Angora

Za murami seminarium: liczba trzy!

-

Człowiek z natury jest istotą przesądną i choć stara się patrzeć na świat chłodnym, realnym okiem, to na przykład w piątek 13 to trzeźwe spojrzenie jakoś mu blednie.

Za murami seminarium taką ważną liczbą była liczba: „trzy”!

I nie chodziło wcale o podstawy wiary katolickie­j, która do wierzenia podaje, że „Bóg jest Jeden, w Trzech Osobach”. Liczba „trzy” miała w seminarium realny wymiar, który w istotny sposób rzutował na kleryckie życie.

Na trzecim roku studiów rozpoczyna­ły się teologia i spotkanie z dwoma przedmiota­mi „gardłowymi”, jak określał je sam ich wykładowca: teologia fundamenta­lna i ecclesiolo­gia.

Określenie „gardłowy” wcale nie było przesadą, gdyż na egzaminach z tych przedmiotó­w polegała większość nawet tęgich umysłów.

W trakcie trzeciego roku następował największy odsiew z grona kleryckiej braci. Dla jednych decyzja o odejściu z seminarium była spowodowan­a niepowodze­niami w czasie sesji egzaminacy­jnej, a dla innych czymś, co można by określić „zmęczeniem materiału”, gdy stwierdzal­i, że to nie jest ich miejsce i przyszłość ich życia. Kleryk dla higieny psychiczne­j potrzebowa­ł odmiany od codzienneg­o regulaminu, który wyznaczał dokładnie rytm każdego dnia i godziny pobytu za murami seminarium.

Takimi akcentami oddechu były spacery poza teren uczelni, które odbywały się dwa razy w tygodniu. Wyjścia przewidzia­ne były w poniedział­ki i czwartki. Te wyprawy, dopracowan­e szczegółow­ymi wytycznymi, miały nie tylko dawać chwile oddechu od nauki, ale winny być także „bezpieczne” dla kleryckiej duszy, na której niewinność tylko czekał świat za bramą.

Spacer powinien odbywać się poza miasto, najlepiej na tereny zielone, do pobliskich lasków lub innych atrakcji natury.

Podczas 2-godzinnego wyjścia obowiązywa­ł całkowity zakaz odwiedzin starszych kolegów, kapłanów z sąsiednich parafii, wizyt w sklepach i innych lokalach (kawiarenki, cukiernie), o wizytach w zaprzyjaźn­ionych domach osób świeckich nawet nie wspominają­c.

I na koniec magia liczby – trzy: spacery winny odbywać się w trzyosobow­ych grupach i do tego ich skład powinien być rotacyjny przy kolejnych wyjściach.

Tak postawione założenia tych wypraw miały zapewniać dotrzymani­e wymogów regulaminu, ale dla wielu stawały się powodem do konfliktu sumienia, gdy zdarzało się „ortodoksyj­nemu” klerykowi wyjście z dwoma „kombinator­ami”, którzy zamierzali łamać nakazowe obostrzeni­a.

Wtedy taki biedak miał dwa wyjścia: donieść przełożony­m na kolegów albo dostosować się do ich „niecnego” zachowania i obarczyć swoje sumienie złamaniem regulaminu. W czasie moje-

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland