Andrzej borcza”):
Wiktor Legowicz: – Pamięta pan zapewne, że jakieś 15 – 20 lat temu wydawało się, że polskie kina już umierają. I rzeczywiście, były zamykane. To się teraz odmieniło i mijający właśnie rok jest pod tym względem rekordowy. Podobno ma być sprzedanych w sumie aż 41 milionów biletów!
Adam Cymer (publicysta ekonomiczny): – Wydaje mi się, że na ten sukces złożyły się dwie rzeczy. Po pierwsze, modernizuje się repertuar. Do kina chodzi się teraz na dobre filmy. I po drugie i pewnie najważniejsze, na ekrany wchodzi coraz więcej dobrych filmów polskiej produkcji, które robią niejednokrotnie większą widownię niż te sprowadzane z zagranicy.
Legowicz: – Nastąpiła przemiana w tej branży.
Cymer: – Myślę, że bardzo istotny jest jeszcze jeden szczegół. Mianowicie same sieci kinowe mądrzej zachowują się na rynku. Są bardziej elastyczne cenowo, mają pakiety dla rodziny, dla starszych, dla samotnych i kogo tam jeszcze. Wówczas średnia cena biletu wynosi około 18 złotych. Parę lat temu bilety kosztowały przynajmniej dwadzieścia parę złotych, a na hitowe projekcje – trzydzieści. Teraz ten rynek buduje sobie równowagę na sensowniejszym poziomie i przyciąga klientelę. Powiedzmy sobie szczerze, dobre kino zawsze przyciągnie ludzi, bo domowy telewizor im tego nie zastąpi. Niech pan zwróci też uwagę, że w niektórych miejscowościach zaczynają odżywać też te małe kina. A to jest bardzo dobre zjawisko.
Mali miliarderzy
wielka
Legowicz: – Podobno polskie dzieci mają nawet miliard złotych oszczędności! W skarbonkach, w szufladach... Kublik („Gazeta Wy– Trudno uwierzyć, bo to wygląda na olbrzymią fortunę. Czyżby nasze dzieci stały się tak wielkimi ciułaczami? Może wśród nich są jacyś przyszli krezusi, którzy – tak jak Chińczycy – będą gromadzić pieniądze dla siebie, dla swoich przyszłych pokoleń. Mam bowiem nadzieję, że nie wydadzą tego wszystkiego na jakieś śmieciowe jedzenie.
Grzeszak: – Jak przyjdzie co do czego, to człowiek jeszcze głębiej sięgnie do kieszeni. Wiadomo, tuż przed świętami nikt nie liczy się z pieniędzmi. I każdy je jakoś znajduje...
Polak już nie złodziej?
Legowicz: – Skoro jesteśmy przy handlu... Proszę sobie wyobrazić, że jesteśmy jedną z najmniej kradnących w sklepach nacji w Europie. Niemniej nasza branża handlowa straciła w ciągu roku z powodu kradzieży miliard dolarów.
Łukasz Bąk („Dziennik Gazeta Prawna”): – Cóż, upada stereotyp Polaka złodzieja, który wchodzi do sklepu i stara się wynieść jak najwięcej. Moim zdaniem na przestrzeni ostatnich 25 lat zmieniła się nasza mentalność. Po drugie, polskie sklepy są bardzo dobrze zabezpieczone w porównaniu z tymi na Zachodzie. Mamy ochronę, bramki, monitoring. To wszystko wpływa na to, że rzeczywiście w dużym stopniu wyeliminowano kradzieże w sklepach.
Opracowano na podstawie codziennych audycji Wiktora Legowicza w radiowej Trójce od 1 do 4 grudnia 2015.