Wielodzietny szołbiznes
Ćwierć tuzina pociech to nic nadzwyczajnego
Są gwiazdy, które lubią rozsiewać swoje geny. Ich dzieci są plonem wielkiej miłości, lecz także przelotnych znajomości i zwykłej kalkulacji. Eddie Murphy wmaju zostanie ojcem po raz dziewiąty, Mel Gibson, podobnie jak bokser Mike Tyson, spłodził ósemkę dzieci, Sting ma ich szóstkę, czyli tyle samo co piosenkarka Lauryn Hill, a Jude Law – piątkę.
Hollywood nie narzuca ograniczeń w liczbie dzieci. W przeciwieństwie do Chin, gdzie 63-letni reżyser Zhang Yimou, nominowany do Oscara za zdjęcia do Domu latających sztyletów, kilka lat temu przewodniczący jury festiwalu wWenecji, musiał się ukrywać, bo groziła mu horrendalna grzywna za to, że spłodził nadwyżkę potomków. Jedyne dozwolone dziecko urodziła mu pierwsza żona, z aktualną ma ich troje (w wieku 13, 10 i 8 lat – metryki urodzenia wyrobiono im dopiero po ślubie pary w 2011 roku). Z innymi kobietami kolejne troje. Państwo wyceniło ten wybryk na siedem milionów CNY (ok. 900 tysięcy euro). Namiętna natura chińskiego kochanka wiąże się z jego znakiem zodiaku: to Skorpion.
Z kolei jeden z najbogatszych rezydentów Hollywood, posiadacz doktoratu honoris causa Uniwersytetu Jagiellońskiego, jest ognistym Strzelcem. O kim mowa? Steven Allan Spielberg, z majątkiem szacowanym na cztery miliardy dolarów, nie żywi żadnych obaw co do finansowej przyszłości swoich zstępnych – a ma ich sześcioro. Pierworodnego Maxa Samuela urodziła mu pierwsza małżonka Amy Irving, która rozstanie z reżyserem przypłaciła utratą przyobiecanej jej roli w Poszukiwaczach zaginionej arki. Z aktorką Kate Capshaw, czyli Willie Scott w filmie Indiana Jones i Świątynia Zagłady – tą, która zaczynała Na krawędzi nocy od Małego seksu, ma troje własnych dzieci (Sasha, Sawyer, Destry) i dwoje adoptowanych (Theo, Mikaela). Do tego jest ojczymem znanej z Chirurgów
i ojcem chrzestnym