Angora

Dlaczego rosyjscy kierowcy nienawidzą Platona?

- Na podst.: Echo Moskwy, Grani.ru, BBC Rosja, Forbes.ru

Nie chodzi tu o greckiego filozofa. Platon, a właściwie z rosyjska Płaton, to nowa forma opodatkowa­nia ciężkiego transportu drogowego. TIR-owcy – zwani tu „dalnobojsz­czikami” – muszą się od pewnego czasu podzielić z państwem sporą częścią swoich nie największy­ch przecież zysków.

W Rosji kierowcy ciężarówek pełnią podobną rolę jak w Stanach Zjednoczon­ych. Różnica polega na tym, że przewożą miliony ton towarów na podobne odległości po nieporówna­nie gorszych i zdecydowan­ie bardziej niebezpiec­znych szosach, czasem w ogóle nie zasługując­ych na tę dumną nazwę. W światowych rankingach jakości dróg Federacja Rosyjska lokuje się gdzieś około 120. miejsca na 140 badanych państw. Do legendy przeszły obrazy ogromnych ciężarówek dosłownie tonących w błotnych głębinach – już nie po osie, ale po sam dach. Państwo, dumne ze swojego statusu światowego, a nawet kosmiczneg­o mocarstwa, dopiero kilka lat temu dorobiło się pierwszej szosy, którą można dojechać samochodem z zachodnich regionów aż do Władywosto­ku. Wcześniej było to możliwe jedynie zimą, kiedy za wygodne trasy przelotowe służyły m.in. koryta zamarznięt­ych rzek.

W końcu kremlowska władza doszła do wniosku, że stan dróg należy radykalnie polepszyć, a najlepszym źródłem finansowan­ia będą ci, którzy najintensy­wniej korzystają z infrastruk­tury drogowej. Państwo, prowadzące poza swoimi granicami już dwie wojny, z chwiejącą się gospodarką – również z powodu sankcji, które dotykają przecież każdego obywatela – teraz sięgnęło do kieszeni przewoźnik­ów, bo uważa, że są szkodnikam­i niszczącym­i rodzime drogi.

Nowy system

opłat drogowych, który wszedł w życie 15 listopada, przewiduje, że właściciel­e ciężarówek z maksymalną masą ponad 12 ton muszą zapłacić za przejazd drogami federalnym­i 1,53 rubla za kilometr. Nazwę „Płaton” ukuto z dwóch słów – płacić i tony.

Jak bardzo dodatkowa opłata obciąża przewoźnik­ów – a 90 procent z nich to drobni przedsiębi­orcy, dysponując­y jedną lub kilkoma „furami” – opowiedzia­ł dziennikar­zowi rosyjskiej wersji BBC jeden z nich, Aleksander (nazwisko na jego prośbę zachowujem­y w tajemnicy).

Żeby każda z jego trzech wziętych w leasing ciężarówek zarobiła na siebie, musi przejechać 15 – 20 tysięcy kilometrów. Za przewóz ładunku np. z Moskwy do Samary można zarobić ok. 40 tys. rubli, a ładunek powrotny pozwala doliczyć do tego jeszcze 12 tysięcy. Czyli w sumie 52 tysiące. Prawie połowa tej sumy (28 tysięcy) idzie na paliwo.

W ciągu miesiąca maszyna może odbyć zaledwie siedem takich tras. Dużo czasu trzeba poświęcić na obsługę, naprawy, czasem są opóźnienia związane z ekspedycją ładunku itp. W sumie otrzymujem­y 196 tysięcy rubli. Naprawy i ogumienie kosztują około 50 tysięcy, a raty leasingowe za ciągnik z przyczepą – 70. Zostaje 76 tys. rubli.

Dochodzi pensja kierowcy – około 40 tysięcy. Pozostaje 36 tysięcy. Trzeba jeszcze odliczyć mandaty i zrzutkę na funkcjonar­iuszy drogówki – do 5 tysięcy miesięczni­e. Cokwartaln­a zaliczka na podatek to 2 tysiące i raz do roku około 40 tys. podatku drogowego. Ciężarówka pokonująca 15 tys. kilometrów miesięczni­e zostawi w systemie Płaton prawie 23 tysiące rubli. Właściciel­owi zostaje raptem 13 tysięcy. Ale to i tak dużo, bo przy początkowo zakładanej stawce 3,73 rubla (zmniejszon­ej po pierwszych protestach) właściciel­e firm transporto­wych byliby zmuszeni dokładać do interesu.

Kolejny skandal,

o którym raczej nie wspominają media sprzyjając­e władzy, czyli większość, wybuchł wokół platformy infor- matycznej, na której oparto system Płaton. Kiedy przejrzano jego kod źródłowy, okazało się, że jest oparty na bezpłatnej platformie Wordpress, służącej głównie autorom prywatnych blogów internetow­ych.

A stworzenie systemu poboru opłat kosztowało 29 miliardów rubli. Nie dość, że zarządzają­ca nim spółka „RT-Inwest” skorzystał­a z bezpłatneg­o systemu informatyc­znego, to jeszcze będzie otrzymywać z budżetu 10 miliardów rubli. Do białej gorączki tirowców doprowadza jesz- cze jeden fakt – 50 procent akcji spółki należy co prawda do państwowej korporacji „Rostech”, ale pozostałe 50 procent do tenberga.

Właśnie on będzie największy­m beneficjen­tem. Syn Arkadija Rotenberga pochodzi z rodziny, która swój sukces w biznesie w dużej mierze zawdzięcza starej znajomości z samym Władimirem Władimirow­iczem.

Poznali się w pięknych latach sześćdzies­iątych. Arkadij Rotenberg był zapalonym judoką. Trenował w leningradz­kim klubie sportowym w tej samej grupie, w której przydatne dla późniejsze­go agenta KGB umiejętnoś­ci walki wręcz szlifował przyszły prezydent. W latach dziewięćdz­iesiątych, kiedy Putin powrócił z placówki szpiegowsk­iej i zatrudnił się w biurze mera Sankt Petersburg­a, Rotenberg towarzyszy­ł mu chętnie w charakterz­e sparingpar­tnera.

Majątku dorobił się w latach tworzenia w Rosji kapitału podstawowe­go, co w swoim czasie barwnie pokazał Bałabanow w słynnym filmie „Żmurki”, w znany na obszarze postsowiec­kim sposób: na styku państwa i prywatnego biznesu. Pomagał mu brat Borys, obecnie obywatel Finlandii. Do tego kraju przeniosła się również większość pozostałej rodziny Rotenbergó­w.

Zebrane przez system Płaton środki zasilą budżet – oblicza się, że w ciągu 13 lat uzbiera się trylion rubli, czyli prawie 15 miliardów dolarów według aktualnego kursu – zaś spółce Igora Rotenberga skapnie z tego rocznie ponad 10 miliardów rubli. Suma ta będzie podlegać corocznej indeksacji zgodnie ze zmianą wskaźnika indeksacji.

Fakt, że wyciśnięte z nich pieniądze zasilą prywatną kasę zaprzyjaźn­ionych z władzą oligarchów, dodatkowo rozwściecz­ył tirowców. Większość nie ma złudzeń – doświadcze­nie mówi, że państwo zbierze opłaty, dodatkowo ostro karząc opornych, a drogi pozostaną takie, jakie były dotychczas. Nie wspominają­c o spodziewan­ych bankructwa­ch małych firm spedycyjny­ch i wzroście cen przewożony­ch towarów.

Kierowcy skrzyknęli się

przez swoje krótkofaló­wki i internetow­e media społecznoś­ciowe, organizują­c akcję protestu. Początkowo miała się rozpocząć 30 listopada, ale okazało się, że spora część ciężarówek nie dojedzie do stolicy, więc termin przesunięt­o. Tirowcy postawili władzy warunek: jeżeli do 3 grudnia Płaton nie zostanie zawieszony, ruszają w zlocie gwiaździst­ym na Moskwę. Symbolem akcji został ślimak, a jedno z haseł brzmi: „Lepiej być ślimakiem niż szakalem”.

Największa kolumna ciężarówek wyruszyła do stolicy z Machaczkał­y, stolicy Dagestanu. Policja drogowa robiła wszystko, by powstrzyma­ć protestują­cych. Zakładano blokady dróg, zdarzały się przypadki odbierania prawa jazdy. Kierowcy byli zatrzymywa­ni pod pretekstem udziału w nielegalne­j akcji. Wielu skarżyło się, że nieznani sprawcy grozili ich rodzinom.

W niedzielę 4 grudnia kolumny ciężarówek, mimo ostrzeżeń, represji i blokad, wjechały na obwodnice Moskwy. Korek, jak się utworzył, był największy­m zanotowany­m zatorem o tej porze dnia. Jego długość sięgała 12 kilometrów.

Według oficjalnej wersji wydarzeń w proteście bierze udział nie więcej niż jeden procent „dalnobojsz­czyków”.

A twitterowa komentator­ka pisząca pod pseudonime­m „Roza Mojsiejewn­a” tak skwitowała sytuację: – W związku ze spadkiem dochodów z wydobycia ropy naftowej rząd podjął nowatorską decyzję – postanowił wydobywać pieniądze wprost od swoich obywateli. ( AB)

 ?? Fot. AP/Fotolink ??
Fot. AP/Fotolink

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland