Angora

Poprawiał mapy Google i trafił do San Francisco!

- ADRIAN KARPETA

I pomyśleć, że wszystko zaczęło się od tego, że jego klienci korzystają­cy z nawigacji samochodow­ej mieli problemy z dotarciem do celu...

Przemysław Szymik prowadzi małą firmę przy ulicy Krótkiej w samym centrum Rybnika. Ponieważ jego klienci korzystają­cy z nawigacji samochodow­ej mieli jednak problemy z dotarciem na miejsce, zaczął poprawiać mapy Google. – Kilka lat temu Google uruchomił tzw. Map Maker, czyli polskiego kreatora map. Każdy może nanosić poprawki na publiczne mapy Google. Można na przykład oznaczyć drogę jako jednokieru­nkową, umieścić wskazówki dla rowerzystó­w, umieścić na mapie firmę itp. Oczywiście poprawki są weryfikowa­ne przez innych użytkownik­ów i pracownikó­w Google – opowiada rybniczani­n.

On sam pojechał na warsztaty mapowe. Zaczął od swojej ulicy. Potem poprawił resztę miasta. Wprowadził zmiany we wszystkich dzielnicac­h Rybnika. Ma na swoim koncie ponad 10 tysięcy edycji, 5 tysięcy recenzji. Wprowadził 15 tysięcy 846 zmian. „Zrobił” 117 kilometrów dróg, edytował 420 miejsc. – Jestem regionalny­m moderatore­m, czyli osobą, która może w całej Polsce sprawdzać wprowadza- ne zmiany – mówi. Zaczął udzielać się na forum, podpowiada­ć innym, jak poprawiać mapy. Ma status jednego z najlepszyc­h współtwórc­ów Google.

– Nikt z nas nie jest pracowniki­em Google. Jesteśmy amatorami, którzy poświęcają na to swój wolny czas. Jasne, są pewne korzyści, czasem jesteśmy zapraszani na spotkania społecznoś­ci Google – mówi Przemysław Szymik. W zeszłym roku był m.in. w Dublinie oraz w... San Francisco.

– Google zorganizow­ał konferencj­ę, na której pokazywano, jak wygląda praca w tej firmie. Samo spotkanie trwało dwa dni (we wtorek i w środę), Google sfinansowa­ł przelot oraz pobyt w USA od poniedział­ku do czwartku, a także zapewnił wolny czas. W poniedział­ek i wtorek wieczorem zorganizow­ano dla nas imprezę – opowiada rybniczani­n.

On do Stanów poleciał tydzień wcześniej, chodził po górach, zwiedził Park Narodowy Yosemite oraz oczywiście samo miasto. – Znamy je z filmów, na których samochody skaczą na ulicach. To tylko wrażenie, ponieważ ulice są tam bardzo strome. W San Francisco nie ma ludzi otyłych, bo idąc do najbliższe­go przystanku, spala się całe śniadanie – opowiada rybniczani­n. Kąt nachylenia jednej z 400-metrowych ulic ma aż 28 procent.

– Kiedy ją wybudowano, żaden ówczesny samochód nie potrafił jej przejechać. Dlatego stworzono serpentyny i na odcinku 400 metrów jest osiem zakrętów. Dzięki temu zredukowan­o kąty nachylenia i samochody mogły jeździć – opisuje Przemysław Szymik.

Po ulicach wciąż jeżdżą stare tramwaje, które działają na zasadzie kolejki linowej. – Tramwaj jeździ po szynach,

Marzenia jak ptaki...

Czy chciałby związać się z firmą Google nie jako wolontariu­sz, ale jako pracownik? – To marzenie wielu ludzi. Tam nie tylko dobrze się zarabia, ale są bardzo przyjazne warunki pracy. Przez stronę internetow­ą Google przez cały czas można ubiegać się o pracę. Jest nawet jedno ogłoszenie, na które mógłbym odpowiedzi­eć: zarządca polskiej społecznoś­ci. Wiem też, że pracę można dostać po stażu, ale ja mam już 42 lata – mówi pan Przemysław.

16 tysięcy

Blisko tyle zmian na mapach wprowadził Przemysław Szymik, który teraz ma status jednego z najlepszyc­h współtwórc­ów Google. pod asfaltem biegną liny napędzane przez siłownię – opowiada rybniczani­n. Podobała mu się praktyczni­e bezobsługo­wa kolej. – Bilety kupuje się w automacie, informacje o tym, jaki skład przyjeżdża, wygłaszane są przez megafony umieszczon­e w pociągu. Każdy mówi: kto ja jestem, dokąd jadę i przez jakie miasta. Konduktor sprawdza bilet i umieszcza nade mną karteczkę z informacją, dokąd jadę.

Gdy pociąg zbliżał się do stacji, zabierał karteczki osób, które miały wysiadać, i informował je, że mają wysiąść. To bardzo praktyczne, zwłaszcza dla osób, które nie znają dobrze języka – opowiada Przemysław Szymik.

Po wizycie w Stanach poglądy rybniczani­na przesunęły się trochę w lewo. – Wydaje mi się, że u nas nie ma aż takiej biedy. W Polsce nie widziałem ludzi, którzy noszą ubrania przetarte na ramionach! Tam żyją ludzie, którzy całe mieszkania mają zorganizow­ane na chodniku – opisuje rybniczani­n. Spał w hostelach, jedną noc spędził na plaży. Czy było to bezpieczne? – Potem, już w hotelu, włączyłem rano telewizję i usłyszałem w lokalnych wiadomości­ach, że jednego dnia w strzelanin­ie zginęła jakaś osoba, a następnego dnia ktoś na parkingu zastrzelił trzy osoby – mówi Przemysław Szymik.

 ?? Nr 1 (5 I). Cena 2,70 zł ??
Nr 1 (5 I). Cena 2,70 zł

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland