– Prawdopodobnie będziemy jeszcze jednego zawodnika
Ostatnio za sprawą wpisów w mediach społecznościowych Alicji Tchórz i Kamili Przybyły głośno było o tym, ile zarabiają i jakie nagrody otrzymują polscy sportowcy. Jak zatem wiedzie się polskim skoczkom narciarskim, którzy od kilku lat należą do ścisłej światowej czołówki?
Lakiernik na dwóch
deskach
Najprężniej działa chyba 24-letni Jan Ziobro. Jest on kontynuatorem rodzinnych tradycji. Firma „Meble Ziobro” ze Spytkowic istnieje bowiem od 60 lat, a nasz skoczek chętnie pomaga w produkcji.
– Mam swoją lakiernię. Poza tym, że jest to moja praca, to jest to także moje hobby. Zawsze podobało mi się takie „babranie”. Kiedy na końcu jest fajny efekt, to czuję wielkie zadowolenie. Koledzy nieraz się ze mnie śmieją, że mam zboczenie zawodowe, bo często przyglądam się, jak są wykończone meble – śmiał się Ziobro, kiedy pierwszy raz opowiadał o rodzinnym biznesie.
Od dwóch lat firma „Meble Ziobro” sponsoruje czeskiego skoczka narciarskiego Jakuba Jandę. Od tego roku także Klemensa Murańkę.
mieć – dorzucił Ziobro, który ma na koncie zwycięstwo w zawodach Pucharu Świata w Engelbergu przed dwoma laty.
Nie ma co ukrywać, że dla jego firmy to doskonała reklama. Przecież relacje ze skoków narciarskich oglądają dziesiątki milionów widzów na całym świecie (...).
Wkręcony w czapki
Swój biznes ma też Piotr Żyła. Od wielu lat zawodnika z Wisły ludzie kojarzyli z wymyślnymi czapkami, jakie wkładał po oddanym skoku.
– Ludziom to się podobało, więc zacząłem się wkręcać w klimaty czapkowe. Zacząłem się interesować tematem, aż w końcu otworzyliśmy z żoną biznes – tłumaczył Żyła.
Niektóre czapki projektowane są przez państwa Żyłów, ale tym zajmują się też firmy, u których szyją swoje produkty.
– Mają tam swoich projektantów, którzy nam doradzają – przyznał.
Czapki marki „Heho”, bo tak się nazywa firma, dostępne są w internecie, a także na mobilnych stoiskach w całym kraju. Najczęściej można je spotkać przy okazji zimowych imprez sportowych, a także w okolicach stoków narciarskich. Czapki „Heho” sprzedają skoczek.
Zbliża się czas obdarowywania prezentami, więc taki produkt z pewnością jest interesującą propozycją. Tym bardziej że jedna złotówka od każdego zakupu wspiera ideę krwiodawstwa.
„Wspieramy ideę krwiodawstwa. Wiadomo, nazwisko Żyła zobowiązuje:). Tak na poważnie to chcemy wyróżnić tych, którzy potrafią ofiarować innym odrobinę siebie, szczególnie ofiarowując swoją krew, która może ratować życie” – czytamy na stronie internetowej.
Dodatkowo osoby, które przedstawią oświadczenie, potwierdzające, że w ostatnich 14 dniach oddawali krew, otrzymają spory, bo 25-procentowy rabat.
Od kombinezonów po torebki z... materiału
na kombinezon
Od kilku lat własny biznes prowadzi też Stefan Hula wraz z żoną Marceliną. Na razie ich głównym produktem są kombinezony do skoków narciarskich. To właśnie w takim stroju marki „Huligan’s” dwa złote medale podczas Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Soczi wyskakał Kamil Stoch.
– Działamy już trzeci sezon, a pomysł podsunął mi mój szwagier. Pojawił się jakiś problem z kombinezonami i wtedy zapytał Marceliny, czemu się za to nie weźmie, skoro potrafi szyć. Spróbowaliśmy i fajnie to poszło. Bardzo cieszy nas ta praca. Wkładamy w nią całe serce. Dla nas najważniejsze jest, by wykonać swoją robotę najlepiej jak tylko potrafimy dla polskiej reprezentacji – powiedział Hula, który często konsultuje się z kolegami z kadry.
Firma jego i żony szyje też stroje dla Ukraińców. Ale raczej okazyjnie. Kombinezony to jednak nie wszystko. Od pewnego czasu firma „Huligan’s” szyje też m.in. oryginalne ubrania, a także torebki, które mogą być doskonałym prezentem dla najbliższych.
W asortymencie firmy, której towary można głównie podpatrywać na Facebooku, można znaleźć bluzy, spodnie dresowe, a nawet torebki.
– To są często indywidualne zamówienia dla znajomych, ale jeżeli ktoś będzie zainteresowany, to również może skorzy-
czek.
Wielki projekt Stochów
Niedawno minął rok od założenia przez Kamila Stocha i jego żonę Ewę Bilan-Stoch klubu KS Eve-nement Zakopane.
– Klub powstał z inicjatywy Kamila Stocha, który jest członkiem, ale i patronem organizacji. Po zakończeniu kariery to jeden z obszarów, w które Kamil chciałby się zaangażować. Przekazać swoje doświadczenie i pasję – powiedziała wówczas w rozmowie z Eurosport.Onet.pl Inga Wawrzyniak-Gacek, dyrektor ds. PR i sponsoringu w firmie Eve-nement.
– To był wspólny pomysł wielu osób, a przede wszystkim mojej żony Ewy.