Goło, ale wesoło
Profesor Piotr Gliński z lubością pogłaskał swoje nowe biurko, nie był to co prawda mebel godny premiera technicznego, ale dla świeżo mianowanego ministra kultury (w randze wicepremiera!) nadawał się w sam raz.
Drzwi gabinetu uchyliły się i stanęła w nich zmieszana sekretarka.
– Panie ministrze... – wybąkała. – Goście do pana!
– Niech wejdą! – ucieszył się Gliński. – Mój resort jest otwarty dla wszystkich interesantów. Mam nadzieję, że to wybitni przedstawiciele świata kultury!
– Kiedy oni są jacyś dziwni... – szepnęła scenicznym szeptem jego podwładna. – Facet, nie powiem, przystojny jak młody Łapicki, ale golusieńki! Do tego piękna dziewczyna, też skąpo ubrana! Minister skrzywił się z niesmakiem. – Chyba wiem, co to za jedni. No trudno, proszę ich wpuścić.
Do gabinetu weszło dwoje młodych ludzi, atletycznie zbudowany blondyn rze-