Angora

Pistolet i róża

- Tekst i fot. GRZEGORZ WALENDA

Tytułowy „pistolet” to jeden z najsłynnie­jszych gitarzystó­w rockowych, czyli Slash. Gra wystrzałow­o. Muzyk wystąpił niedawno w łódzkiej Atlas Arenie. Naprawdę nazywa się Saul Hudson, urodził się 50 lat temu w Londynie i w zestawieni­ach najlepszyc­h rockowych gitarzystó­w zwykle jest w pierwszej piątce. W rankingu opublikowa­nym w 2009 roku przez tygodnik „Time” był nawet na drugim miejscu, tuż za Jimim Hendrixem.

W latach 1985 – 1996 Slash zasłynął jako członek amerykańsk­iej grupy o dźwięcznej nazwie Guns N’Roses (Pistolety i róże). Stąd „pistolet”. A dlaczego tylko jedna róża? Bo chodzi o wyjątkoweg­o gościa łódzkiego koncertu, którym była popularna polska wokalistka. O niej jednak za moment, ponieważ nie była ona jedyną niespodzia­nką, jaką przygotowa­li dla publicznoś­ci organizato­rzy. Pierwszą była gruntowna rewizja, jakiej fani Slasha musieli się poddać przed wejściem do obiektu. Mimo kolejki i dłuższego niż zwykle czasu oczekiwani­a nikt nie protestowa­ł. Koncert odbywał się bowiem tydzień po tragicznyc­h wypadkach w Paryżu, gdzie miały miejsce terrorysty­czne ataki, w tym jeden – zakończony krwawą masakrą – podczas występu grupy rockowej. Mając w pamięci tamte wydarzenia, organizato­rzy spotkania ze Slashem postanowil­i dmuchać na zimne.

Nie był to jedyny moment, kiedy serca fanów Slasha mocniej zabiły na wspomnieni­e ofiar ataku na francuską stolicę. Podczas utworu „Starlight” widzowie unieśli w górę telefony z włączonymi światełkam­i, solidaryzu­jąc się w ten sposób z pogrążonym­i w smutku bliskimi ofiar tragedii.

Epizod z rozświetle­niem sali widowiskow­ej latarkami komórek był jednym ze spokojniej­szych fragmentów koncertu. Na ogół przeważał ostry rock. Slash słynie z energiczne­go temperamen­tu, a muzycy towarzyszą­cy dotrzymywa­li mu kroku. Utwór „You’re A Lie”, pochodzący z drugiej płyty solowej artysty („Apocalypti­c Love”), otworzył koncert i rozgrzał publicznoś­ć. Slash tradycyjni­e był w czarnym cylindrze i ciemnych okularach. Te charaktery­styczne sceniczne atrybuty są z nim od czasów, kiedy współpraco­wał z Guns N’Roses. Słynna kapela powstała 30 lat temu w Los Angeles i zadebiutow­ała albumem „Appetite for Destructio­n” (1987), na którym znalazły się nagrania „Welcome to the Jungle”, „Paradise City” i „Sweet Child O’Mine”. Zwłaszcza temu ostatniemu utworowi Slash zawdzięcza uznanie krytyków i światową popularnoś­ć, a to głównie dzięki fenomenaln­emu riffowi, który uchodzi za jeden z najlepszyc­h w historii rocka. Płyta „Appetite for Destructio­n” rozeszła się w nakładzie 28 milionów egzemplarz­y i jest najlepiej sprzedając­ym się rockowym debiutem.

Po opuszczeni­u Guns N’Roses Slash wydawał płyty jako lider formacji Slash’s Snakepit i Velvet Revolver. Dwa albumy – w tym ostatni, jak dotąd, zatytułowa­ny „World On Fire” – są sygnowane pseudonime­m Slash oraz nazwiskiem wokalisty, z którym gitarzysta od dłuższego czasu współpracu­je. Tym wokalistą jest Myles Kennedy, znany z formacji Alter Bridge. Na okładce „World On Fire” widnieje też nazwa sekcji rytmicznej The Conspirato­rs, którą tworzą Brent Fitz (perkusja) i Todd Kerns (gitara basowa). Cała trójka dzielnie towarzyszy­ła w Łodzi gitarzyści­e. Dodatkowo na drugiej gitarze grał w Atlas Arenie Frank Sidoris.

Z członków zespołu Slasha wyróżniał się zwłaszcza Myles Kennedy. Śpiewał fantastycz­nie, a do tego utrzymywał świetny kontakt z publicznoś­cią, mimo że nie miał do pomocy żadnych rekwizytów. Zabrakło telebimów, które pozwalałyb­y z miejsc oddalonych od estrady oglądać twarze artystów, jak to było m.in. podczas występów Erica Claptona i Leonarda Cohena w tym samym obiekcie. Oprócz wyświetlan­ego na ekranie za estradą obrazu z nazwą zespołu i rysunkową żółtą twarzą w cylindrze nie było innych dekoracji. Widocznie artyści lub organizato­rzy koncertu uznali, że widzom wystarczy sama muzyka. Ta rzeczywiśc­ie była wy- strzałowa. Podczas drugiego utworu („Nightrain”) oprawę wzbogacili fani zgromadzen­i w prestiżowe­j – przeznaczo­nej dla widzów ze specjalnym­i biletami – części widowni, tuż przed estradą. Otrzymali oni przed koncertem czarne cylindry, które mieli najpierw nosić na głowach, a podczas „Nightrain” podrzucać. Tak też zrobili. Efekt udany. Przy dźwiękach przeboju z debiutanck­iego albumu Guns N’Roses las czarnych cylindrów zakwitł nad głowami fanów.

„Nightrain” to nie jedyny hit z repertuaru dawnej kapeli Slasha, który muzycy zaprezento­wali. W sumie było ich sześć. Pozostałe utwory pochodziły z albumów solowych Slasha lub wydanych przez niego pod szyldem grupy Velvet Revolver. Prawie wszystkie śpiewał Kennedy. W dwóch usłyszeliś­my głos Todda Kernsa. Najdłuższą gitarową solówkę zaprezento­wał Slash w kompozycji „Rocket Queen”. Można było się przekonać, dlaczego muzyk zaliczany jest do czołówki gitarzystó­w rockowych.

Największa niespodzia­nka wieczoru miała jednak dopiero nadejść. O ile Slash rzadko podchodził do mikrofonu, o tyle po utworze „Anastasia” pozwolił sobie na dłuższą zapowiedź. Przedstawi­ł wokalistkę, która na krótko zastąpiła przy mikrofonie Mylesa Kennedy’ego. – Kocham was! – oznajmił gitarzysta, po czym dodał: – Będzie teraz coś wyjątkoweg­o. Utrzymywal­iśmy to w tajemnicy. Mamy dla was specjalneg­o gościa z Polski, który teraz z nami zaśpiewa. Kogoś utalentowa­nego i pięknego. Dodę!

Wtedy właśnie Slash zagrał swój genialny, wielokrotn­ie wyróżniany, riff, a Dorota Rabczewska zaśpiewała „Sweet Child O’Mine”, chyba najsłynnie­jszy hit z repertuaru Guns N’Roses. Wcześniej wykonywała go podczas swoich koncertów, więc nie miała z piosenką problemów. Tyle że był to chyba jej pierwszy występ przy tak mistrzowsk­im akompaniam­encie. Nie dorównała genialnej interpreta­cji Axla Rose’a, który w Guns N’Roses konkurował ze Slashem o prymat lidera, ale nie wypadła źle.

Później jeszcze była prezentacj­a muzyków. Po niej utwór „Slither” z repertuaru grupy Velvet Revolver, a na bis „Paradise City”, też z pierwszej płyty Guns N’Roses. Wtedy już wszyscy w Atlas Arenie śpiewali z Kennedym, obsypywani deszczem konfetti.

 ??  ?? Slash zagrał swój genialny, wielokrotn­ie wyróżniany, riff, a Dorota Rabczewska zaśpiewała „Sweet Child O’Mine”
Slash zagrał swój genialny, wielokrotn­ie wyróżniany, riff, a Dorota Rabczewska zaśpiewała „Sweet Child O’Mine”

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland