Pokaż nam swoją twarz!
Policja będzie karała wysokimi mandatami i żądała także od turystek natychmiastowego zdjęcia zasłony twarzy. To nie będą przyjemne sceny.
Od wiosny 2016 roku nikt we włoskojęzycznym Ticino nie będzie mógł zakrywać twarzy w miejscu publicznym. Już we wrześniu 2013 roku mieszkańcy kantonu przegłosowali zakaz noszenia burek. Wtedy rząd kantonu przedłożył wersję zakazu, która nie spodobała się parlamentarzystom. Komisja parlamentarna zażądała dodatkowo, aby nikt – bez względu na płeć czy religię – nie mógł zakrywać twarzy w miejscach publicznych. Parlamentarzyści przygotowali też ustawę zakazującą noszenia burki (strój zakrywający całe ciało z siatką na wysokości oczu) oraz nikabu (zasłona twarzy).
Rzeczniczka komisji Natalia Ferrara Micocci stwierdziła: „Obowiązek pokazywania twarzy w miejscu publicznym ma być dowodem wolności i integracji społecznej. Chodzi w końcu o prawa obywatelskie, które dotyczą wszystkich bez wyjątku. Dlatego zakaz noszenia burki i nikabu ma dotyczyć także podróżnych z zagranicy, bo interes turystyczny nie może stać ponad zasadniczymi wartościami społeczeństwa”.
23 listopada parlament w Ticino przegłosował te zakazy, które wejdą w życie na wiosnę 2016 roku. Zarówno demonstrantom, pseudokibicom, jak i kobietom zakrywającym twarze będzie groziła ta sama kara od 100 nawet do 10 tys. franków. Najmniej zadowoleni z nowych ustaw są hotelarze. Ich zdaniem kobiety w burkach i nikabach to zazwyczaj bogate turystki, które pojawiają się tylko na parę dni, ale w tym czasie robią duże zakupy. Lorenzo Pianezzi, dyrektor kantonalnego związku hotelarzy stwierdził, że jego branża akceptuje decyzję narodu, ale nie sądzi, żeby jakikolwiek właściciel hotelu chciał poinformować swoich najlepszych muzułmańskich klientów o zakazie zakrywania twarzy. – Sugerowanie gościom, jak się mają ubierać. To nie przejdzie, niech się tym martwią władze – podkreślił Pianezzi. Według komisji parlamentarnej informowanie o zakazie ma się odbywać już w biurach podróży i na granicach Szwajcarii.
Według Pianezziego nie spotyka się kobiet w burkach, za to kilkaset turystek w nikabach pojawia się co roku w sierpniu. W większości przyleciały z Arabii Saudyjskiej i od nich zależą obroty wielu sklepów i usług. Elia Frapolli – przewodnicząca związku turystycznego kantonu Ticino – uznała, że zakaz może odstraszyć tych gości. Jej zdaniem większość turystek z krajów arabskich nie zakrywa twarzy, ale zakaz może popsuć wizerunek kantonu, który w oczach muzułmanów może uchodzić za nietolerancyjny. Według Frapolli jest o co walczyć, bo muzułmanie zapewnili w ubiegłym roku w samym tylko Ticino 40 tys. noclegów, a co roku przyjeżdża ich coraz więcej. Przeciętny turysta z krajów arabskich przylatuje na trzy noce i wydaje codziennie ok. 430 franków.
Do tej pory cały marketing Szwajcarii w krajach arabskich polegał na przekonaniu, że turyści z tych krajów są mile widziani. Ale jak im teraz przekazać, że społeczność Ticino zażyczyła wprowadzenia tego zakazu?
Będzie to również wyzwanie dla policjantów. Nie dość, że będą musieli napotkaną na ulicy kobietę zmusić do zapłacenia mandatu, to jeszcze do zdjęcia nakrycia głowy. To nie będą przyjemne sceny.
24 listopada rozgłośnia radiowa z Ticino „RSI” przeprowadziła wywiad z Rachidem Nekkazem. Ten bogaty handlarz nieruchomości, który w ubiegłym roku kandydował na prezydenta Algierii, zadeklarował, że bierze na siebie mandaty, jakie zostaną nałożone przez władze Ticino na muzułmanki. O Nekkazie było już głośno we Francji, bo i tam obiecał to samo. Do października 2015 roku zapłacił 973 mandaty. Po wprowadzeniu zakazu noszenia burek i nikabów we Francji w 2010 roku stworzył wart miliony euro fundusz do obrony „wolności i religijnej neutralności państwa”. Nekkaz deklaruje, że jest przeciwnikiem zasłaniania twarzy, ale płaci mandaty muzułmanek, bo chce ośmieszyć rządy i parlamenty, które jego zdaniem nie respektują fundamentalnych praw i wolności.
sobie