TELEWIZOR POD GRUSZĄ
Kto z kim przestaje, takim się staje, profesorze Gliński, ministrze Kultury i Dziewictwa czy Dziedzictwa, w każdym razie na pewno Narodowego. Przebywało się latami w towarzystwie Macierewicza i przesiąknęło teoriami spiskowymi. Bo niby skąd przyszłoby panu do głowy twierdzenie, że stacje telewizyjne głównego nurtu dogadały się ze służbami specjalnymi i sondażowniami, żeby manipulować opinią publiczną. Jednych liderów partyjnych lansować, a drugich niszczyć. Według Glińskiego ten spisek reżimowych mediów najbardziej uwidocznił się w czasie wyborów prezydenckich i parlamentarnych. Nędzna to była zmowa i robiona przez wyjątkowych nieudaczników, skoro ci, których lansowali, przegrali z kretesem, a prześladowani non stop kaczyści zwyciężyli i przejęli władzę. Dla ministra Glińskiego nic to jednak nie znaczy. Spisek udany czy nieudany jest spiskiem i należy go publicznie napiętnować. Stąd też jego krucjata medialna i gorzkie żale. Napadając na reżimowch dziennikarzy, minister od kultury, a nie od dobrego wychowania, odreagowuje czasy, kiedy ci darli z niego łacha i kpili z jego nominacji na premiera technicznego. Teraz, gdy czuje się ważny i silny, daje upust swojej arogancji i bucie. Profesor Gliński zrugał na wizji dziennikarkę TV Info Karolinę Lewicką tylko dlatego, że ta śmiała zadawać mu pytania, na które on nie zamierzał odpowiedzieć. Ba, przerywała mu, gdy mówił nie na temat, i przypominała, kto w tym programie jest gospodarzem, a kto gościem. Nie docierało to jednak do profesorskiej mózgownicy. Obrażał dziennikarkę i dawał do zrozumienia, że jej dni w tej przesiąkniętej reżimową propagandą stacji telewizyjnej są policzone. Teraz, gdy machina spiskowa została obnażona, a media publiczne doszczętnie skompromitowane, zmiany są nieuniknione. Kadra dziennikarska ze szczujni wolnego słowa jest gotowa do objęcia stanowisk i wprowadzenia wysokich standardów rodem z TV Trwam i Republiki. Nadchodzą specjaliści od robienia ciemnemu ludowi wody z mózgu, ale za to święconej.