Puszczę Białowieską zobaczy świat
Tu bohaterami są ryś, wilk, żubr i lis. To ich oczami widzimy, jak zmieniała się natura przez tysiące lat i jaką rolę odegrał człowiek. Do tego fenomenalne obrazy i wyjątkowa rola naszej puszczy. Takie są „Pory roku”, czyli najnowsze dzieło twórców m.in. „Makrokosmosu”.
– Gdy zaczynaliśmy pracę nad filmem, to pierwszym pytaniem było: gdzie znajdziemy lasy, które choć trochę przypominać będą tamte sprzed tysięcy lat. I oczywiście padł kierunek Białowieża. Współpracowaliśmy bardzo dużo z Janem Walencikiem. Wskazywał nam konkretne miejsca, których potrzebowaliśmy. Potem w kolejnych krajach szukaliśmy takich mniejszych Białowieży. To jedyny las, który zachował swoje dziedzictwo – nie ma wątpliwości Jacques Cluzaud, francuski reżyser.
Przy „Porach roku” współpracował z innym wybitnym twórcą – Jakiem Perrinem. Ten duet jest w świecie dobrze znany. Wystarczy przypomnieć sobie tak znane produkcje, jak „Mikrokosmos”, „Makrokosmos” czy „Oceany”. Teraz przyszedł czas na Stary Kontynent. Ich najnowsze dzieło właśnie miało swoją europejską premierę w Brukseli. Byliśmy tam.
Tysiąc lat historii
– Wspaniałe, niesamowite, nieziemsko piękne. Brak mi słów – zachwyca się tuż po pokazie jeden z Belgów.
Europejska premiera odbyła się w Cinema Galeries, w samym centrum Brukseli. Mimo napiętej atmosfery i obaw przed atakiem terrorystycznym publiczność dopisała. Przyszły nawet rodziny z małymi dziećmi. Na premierze pojawili się również twórcy filmu, w tym scenarzysta, reżyser i autor zdjęć. I to właśnie obrazy, zbliżenia na głównych bohaterów są największą siłą „Pór roku”. Widzów zachwyciły.
Film prowadzi nas przez tysiące lat. Zaczyna się od epoki lodowcowej, a kończy na czasach współczesnych. Opowiada historię natury i człowieka. Jednak to nie człowiek jest tu głównym bohaterem. Tę rolę przejmują zwierzęta i to te najlepiej nam znane, bo gatunki żyjące w Europie. Obserwujemy więc rysia, wilka, łosia, żubra, lisa, sarnę, dzika, konia, niedźwiedzia, bociana czarnego, a nawet niewielkiego żuczka.
Kamera podgląda zwierzęta z tak bliska, że to z ich perspektywy oglądamy otaczający nas świat. Ten ciągle się zmienia: pory dnia, pory roku, kolejne etapy życia.
Są sceny narodzin i rozkosznych zabaw choćby wilczych szczeniaków. Ale jest też czasem brutalna walka o pożywienie lub przetrwanie. Ryś zasadza się na małe lisy, stado wilków rozpoczyna atak na stado koni. Co ważne, jak zapewniają twórcy „Pór roku”, żadne zwierzę nie ucierpiało w trakcie kręcenia filmu. Jednocześnie nie ma tu komputerowej animacji. Każde ujęcie to po prostu odzwierciedlenie natury.
– Takich możliwości technologicznych nie mieliśmy, kręcąc choćby „Oceany” – podkreśla Stephane Durand, autor scenariusza.
To film nie tylko
przyrodniczy
A człowiek? Po raz pierwszy pojawia się dopiero po kilkudziesięciu minutach. Najpierw jest tylko dodatkiem do natury, potem zaczyna z nią współistnieć. I następuje przełom. Dziewczynka oswaja wilka.
W tym miejscu, takie odnosimy wrażenie, rozpoczyna się druga część dzieła. I już wiemy, że nie jest to typowy film przyrodniczy. Człowiek już nie tylko współistnieje, ale zaczyna ingerować, zagarniać dla siebie coraz więcej. Pojawiają się ostrzeżenia obrazowe i słowne. Tych ostatnich na szczęście nie ma zbyt wiele. Tym bardziej że pojawiające się komentarze są momentami za bardzo moralizatorskie, za bardzo dydaktyczne. Słowa nie są potrzebne.
Całość robi jednak wspaniałe wrażenie. Dlatego widzowie nagrodzili „Pory roku” gromkimi brawami.
– Film jest niesamowity. Dla mnie szczególna była scena pogoni wilków za dzikiem. To było wyjątkowe. Widać, że stała za tym najwyższa technologia – mówi o swoich pierwszych wrażeniach Michał Szczepura, przedstawiciel województwa podlaskiego w Brukseli. – A pierwsza myśl po obejrzeniu filmu? Natura wiele ucierpiała przez człowieka. Ale jeszcze nie jest za późno. Natura ciągle stawia opór – dodaje Michał Szczepura.
– Obyśmy mieli co pokazywać swoim dzieciom – przypomina inny widz.
– Im bliżej jesteśmy natury, tym bardziej jesteśmy ludzcy. Im dalej, tym bardziej tracimy swoje człowieczeństwo – komentuje z kolei Mag-