Supereksfakty
Konstanty Radziwiłł (57 l.), minister zdrowia, jest właścicielem prywatnej przychodni w Warszawie. „(…) Cicha i spokojna okolica, z dala od wielkomiejskiego zgiełku, nieopodal uroczy lasek. To właśnie w takim sielskim otoczeniu na warszawskich Kabatach minister Radziwiłł prowadzi swoją przychodnię zdrowia. W lecznicy ministra można skorzystać między innymi z porady pediatry, kardiologa oraz psychiatry. Niestety, jedno spojrzenie w cennik może skutecznie ostudzić zapał! Okazuje się, że leczenie w przychodni ministra arystokraty jest horrendalnie drogie. Za wizytę u lekarza rodzinnego lub pediatry trzeba słono zapłacić – aż 110 zł. Jeszcze więcej kosztuje konsultacja z neurologiem (150 złotych) i ortopedą (130 złotych). A to tylko kilka przykładów z długiej listy usług świadczonych przez przychodnię ministra, który sam jest lekarzem medycyny rodzinnej (…). Konstanty Radziwiłł kieruje ekskluzywną przychodnią już od 22 lat (...)” – dowiadujemy się z Super Expressu.
Nowym doradcą Antoniego Macierewicza (67 l.) został Edmund Janniger (20 l.). „(...) Wcześniej był asystentem Macierewicza, a potem wiceszefem jego biura poselskiego. Janniger był ponadto wiceszefem okręgowego sztabu wyborczego PiS w okręgu piotrkowskim, z którego startował Macierewicz. 20-latek jest studentem amerykańskiego Uniwersytetu Rutgers oraz członkiem Prezydium Senatu tejże uczelni. Piastuje również funkcję prezesa Rady Uniwersytetu ds. Publicznych i Międzynarodowych. Jest to bezpartyjna organizacja studencka, którą sponsoruje Wydział Admini- stracji. Na tej właśnie uczelni jakiś czas temu organizował wykład Antoniego Macierewicza, w którym opowiadał m.in. o wnioskach jego komisji badającej katastrofę smoleńską. Na jego stronie internetowej można przeczytać: – Swoją działalność polityczną rozpocząłem u boku ministra Macierewicza, pracując jako asystent. Pomagałem w rozwoju stanowisk politycznych i inicjatyw legislacyjnych dotyczących stosunków transatlantyckich. Jego rodzicami są znani dermatolodzy – Kamila Krysicka-Janniger (lekarz dermatolog) oraz Robert A. Schwartz, profesor nauk medycznych, również dermatolog i jeden z najbardziej znanych na świecie badaczy zajmujących się nowotworami skóry (...)” – czytamy w Super Expressie.
Dziennik Fakt dowiedział się, że główny inspektor pracy Iwona Hickiewicz, która kieruje PIP, już cztery razy w tym roku przyznała sobie i swoim zastępcom nagrody w wysokości miesięcznej pensji! W sumie pójdzie na nie ponad 130 tys. zł. „(…) W lutym, maju i sierpniu departament budżetu i finansów Głównego Inspektora Pracy poprosił o wydanie decyzji w sprawie nagród dla szefostwa inspekcji – o czym jako pierwszy donosił portal kulisy24. com. Adresatem pism był nie kto inny, a to właśnie szefostwo. Nie dziwi więc nikogo, że główna inspektor pracy zgodę na nagrody wydała. Tym sposobem szefowa PIP Iwona Hickiewicz oraz dwójka jej zastępców otrzymali już trzykrotnie dodatkowe pieniądze, i to aż w wysokości 100 procent pensji! Inspektor Hickiewicz zarabia miesięcznie 11,4 tys. zł brutto, jej zastępcy po 10,6 tys. zł. A to nie koniec bonusów. Bo na biurko kierownictwa trafił wniosek w sprawie czwartej już w tym roku premii dla szefostwa PIP. Za co tak hojne nagrody? Nie wiadomo, wnioski nie zawierają bowiem uzasadnienia (...)”.
Fakt dotarł do Hotelu Blue Diamond w Rzeszowie. Ten czterogwiazdkowy luksusowy ośrodek spa słynie z wysokich cen i luksusowej kuchni.
„(…) Były baron PSL Jan Bury (52 l.), na którym dziś ciążą zarzuty przyjęcia prawie miliona zł łapówek, urzędował tam niemal stale. – Zrobił z niego swoje centrum kierowania Podkarpaciem – zdradza nam oficer CBA. W apartamencie – nazywanym nawet przez obsługę apartamentem prezesa – Bury spotykał się w interesach. Nie tylko politycznych. Przyjmował tam lokalnych biznesmenów szukających wsparcia m.in. w paliwowej grupie Lotos i Krajowej Radzie Sądownictwa, gdzie załatwiał nominację sędziowską dla córki jednego z nich (…). Centralne Biuro Antykorupcyjne jest pewne, że to w tym hotelu Bury finalizował swoje przestępcze operacje (…). Również w tym hotelu (...) w lipcu 2013 r. Bury spotkał się ze swym dobrym znajomym generałem policji Mirosławem Schosslerem (48 l.). Prokuratorzy zebrali dowody, że namawiał policję do zemsty na swym koledze z PSL Lucjanie Kuźniarze (...)”.