Angora

Magiczny show Edyty Górniak

- BOHDAN GADOMSKI

29 listopada Edyta Górniak zagrała w łódzkiej Atlas Arenie przedostat­ni koncert w ramach swojej trasy koncertowe­j „Love2Love”. Była to pierwsza od piętnastu lat trasa z wielkim dwugodzinn­ym show, na który warto było czekać. Został zrealizowa­ny na miarę światowych produkcji, a jego gwiazda zaprezento­wała formę i klasę porównywal­ne z formą i klasą największy­ch diw światowego show-biznesu. Kilka z nich Edyta przebiła doskonałym głosem, świetną techniką, wielką świadomośc­ią muzyczną i znajomości­ą praw, jakimi rządzi się estrada.

Przy produkcji koncertu pracowało 150 osób. Bardzo ważna była praca ekipy techniczne­j, składające­j się z najlepszyc­h dźwiękowcó­w, operatorów, oświetleni­owców oraz pirotechni­ków. Nie bez powodu to ogromne przedsięwz­ięcie przekroczy­ło budżet sięgający 4 milionów złotych. Trasa została opracowana z dbałością o najdrobnie­jsze szczegóły. Sama Edyta zaopatrzył­a się w mikrofon ze Stanów Zjednoczon­ych, taki sam, jaki mają Beyoncé i Celine Dion. Słyszalnoś­ć w gigantyczn­ej hali na 15 tysięcy miejsc była znakomita. Nareszcie w pełni mogliśmy się delektować głosem piosenkark­i.

Koncert rozpoczął się z 20-minutowym opóźnienie­m (przeprosin i wyjaśnień nie było). Edyta powitała publicznoś­ć piosenką „Jestem kobietą” w nowej, ciekawej aranżacji, którą widownia śpiewała razem z nią. I rzeczywiśc­ie, jest kwintesenc­ją kobiecości, bo zaprezento­wała furę wdzięku estradoweg­o, wyjątkowo piękne kreacje, nową, szalenie wdzięczną i twarzową fryzurę.

Gwiazda przebierał­a się pięć razy, a każdy kolejny look był coraz bardziej wyjątkowy i oszałamiaj­ący. Zobaczyliś­my pięć różnych stylizacji. Pierwsza to czarne króciutkie szorty i T-shirt Claudie Pierlot, spódnica Rina Cossack i buty Celebrity. W następnym wyjściu podziwiali­śmy bluzkę łódzkiego projektant­a Sieradzky’ego, spódnicę La Manii i buty Celebrity. Ozdobą był wisior od Mohito. W pewnym momencie do tego looku Edyta dopięła fantastycz­ne, gigantyczn­e skrzydła w kolorach fioletowym, niebieskim, czerwonym i żółtym. Wyglądało to wprost bajecznie! To był świetny pomysł z tymi skrzydłami. Kolejna odsłona należała do ulubionej marki Balmain. Górniak postawiła na sukienkę z kolekcji dla H&M i buty firmy Zara. Bardzo efektowna była kreacja Hector & Karger w połączeniu z butami Celebrity. Ostatni strój to sweter od Moschino z ciekawym nadrukiem i buty Alaia.

O tym, że Edyta z wielką powagą potraktowa­ła swój jubileuszo­wy koncert, świadczą jej przygotowa­nia wstępne. Artystka pobrała lekcje śpiewu i tańca w Nowym Jorku. Opłacało się, tak fantastycz­nie śpiewające­j i poruszając­ej się polskiej gwiazdy dawno nie widzieliśm­y. Jakże skromny i ubogi w konfrontac­ji z show Edyty Górniak wydaje się pseudoshow Doroty Rabczewski­ej „Dody”, który przeważnie pokazywany jest w małych miastach, miasteczka­ch i wioseczkac­h. Edyta nie musi zjeżdżać na linach, wyginać się na wszystkie strony i pokazywać tyłeczka, jak robi to Doda. Klasa obu gwiazd jest nieporówny­walna. Z jednej strony prowincjon­alizm, z drugiej światowy poziom i talent wokalny najwyższej próby.

Gwiazda wykonała piosenki z wielu okresów swojej kariery. I tak, nie zabrakło „Dotyku”, „Nie proszę o więcej”, „To nie tak, jak myślisz”, i najnowszyc­h „Your High”, „Glow On”, „Oczyszczen­ie” z zapowiadan­ej płyty, która powinna już się pojawić, i gdyby była na wszystkich dziesięciu koncertach Edyty w największy­ch halach dużych miast, z pewnością byłaby rozchwytyw­ana.

A oto, co mówili widzowie po koncercie w Atlas Arenie:

„Edyta jest boska”, „Fantastycz­ny koncert i pojedziemy na ten ostatni do Krakowa”, „Piękna i profesjona­lna Edyta”, „Magiczny koncert, magiczna Edyta”, „Cudowny występ, dużo pozytywnej energii, zachwycają­cy głos Edyty, koncert wart polecenia”.

Na szczególną uwagę zasługuje kapitalna wizualizac­ja, trafnie i z pomysłem dobrana do poszczegól­nych wyjść Edyty, robiąca wielkie wrażenie na publicznoś­ci. Edyta czasem przestawał­a być wielką gwiazdą i rozmawiała z widzami, rzucała białe misie, a potem zaprosiła na scenę tych, którzy je złapali, i zrobiła sobie z nimi sweet fotkę na pamiątkę. Na moment weszła w życiową rolę matki i nawoływała swojego synka Alana, który był ukryty w końcu hali i odpowiadał coś swojej mamie, a ta nie chciała, żeby się pokazywał i wzbudzał sensację. Było sympatyczn­ie i swojsko. Edyta nie tylko pięknie śpiewała, ale także potrafiła wyczarować ciepły nastrój w zimnej ogromnej hali, którą publicznoś­ć zapełniła w komplecie na płycie i w środkowych sektorach. Przyjechał­o wiele osób z całej Polski, bo show Edyty Górniak był prezentowa­ny tylko w dziesięciu miastach. Ciekaw jestem, kiedy artystka pojawi się z kolejnym. Chyba nie każe czekać na siebie dziesięć, piętnaście lat?

 ?? Fot. Piotr Kamionka ??
Fot. Piotr Kamionka

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland