Łódzkie restauracje bezalkoholowe?
Setki barów, restauracji, sklepów może stracić koncesję
Kilkaset lokali i sklepów z alkoholem w Łodzi i regionie może na trzy lata stracić koncesje. A wszystko przez jedną z dużych łódzkich hurtowni...
Hurtownia ta, dystrybutor piw znanego browaru, sprzedawała alkohol bez odpowiedniego zezwolenia. Nie zauważyło tego kilkuset przedsiębiorców z Łodzi i regionu.
Latem ubiegłego roku Inspekcja Handlowa skontrolowała jedną z łódzkich hurtowni. Okazało się, że ma ona dokumenty tylko na sprzedaż detaliczną alkoholu w sklepie. Właściciel przyznał, że „nie pamięta, od kiedy nie ma zezwolenia” na sprzedaż hurtową. Tymczasem tylko w Łodzi hurtowo alkohol sprzedawał kilkuset firmom. Inspekcja znalazła prawie 3 tys. faktur.
Teraz bary, restauracje i sklepy, które u niego kupowały, mogą utracić koncesję za sprzedaż alkoholu z nielegalnego źródła. Ustawa o wychowaniu w trzeźwości z 1982 r. przewiduje możliwość utraty koncesji aż na trzy lata za niedopełnienie warunków sprzedaży.
W Łodzi problem dotyczy 180 podmiotów gospodarczych i kilkuset z 1856 punktów sprzedaży alkoholu. Tylko na ul. Piotrkowskiej koncesję może stracić 40 przedsiębiorców. Utrata grozi też sprzedawcom z regionu. Dotyczy to np. jednego odbiorcy w Bełchatowie i jednego w Aleksandrowie Łódzkim.
I nie ma znaczenia, że sprzedawcy łamali prawo nieświadomie. Nie dopełnili bowiem obowiązku stałego kontrolowania koncesji hurtownika.
Paweł Zyner, właściciel kilku łódzkich restauracji, m.in. dwóch „Anatewek” – przy ulicy 6 Sierpnia i w Manufakturze – sprawdza właśnie wszystkie faktury, bo kupował alkohol w jednej z firm należących do hurtownika. – Od 15 lat kupowałem alkohol u tego przedsiębiorcy, co roku przedstawiali nam nową, prawidłową koncesję – mówi Zyner. – Mam nadzieję, że przez błąd hurtow- ni nie będę musiał zamykać restauracji i zwalniać pracowników – dodaje łódzki przedsiębiorca.
Podkreśla, że wszystkiemu winna jest archaiczna ustawa. – Te przepisy pochodzą jeszcze z czasów stanu wojennego i doskonale do tamtych czasów pasują – denerwuje się restaurator. – Jeśli w lokalu skończy mi się alkohol, skoczę po butelkę do sklepu i ją sprzedam, to stracę koncesję. Nigdzie na świecie tak nie ma – dodaje.
Tymczasem łódzki magistrat zastanawia się, co z tym fantem zrobić. Koncesje jeszcze nie zostały uchylone. Biuro Promocji Zatrudnienia i Obsługi Działalności Gospodarczej Urzędu Mia- sta Łodzi prowadzi na razie postępowanie wyjaśniające.
– Wystąpiło do właściwego ministerstwa oraz Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych z pytaniem, czy w zaistniałej sytuacji zachodzi konieczność automatycznego wygaszenia przedsiębiorcom kon- cesji na sprzedaż napojów alkoholowych – informuje Grzegorz Gawlik z łódzkiego magistratu.
Władze Łodzi rozważają też powiadomienie prokuratury odnośnie do hurtownika. Na razie nie ma natomiast mowy o złamaniu prawa przez sprzedawców.
Odbiór koncesji może oznaczać drastyczne zmiany na rynku rozrywkowym, zwłaszcza w Łodzi. Zagrożona będzie m.in. pozycja ul. Piotrkowskiej. Dziś z przedsiębiorcami ma o tym rozmawiać menedżer ulicy Piotr Kurzawa.
Przedsiębiorcy z Łodzi mają nadzieję, że magistrat nie zdecyduje się na odbiór kilkuset koncesji, jednak przepisy mogą urzędników do tego zmusić. Handlowcy zorganizowali spotkanie w tej sprawie, zwrócili się też o pomoc do łódzkiego radnego Bartosza Domaszewicza. Jak twierdzi radny, urzędnicy przedstawili trzy możliwości uniknięcia utraty koncesji. – Przedsiębiorcy mogą dobrowolnie zrezygnować z koncesji, a następnie wystąpić o kolejną. Mogą też zmienić skład osobowy spółki i stać się innym podmiotem albo zaskarżyć odebranie koncesji do Samorządowego Kolegium Odwoławczego – mówi radny Domaszewicz.
Procedury sprawdzające prowadzone są w innych miejscowościach, np. władze Bełchatowa badają, czy pizzeria sprzedała już alkohol kupiony w feralnej hurtowni.
Z szefem hurtowni, mimo kilku prób, nie udało nam się skontaktować.