Zbuntowane miasto
Dookoła świata
Crickhowell leży w pięknej dolinie rzeki Usk na południe od walijskich Gór Czarnych na skraju narodowego parku Brecon Beacons. To malownicze, chętnie odwiedzane przez turystów miasteczko z uroczym rynkiem i białymi kamieniczkami stojącymi wzdłuż wąskich uliczek ma zaledwie 2800 mieszkańców. Przy głównym deptaku pełno małych lokali – apteka, rzeźnik, kwiaciarnia, sklep z odzieżą i butami, dwie kawiarnie, dwa puby oraz dom towarowy Webbs od trzech pokoleń prowadzony przez tę samą rodzinę. Mieszkańcy Crickhowell mówią, że jeśli spadnie wielki śnieg, to oni i tak nie zginą, bo mają pod ręką wszystko, czego potrzeba do życia. I nie chcą nic więcej, a już na pewno nie panoszących się w Wielkiej Brytanii wielkich sieci handlowych i usługowych. Dwa tygodnie temu przed przejęciem przez taką sieć uchronili jeden ze swoich pubów. Niemal 200 obywateli miasteczka wyłożyło od 500 do 30 tys. funtów, by wykupić w nim udziały, co sprawiło, że lokal wciąż działa i wciąż jest niezależny od jakiejkolwiek korporacji. To pierwszy rewolucyjny krok. Następnym było ogłoszenie, że miejscowi drobni biznesmeni przestają płacić podatki. Crickhowell jest wściekłe, bo na przykład Amazon w 2014 roku zapłacił brytyjskiej skarbówce tylko 11,9 mln funtów przy obrotach wielkości 5,3 mld. Lokalni przedsiębiorcy opowiadają, jak ciężko im konkurować z firmami zarejestrowanymi w rajach podatkowych i otrzymującymi od państwa olbrzymie ulgi. – Byliśmy zszokowani odkryciem, że przychody uzyskane dzięki ciężko pracującym Brytyjczykom nie są opodatkowane. Chcemy płacić podatki, bo wszyscy korzystają z lokalnych szkół i szpitali, ale chcemy również zmiany prawa, tak aby każdy płacił sprawiedliwie. Jeśli rząd się do tego nie zabiera, to my musimy skorzystać ze sztuczek dużych przedsiębiorstw. Wszystko, co zaplanowaliśmy, jest legalne – wyjaśnia właściciel tutejszej wędzarni. Aby skłonić rząd do działania, detaliści z Crickhowell zamierzają skopiować poczynania Google, Facebooka czy Starbucksa, stosując ich prawne i księgowe sztuczki. Na naukę technik offshoringu udali się na wyspę Man (jeden z rajów podatkowych) i uzbrojeni w wiedzę stworzyli własny system unikania podatków. Coraz więcej sklepów wywiesza na drzwiach naklejki z napisem „Fair Tax Town” – miasto sprawiedliwego podatku. Hasło nowego ruchu brzmi: Albo wszyscy płacą podatki, al-