Brak powodów do radości
„Więcej optymizmu!”
Z pewnym niesmakiem przeczytałem list Pani Renaty z Siewierza (ANGORA nr 2) pt. „Więcej optymizmu!”. Autorka stawia pytanie: Gdzie w Polsce jest bieda? Spieszę z odpowiedzią. Skończyłem ponoć prestiżowe i trudne studia na jednej z najlepszych (albo i najlepszej – zależy, kto robi ranking) uczelni w Polsce. To dość istotne okoliczności, by uprzedzić potencjalną, jakkolwiek niezwiązaną z treścią zarzutu, odpowiedź. Wspomina pani, że ludzie marudzą, że nie stać ich na bmw, tylko na audi. Mnie nie stać nawet na autobus, który by mnie dowoził do pracy. Jak jest ładna pogoda, to jeżdżę rowerem, a jak brzydka, to idę pieszo. Na Majorce nigdy nie byłem i pewnie nie pojadę. W sklepie kupuję tylko najpotrzebniejsze rzeczy i porównuję ceny wszystkich produktów. Czasami idę po najtańsze mleko kilka kilometrów. Wyjaśniam Pani Renacie, że bieda w Polsce obecna jest wszędzie. Ludzie biedni w większości starają się jednak to jakoś ukrywać. Ale takich jak ja jest wielu. Dziwi się Autorka listu, że ludzie za granicą są uśmiechnięci. Ciężko być uśmiechniętym za 2 tys. zł brutto. Człowiek raczej nie ma zbyt wielu powodów do radości, gdy zastanawia się, czy w tym miesiącu musi zapłacić za prąd, czy raczej w końcu kupić buty. Mało ludzi tryska dobrym samopoczuciem, gdy każdego dnia drży tylko o to, by nie zachorować, bo wtedy budżet rozejdzie się w szwach. Nie umiem się cieszyć życiem, gdy z tyłu głowy mam świadomość, że ewentualny ubytek w zębie skończyłby się dla mnie finansową katastrofą.
I jak, zarabiając takie śmieszne grosze (podpowiem, że to jest poziom zasiłku dla bezrobotnych za Odrą), mam wynająć sobie kawalerkę, bo na zakup mieszkania nie mam żadnych szans. Po opłaceniu wszystkiego mógłbym co najwyżej zjadać tynk ze ściany. Wspomina Pani Renata, że w sklepach pojawiają się oferty. Zachęcam, by poszła dopytać się o warunki. Umowa zlecenie za 6 – 7 złotych na rękę. Bez urlopu, bez prawa do zasiłku chorobowego, bez nabywania wysługi lat.
Oczywiście, to wszystko dlatego, że koszty pracy takie duże (chociaż w Niemczech są wyższe). Ale w końcu ktoś musi te audi i Majorki wykupywać. A jak wiadomo, praca jest źródłem bogactwa. Szkoda tylko, że nie praca własna, a cudza. Oczywiście zawsze można ją zmienić. Śpieszę zatem z wyjaśnieniem, że ten model rozwoju udałby się tylko