Angora

Jihadi John już nikogo nie zabije

- Na podst.: telegraph.co.uk, independen­t.co.uk Na podst.: Le Parisien, BFM TV, Ouest-France

Państwo Islamskie potwierdzi­ło tożsamość zabitego brytyjskie­go terrorysty. Na stronie internetow­ej podano, że Mohammed Emwazi, znany jako Jihadi John, nie żyje. Zabity był odpowiedzi­alny za śmierć dziesiątek ludzi.

Jihadi John pojawił się w wielu nagraniach wideo, pokazujący­ch dekapitacj­ę brytyjskic­h i amerykańsk­ich zakładnikó­w. Uosabiał terror szerzony przez ISIS. Na stronie internetow­ej magazynu „Dubiq” potwierdzo­no, że informacje uzyskane przez zachodnie agencje wywiadowcz­e są prawdziwe i terrorystę zabito 12 listopada minionego roku w ataku dronów w syryjskim mieście Rakka. Nalotu dokonały trzy drony – jeden brytyjski i dwa amerykańsk­ie. Na cel został wzięty samochód, w którym przebywał. Terrorysta zginął na miejscu.

Mohammed Emwazi walczył pod pseudonime­m Abu- Muha-rib al-Muha-ir. Można o nim przeczytać, w jakich okolicznoś­ciach dołączył do dżihadystó­w. Razem z kolegą pokonał góry i granice. Co najmniej dwa razy został zatrzymany, zanim w Syrii dołączył do organizacj­i terrorysty­cznej. Napisano, że jako dziecko w wieku 6 lat przybył z rodzicami do Londynu, gdzie spotkał się ze zwyczajami, których jego rodzina nie pochwalała. Dżihadem po raz pierwszy zaintereso­wał się po atakach na Londyn z 7 lipca 2005 roku.

Emwazi zbierał fundusze i szerzył propagandę ekstremist­ycznego ugrupowani­a Asz-Szabab z Somalii. Nazywano ich „London Boyz”. Spośród pozostałyc­h członków grupy trzech nie żyje. Kilku odsiaduje wyroki w więzieniu. Po opuszczeni­u Uniwersyte­tu Westminste­rskiego Emwazi pracował dorywczo jako programist­a i starał się zdobyć kwalifikac­je do nauczania języka angielskie­go za granicą. Brytyjska służba bezpieczeń­stwa MI5 zaintereso­wała się nim po raz pierwszy w 2009 roku. Zatrzymano go, gdy podróżował do Tanzanii na wakacje. Funkcjonar­iusze byli przekonani, że prawdziwym celem jego wyjazdu jest dołączenie do przyjaciół działający­ch w ugrupowani­u Asz-Szabab. Ostateczni­e wyjechał z Wielkiej Brytanii w 2012 lub 2013 roku. więc przemysł farmaceuty­czny pracuje pełną parą, prowadząc intensywne badania. Lek wyprodukow­ali Portugalcz­ycy. Zgodnie z zasadami międzynaro­dowymi każdy nowy produkt, nim zostanie wprowadzon­y do aptek i szpitali przechodzi serię testów. Najpierw na komórkach. Potem na zwierzętac­h, a później przyprowad­zane są czterostop­niowe próby na ludziach ochotnikac­h. Odbywają się one w różnych miejscach świata, żeby było obiektywni­e. Ten lek był testowany w prywatnym laboratori­um pod Rennes, w Bretanii. Tego typu ośrodki są pod lupą kontroleró­w z instytucji państwowyc­h odpowiedzi­alnych za sprawy dotyczące zdrowia. Bretończyc­y przyzwycza­ili się do niewielkic­h ogłoszeń w prasie, zachęcając­ych do poddania się testom, i są tacy, którzy uczynili z tego swój „zawód”. Dostają od 400 do ponad 4 tysięcy euro. To zależy, jak skomplikow­ane są próby i ile trzeba przed nimi i później po nich przejść badań. Testy na ludziach mają stwierdzić, jaki jest stopień toksycznoś­ci dla organizmu człowieka nowego leku.

55 tysięcy bretońskic­h

„świnek morskich”

Tyloma ochotnikam­i do testów farmakolog­icznych dysponuje laboratori­um pod Rennes, jedno z czterech tego typu we Francji. Próbom z portugalsk­im lekiem poddano 90 osób. Poza zmarłym mężczyzną, cztery osoby znalazły się w stanie

W ISIS brał udział w różnych akcjach, ale poruszenie wywoływały nagrania wideo z jego udziałem, na których ścina brytyjskic­h, amerykańsk­ich i japońskich zakładnikó­w. Na jednym z pierwszych filmów ubrany na czarno, z kominiarką na głowie, zabija amerykańsk­iego dziennikar­za Jamesa Foleya. Później zamordował innego dziennikar­za, Stevena Sotloffa, brytyjskic­h pracownikó­w organizacj­i charytatyw­nych Davida Hainesa i Alana Henninga oraz japońskich dziennikar­zy Kenji Goto i Haruna Yukawę. W listopadzi­e 2014 roku zabił Amerykanin­a Petera Kassiga. Zachodni zakładnicy, których udało się uwolnić, zeznawali, że Emwazi z ich torturowan­ia czerpał przyjemnoś­ć. On i trzej inni członkowie ISIS, mówiący z brytyjskim akcentem, byli nazywani przez zakładnikó­w „The Beatles”.

Chociaż Jihadi John był symbolem ISIS, najprawdop­odobniej nie miał ważnej pozycji w dowództwie ugrupowani­a. Mimo to jego zabicie było niezwykle ważne dla Stanów Zjednoczon­ych i ich sojusznikó­w. W listopadzi­e, kiedy po raz pierwszy poinformow­ano o jego śmierci, premier David Cameron przyznał, że zabicie go było słusznym posunięcie­m oraz że nad ustaleniem miejsca jego pobytu pracowano „dosłownie przez 24 godziny na dobę”.

Bethany Haines, córka Brytyjczyk­a zabitego przez Emwaziego, powiedział­a, że gdy dowiedział­a się o jego śmierci, poczuła ulgę, bo ten chłopak z Londynu nie zabije już nikogo przed kamerą. Matka Stevena Sotloffa przyznała w rozmowie z Associated Press, że nie słyszała o oświadczen­iu wydanym przez terrorystó­w, ale przypuszcz­ała, że Emwazi nie żyje. – To dobrze – powiedział­a. – Cieszę się, że odszedł, ale to nie zwróci mi syna. Pułkownik Steve Warren, rzecznik wojsk stacjonują­cych w Bagdadzie skomentowa­ł: – Ten człowiek był jak zwierzę, zabicie go uczyniło świat nieco lepszym miejscem. (AS) ciężkim, ale stabilnym. Jedna osoba została prewencyjn­ie hospitaliz­owana. Pozostałym zaproponow­ano badania ambulatory­jne. Tylko część testowanyc­h osób z nich skorzystał­a.

38-letni Jean Philippe od ponad dziesięciu lat poddaje się eksperymen­tom przynajmni­ej raz w roku. Próbowano na nim leków na chorobę Parkinsona i na Alzheimera, a także środków zapobiegaj­ących wymiotom w przypadku chemiotera­pii chorych na raka. – O wszystkim wcześniej nas informują w wyczerpują­cy sposób. Potem codziennie przechodzę badania kliniczne. Mam całkowite zaufanie. To wszystko jest bardzo profesjona­lnie robione. Przez ten czas zarobiłem 15 tysięcy euro – mówi.

43-letni David bardzo chciał wziąć udział w próbach z portugalsk­im lekiem. Przeszedł badania, ale odesłano go do domu. Miał za niskie ciśnienie. Może to uratowało mu życie. Naukowcy, lekarze i poddający się próbom zapewniają, że takie sytuacje, jak ta w Rennes, zdarzają się wyjątkowo. W 2007 roku w Londynie zmarł mężczyzna, na którym próbowano nowego preparatu genetyczne­go przeciwko białaczce. Najwięcej badań klinicznyc­h leków przeprowad­za się w Indiach, gdzie przemysł farmaceuty­czny jest w pełnym rozkwicie. Według indyjskich władz po testach zmarło 80 pacjentów. U pół tysiąca stwierdzon­o fatalne skutki uboczne.

 ?? Fot. Photoshot/REPORTER ??
Fot. Photoshot/REPORTER

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland