Galeon skarbów i niezgody
Na dnie Morza Karaibskiego odkryto wrak, którego ładownie powinny być pełne złota, srebra i kamieni szlachetnych.
– Cieszę się, że mogę pierwszy poinformować, iż bez wątpienia odkryliśmy galeon „San José”, który został zatopiony 307 lat temu, powiedział 5 grudnia dlatego wypowiedziała Francji wojnę. A że starcia zbrojne są kosztowne, to Hiszpanie wysłali do Ameryki Południowej trzy statki, które miały przywieźć wszystko, co można szybko spieniężyć.
Skrzynie pełne srebra z kopalni w Potosi (dziś w Boliwii), 11 milionów złotych monet oraz szmaragdy i inne kamienie szlachetne trafiły do panamskiego portu Portobelo. Tam czekał już największy hiszpański galeon „San José” oraz dwa inne statki. Miały popłynąć do Europy z przystan- kiem w Cartagena de Indias (dziś w Kolumbii). Brytyjczycy stwierdzili, że za wszelką cenę muszą powstrzymać ten zastrzyk pieniędzy na wojnę. I w 1708 r. wysłali cztery okręty wojenne, na czele których stanął pierwszy lord admiralicji sir Charles Wager. Hiszpańską flotę ze skarbami odkrył zakotwiczoną u wybrzeża wyspy Barú – kilka mil morskich od Cartageny. Ostrzelał największy ze statków floty, którą dowodził admirał Jose Fernandez de Santillan. Anglik chciał przejąć skarby, ale „San José” wyleciał w powietrze i zatonął. Prawie wszyscy z sześciuset członków załogi i pasażerów utonęli, a wraz z nimi ogromny skarb.
Prezydent Santos, który jest jednocześnie szefem rady ministrów, odzyskanie i ochronę „zatopionego dziedzictwa kultury” nazwał priorytetem rządu. Poinformował też, że w Cartagenie de Indias powstanie muzeum, które będzie prezentowało skarby ze statku. Dwa lata temu uchwalono prawo, które zapewnia, że wszystkie kolumbijskie odkrycia pozostaną w kraju. Minister kultury Mariana Garcés stwierdziła, że znalezienie galeonu to nie przypadek, tylko wynik intensywnych wieloletnich poszukiwań kilkudziesięciu bardzo zaangażowanych ludzi.
Na konferencji prasowej nie wspomniano o firmie Sea Search Armada (SSA). Ta spółka z siedzibą w Bellevue (stan Waszyngton) dowodzi, że pierwsza, bo już w 1981 r., odkryła wrak. Jej zdaniem władze Kolumbii obiecały SSA połowę wartości skarbu, dlatego Amerykanie podali im rok później położenie „San José”. Ale już w 1984 r. Kolumbia stwierdziła, że znalazcy przysługuje tylko 5 procent wartości, od czego musi jeszcze zapłacić 45 procent podatku. Obecnie kolumbijskie władze powołują się na wyrok amerykańskiego sądu z 2011 r., który orzekł, że wrak jest własnością Kolumbii. Ale Jack Harbeston, szef SSA, złożył apelację i żąda połowy skarbu, którego wartość oszacował na 4 do nawet 17 miliardów dolarów.