Nie bój się prawa, lecz sędziego(*) Mimo oczywistych faktów wskazujących na niedbalstwo diagnostyczne pracowników oddziału ginekologiczno-położniczego, sądy obu instancji nie dopatrzyły się winy szpitala i oddaliły powództwo.
Raport ANGORY – Polski pacjent(
W 2007 r. pani Anna Sz. zaszła w ciążę. Od 12. tygodnia kobieta pozostawała pod stałą opieką prywatnej przychodni w jednym z miast województwa śląskiego. Kiedy w 16. tygodniu pojawiły się krwawienia z dróg rodnych, została skierowana do miejscowego powiatowego szpitala.
Na podstawie przeprowadzonych badań ustalono, że przyczyną krwawienia jest nadżerka, i odesłano pacjentkę do domu.
Na początku marca 2008 r., podczas ósmej wizyty w prywatnej przychodni, przeprowadzono badanie USG, które wykazało zaniżoną objętość wód płodowych. Ponieważ przewidywany termin porodu wyliczono na 19 marca, więc badający ciężarną ginekolog wydał jej skierowanie do szpitala.
13 marca, podczas badania na oddziale ginekologiczno-położniczym, ustalono: podłużne, główkowe położenie płodu, zachowany pęcherz płodowy, tętno płodu w normie, brak cech samoczynnej akcji skurczowej.
Cztery godziny później ponowiono badanie. W dokumentacji medycznej możemy przeczytać, że: przodująca główka płodu pozostaje lekko przyparta do wchodu miednicy, rozwarcie ujścia szyjki macicy wynosi 4 cm, akcja serca dziecka jest regularna i wynosi 132 uderzenia na minutę, temperatura ciała ciężarnej 37,5.
Lekarze zdecydowali o podaniu pacjentce dożylnie oksytocyny (powoduje skurcze macicy, co przyśpiesza akcję porodową), a z powodu podwyższonej temperatury antybiotyk.
Bez oznak życia
Tuż przed godziną 18 pani Anna została przewieziona na salę porodową, gdzie przez 30 minut była podłączona do aparatury KTG (monitorowanie akcji serca płodu wraz z jednoczasowym zapisem czynności skurczowej mięśnia macicy, co pozwala wcześnie wykryć sytuacje zagrażające życiu dziecka). O godz. 21.40 przeprowadzono kolejne badanie: tętno dziecka wynosiło 132 uderzenia na minutę, rozwarcie szyjki osiągnęło 5 cm, zanotowano pojedyncze skurcze macicy.
Z powodu powolnej akcji skurczowej położna przebiła dolny biegun jaja płodowego, co spowodowało odpły-
Pacjent: Choroba:
Maciek Sz. (7 lat)
dziecięce porażenie mózgowe spowodowane przez konflikt pę- powinowy
Miejsce leczenia: szpital powiatowy, wojewódzki i kliniczny w województwie śląskim Zarzut: brak ostrożności i staranności zawodowej Pozwany: szpital powiatowy w województwie śląskim Podstawa prawna: art. 415, 444, 445 k.c. Kwota roszczenia: 2 miliony złotych odszkodowania i zadośćuczynienia Rozstrzygnięcie: sąd oddalił powództwo, wyrok jest prawomocny nięcie (czystych) wód płodowych. Po raz drugi podłączono pacjentkę do aparatury KTG i tak jak za pierwszym razem trwało to 30 minut.
Przez kolejne półtorej godziny ograniczono się do badania tętna płodu jedynie za pomocą słuchawki położniczej.
Gdy kobieta skarżyła się na bolesność skurczów, o godz. 23.30 ponownie zbadano ją za pomocą KTG i zauważono nagłe zwolnienie akcji serca (60 uderzeń na minutę). Podejrzewając, że zwolnienie akcji serca może być spowodowane uciskiem, ułożono rodzącą na lewym boku, nie przyniosło to jednak poprawy.
Podjęto więc decyzję o przeprowadzeniu zabiegu cesarskiego cięcia.
W znieczuleniu ogólnym przeprowadzono operację, wydobywając noworodka, którego szyja dwukrotnie, ciasno owinięta była pępowiną.
Dziecko nie wykazywało oznak życia. Podjęto reanimację i odesłano na oddział noworodkowy.
W pierwszej minucie życia stan chłopca oceniono na jeden punkt (od zera do trzech – to ciężka zamartwica) w dziesięciostopniowej skali Apgar, w trzeciej minucie na dwa punkty, w piątej na trzy, a w dziesiątej na cztery.
Wezwano karetkę i przewieziono dziecko do oddziału intensywnej opieki medycznej w innym szpitalu.
Tam wykonano USG głowy, rozpoznając obrzęk mózgu.
Dopiero 15 marca nastąpiło włączenie własnego oddechu. 25 marca chłopiec został wypisany do macierzystego szpitala z rozpoznaniem: niewydolność oddechowa, zespół zaburzeń oddychania, niewydolność krążenia, encefalopatia niedokrwienno-niedotlenieniowa, ciężka zamartwica urodzeniowa, zakażenie wewnątrzmaciczne.
Przeprowadzono konsultację neurologiczną, a następnie wykonano USG głowy (przezciemiączkowe), które wykazało między innymi:
ubytek tkanki mózgowej okolicy ciemieniowej prawej szerokości 1,5 cm.
W lipcu chłopiec został przyjęty do kliniki w Katowicach, gdzie podczas badania MR (rezonans magnetyczny) stwierdzono między innymi: zniekształcenie kości pokrywy czaszki, rozległe zmiany tkanki nerwowej obydwu półkul mózgu, zwłaszcza kory mózgowej, płatów czołowych ciemieniowych i potylicznych.
Po kolejnych badaniach lekarze stwierdzili, że pacjent nie wymaga zabiegu operacyjnego.
Poszerzenie diagnostyki pozwoliło rozpoznać: obustronny niedosłuch, padaczkę i krwiaki przymózgowe.
W kwietniu 2009 r. Maciek przebywał na badaniach w kolejnej klinice, gdzie zdiagnozowano u niego małogłowie pierwotne.
Rodzice złożyli pozew cywilny przeciwko szpitalowi, w którym miał miejsce poród, żądając odszkodowania, zadośćuczynienia oraz renty dla dziecka.
Sądowy skandal
Sąd powołał biegłego, położnictwa i ginekologii.
(…) Monitorowanie KTG, najlepiej stałe, jest zalecane możliwie w każdym przypadku, gdy jest możliwe do wykonania, zwłaszcza w porodach o nieprawidłowym przebiegu – czytamy w opinii. – (…) Nie da się pogodzić jednoczesnego monitorowania KTG i uwolnienia rodzącej od niekorzystnej pozycji na wznak podczas porodu (…). Owiniętych pępowiną jest około 30 proc. płodów. U nielicznych z nich owinięcie pępowiną doprowadza do prawdziwego konfliktu pępowinowego z zaburzeniami przepływu krwi w pępowinie (…). Istnieje realna hipotetyczna możliwość, że gdyby zapis KTG był stały, to zaburzenia tętna płodu wykryto by wcześniej (…). Zmiana sposobu monitorowania została podyktowana uruchomieniem rodzącej, co nie jest błędem w sztuce (…). Uruchomienie rodzącej miało na celu usprawnienie procesu porodu i jest postępowaniem akceptowalnym, mającym bardzo pozytywny wpływ na przebieg porodu drogami natury. Wtedy monitorować stałym zapisem KTG się nie da. Odłączono zapis i zamieniono (…) na periodyczne osłuchiwanie słuchawką położniczą. Jest to rów-
specjalistę nież metoda akceptowana i dopuszczalna na porodówkach w całym zachodnim świecie (…).
Sąd pierwszej instancji oddalił powództwo. Wyrok utrzymał w mocy także Sąd Apelacyjny.
– Poród trwał cztery i pół godziny, a więc niezbyt długo i mimo wahań tętna pozwalano pacjentce wstawać z łóżka – mówi dr Ryszard Frankowicz, specjalista ginekolog-położnik. – Biegły twierdzi, że osłuchiwanie słuchawką położniczą jest metodą akceptowaną na porodówkach w zachodnim świecie. Sąd Apelacyjny poszedł jeszcze dalej, twierdząc, że badanie KTG i okresowe osłuchiwanie tętna (słuchawką) to ta sama jakość badania. Oczywiście nie jest to prawdą. Wahania tętna pojawiły się jeszcze przed podaniem oksytocyny, nie był więc to poród prawidłowy i już wówczas konieczny był stały monitoring, ale personel izby porodowej z tego zrezygnował. Strona powodowa zgłosiła wniosek dowodowy – źródła naukowe będące w opozycji do opinii biegłego – domagając się opinii biegłego z innego ośrodka akademickiego. Jednak sąd wniosku nie uwzględnił, ograniczając prawa procesowe powoda. Płód nie był obciążony żadnymi wadami i do rozpoczęcia akcji porodowej dziecko było zdrowe. Gdyby płód był odpowiednio monitorowany, zdołano by o wiele wcześniej rozwiązać poród na drodze cesarskiego cięcia. To niedbalstwo personelu izby porodowej doprowadziło do nieodwracalnego kalectwa tego dziecka. Dziś ten chłopiec nie widzi, nie mówi, nie siedzi, a jego czaszka jest potwornie zniekształcona. I w takiej sytuacji sądy obu instancji oddaliły powództwo. To jeden z największych skandali sądowych, jakie widziałem w ostatnich dwudziestu latach.
Adwokat złożył skargę kasacyjną, a rodzice dziecka w specjalnym piśmie zwrócili się o pomoc do Andrzeja Dudy w ramach prowadzonego przy Kancelarii Prezydenta Biura Interwencyjnej Pomocy Prawnej.
(cdn.) Współpraca: dr Ryszard Frankowicz.
Telefon kontaktowy: 602 13-31-24 (od 10 do 12). (*) Przysłowie rosyjskie