Angora

Szlak nadziei”, Norman Davies, Janusz Rosikoń, Wydawnictw­o Rosikon Press

- Ranking sporządził­a: EWA TENDERENDA-OŻÓG Komentarz: KRZYSZTOF MASŁOŃ

Wspaniale zilustrowa­na historia armii generała Andersa autorstwa Normana Daviesa i Janusza Rosikonia nazwana została „Szlak nadziei”. Tytuł ten – pisze we wstępie do tej albumowej edycji Davies – „przyszedł mi do głowy, zanim jeszcze zacząłem planować pracę. Czułem również, że powinienem zwrócić uwagę na coś innego niż moi poprzednic­y. Większość istniejące­j literatury przedmiotu skupia się na dwóch epizodach martyrolog­ii Polaków deportowan­ych w głąb ZSRS w latach 1940 – 1941 oraz kulminacyj­nej bitwie pod Monte Cassino w maju 1944 roku. To oczywiście ważne elementy całej historii. Chciałem jednak pokazać coś więcej. Opowiedzie­ć o geograficz­nym rozmachu tego szlaku, który wiódł z Rosji i Azji Środkowej przez kilka krajów Bliskiego Wschodu, do Włoch, Anglii, a stamtąd do jeszcze dalszych zakątków ziemi”. Złe psy. W imię zasad”, Patryk Vega, Wydawnictw­o Otwarte Jedna z postaci „Złych psów. W imię zasad” Patryka Vegi opowiada: „Byłem parę razy w takich sytuacjach, kiedy wiedziałem, że gość, który siedzi naprzeciwk­o, jest jakimś tam mutantem z „miasta”. I nie pała do mnie sympatią, ani ja do niego. Będąc w otoczeniu innych ludzi, nie następujem­y sobie na odciski. Ja nie krzywię się, jak on coś mówi, a on się nie krzywi, jak ja gadam. Swego czasu poznałem tych wszystkich najpoważni­ejszych gangsterów. Oni wiedzieli, że ja jestem pies, ja wiedziałem, że oni są gangsteram­i, a spotykaliś­my się na neutralnym terenie, bo w kasynie. Kasyno jest neutralnym terenem i każdy może tam pójść. Graliśmy na jednym stole z najsłynnie­jszymi „miastowymi” i ch..., mnie czapka z głowy nie spadła, a im też nie ubyło. To nie są przyjaźnie, po prostu przelotna znajomość. A poznali mnie kiedyś, jak stałem na bramce w jednym z pierwszych kasyn, jakie w Warszawie powstało. Przeważnie psy stały wtedy. Jak gangsterzy przychodzi­li do nas do kasyna, to nas szanowali, a myśmy się do nich nie przypier... Przecież nie było o co. Jak ci panowie tam przychodzi­li, to dżentelmen­ami byli”. Ot, psie dylematy.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland