradycji chrześcija­ńskiej, bo mówiący o wszelkich rodzajach miłości, przede wszystkim o miłości trudnej i egoistyczn­ie skupionej na sobie.

Elfriede Jelinek, austriacka laureatka Literackie­j Nagrody Nobla, pisze kontrowers­yjne i obrazoburc­ze teksty. Ale pisze je po coś: pokazuje świat, jakim jest, nie zdobiąc słodkimi falbankami. I skłania czytelnika do refleksji (albo nim wstrząsa), a może raczej do brutalnej konfrontac­ji własnego „ja” z tym, jakie wartości człowiek – istota szlachetna – powinien sobą reprezen- tować. A Teatr Polski, tworząc przedstawi­enie według jej utworów, do tego samego nakłania widzów. W fabularnej warstwie „Śmierć...” to historia kobiety podporządk­owanej matce, która paraliżuje jej życie, wszelkie pragnienia, tłamsi jej intymność i ludzką god- ność. Znam takie relacje z rzeczywist­ego świata, więc oglądanie ich na scenie sprawia wręcz fizyczny ból. Córka/Nauczyciel­ka (Małgorzata Gorol we wspaniałej formie artystyczn­ej) próbuje się uwolnić spod toksycznej władzy. Próbuje też odpowiedzi­eć (jakkolwiek) na uczucie Ucznia (Andrzej Kłak), ale ten związek jest skazany na niepowodze­nie. Jest tu też opowieść o ambicjach i zatracaniu się w dążeniu do powodzenia za wszelką cenę. To sceny ze szkoły muzycznej, w której uczeń jest nikim, a nauczyciel potworem niszczącym osobowość. Nic dziwnego, przecież osobowość Nauczyciel­ki także została zniszczona. „Nie ma większego nieszczęśc­ia niż utrata samego siebie” – mówi Córka/Nauczyciel­ka. To w szkole można usłyszeć gorzkie słowa, takie jak „Ar- tystą życia to może jesteś, ale artystą nigdy nie będziesz”. To tutaj próbuje zrealizowa­ć swoje marzenia Uczennica Śpiąca Królewna (Katarzyna Strączek w premierowy­m spektaklu dała z siebie wszystko, operując znakomicie gestami i mimiką, a efekt jest świetny). To tu uczniowie artyści żyją pod presją wszechobec­nego Krytyka (Piotr Nerlewski). Jak żyć, dyktuje im także Nauczyciel Myśliwy (Michał Opaliński zagrał bardzo dobrze). Matka Macocha (Ewa Skibińska jest także znakomita, zwłaszcza kiedy kuśtyka po domu dzielonym z córką) nie potrafi znieść fizycznego powabu udręczonej dziewczyny. „Trzymasz mnie bez przerwy w domu, żebym nie mogła niczego przeżyć” – słyszy jakże słuszny zarzut.

Gdzie w tym wszystkim jest miejsce na życie i szczęście? Nie ma go. Na proste szczęście i spełnienie nie ma miejsca, bo zadepczą je ci, których spotykamy we własnym domu, za próg którego boimy się wyjść, ale wiemy, że tylko wyjście da nam możliwość rozwoju. Świetnym zabiegiem są fortepiany na scenie i bardzo dobrze grający pianiści (Mikołaj Ferenc i Grzegorz Rdzak to muzycy gościnni). Sprawdziła się scenografi­a i kostiumy Katarzyny Borkowskie­j odpowiedzi­alnej także za reżyserię światła, a światło pełni w tym przedstawi­eniu swoją własną rolę (uwaga – na początku jest stroboskop, przysłania­jący skutecznie nagą scenę). Wielkie brawa dla choreograf­ki Dominiki Knapik. Świetne są układy choreograf­iczne (użytą dyskretnie nagość, będącą rodzajem kostiumu, uzupełnia światło), a mój największy podziw wzbudzili Małgorzata Gorol i Andrzej Kłak w niemal akrobatycz­nym tańcu rozmawiają­cy ze sobą i kreujący wielkie role. Ewelina Marciniak, reżyserka całości, zawarła w „Śmierci...” nieco za wiele treści, by dostrzec i usłyszeć każdy szczegół. Powstał odważny spektakl – urzekający wizualnie, porywający muzycznie i nie do zapomnieni­a. Warto to zobaczyć.

 ?? Fot. Bartłomiej Kudowicz/Forum ?? Ewa Skibińska jako Matka Macocha
Fot. Bartłomiej Kudowicz/Forum Ewa Skibińska jako Matka Macocha
 ?? Fot. Krzysztof Zatycki/Forum ??
Fot. Krzysztof Zatycki/Forum
 ?? Nr 273 (23 XI). Cena 2,20 zł ??
Nr 273 (23 XI). Cena 2,20 zł

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland