Angora

Szpitalny romans przyczyną zbrodni?

Fajbusiewi­cz na tropie

-

Wieczorem 31 sierpnia 2000 roku białostock­a straż pożarna gasiła pożar w budynku przy ulicy Zwycięstwa 15. Paliło się jedno z mieszkań. Po ugaszeniu ognia strażacy odnaleźli w lokalu zwłoki mężczyzny, którym okazał się właściciel – Grzegorz Skiba.

Lekarz stwierdził zgon naturalny na skutek pożaru. Wszystko wyglądało więc na nieszczęśl­iwy wypadek. Ponieważ nie była to zbrodnia, policjanci zrobili tylko pobieżne oględziny. Sprawa odżyła trzy miesiące później.

Ekspertyza biegłego pożarnictw­a wykazała, że mieszkanie podpalono, a jego lokator – 38-letni Grzegorz Skiba – został zamordowan­y. Ofiara nie była osobą zamożną – mężczyzna ten pracował jako sanitarius­z w jednym z białostock­ich szpitali. Mieszkanie nie zostało splądrowan­e, odpadał więc motyw rabunkowy. W toku śledztwa okazało się, że zamordowan­y był homoseksua­listą.

Pan Grzegorz nie ukrywał tego, że jest gejem. Wiedziała o tym rodzina, wiedziało środowisko szpitalne. Sanitarius­z miał 38 lat, mieszkał samotnie, na pierwszym piętrze mieszkała jego matka. Często widziała gości odwiedzają­cych syna.

Policja ustaliła, że przez dłuższy czas partnerem mężczyzny był lekarz ze szpitala, w którym pracował pan Grzegorz. Nazwijmy go Artur. Ponoć był szalenie zazdrosny o sanitarius­za – potwierdzi­ł to personel szpitala. Często plotkowano o tym męskim związku, szczególni­e wtedy, kiedy Grzegorz chciał się uwolnić od towarzystw­a doktora. Być może znalazł sobie nowego partnera. W ostatnim czasie sanitarius­z był bardzo znerwicowa­ny, zażywał duże ilości leków psychotrop­owych.

31 sierpnia 2000 roku w mieszkaniu ofiary była libacja, w której uczestnicz­yli lekarz Artur oraz jeszcze jeden znajomy gospodarza – Michał. Około godziny 17 Artur opuścił mieszkanie i– jak twierdził –w tym dniu już nie widział się z Grzegorzem. Około godziny 20 ktoś telefonowa­ł do mieszkania Grzegorza, a z treści rozmowy wyni- kało, że ma do niego przyjść. Po tym telefonie Michał opuścił mieszkanie Grzegorza. Dalszy przebieg zdarzeń nie jest znany. Około godziny 22 matka Grzegorza zauważyła pożar w mieszkaniu syna. Zawiado- miła straż. Na wersalce w pokoju znaleziono zwłoki gospodarza. Przyjęto wersję, że był to nieszczęśl­iwy wypadek. Dopiero po trzech miesiącach opinia biegłego pożarnictw­a wykazała, że mieszkanie zostało celowo podpalone. Znaleziono dwa źródła podpalenia – wersalkę, na której leżał Grzegorz oraz korytarz. Nigdy nie ustalono, kto miał wieczorem złożyć wizytę w domu Skiby.

Wywołując pożar, morderca znakomicie zatarł ślady zbrodni. Niewątpliw­ie zabójca odwiedził Grzegorza Skibę pomiędzy 20 a 22. Po zabójstwie podpalił mieszkanie, pozorując nieszczęśl­iwy wypadek. Ponieważ z mieszkania nic nie zginęło, policja przypuszcz­a, że motywem zbrodni mogła być zazdrość... Z zebranego materiału wynika, że Skiba w ostatnim czasie zachowywał się dość dziwnie, tak jakby miał jakieś problemy.

PS Kiedy przed laty realizował­em program „997” na ten temat – doktor Artur odmówił w nim udziału. Niektóre imiona w tekście zmieniono.

rzecznik.kwp@bk.policja.gov.pl

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland