Kamienne kurhany Pacyfiku
Na Samoa usłyszałem opinię, że gdyby Bóg nie stworzył tych wysp, to zrobiłby to Walt Disney. Z równie wyważonym poczuciem piękna ukazującego nostalgiczne plaże wyspy Upolu, jak i ekspresję morskich fal nacierających na wulkaniczne skały wybrzeża drugiej z wysp – Savai’i.
Krajobrazowo Samoa jest niezwykle atrakcyjna i głównie na tym odczuciu skupiają się turyści poszukujący tu polinezyjskiej odmienności. Dla znaczącej części Samoańczyków te same miejsca pocztówkowej urody mają głęboki walor duchowy, przejęty z wierzeń przodków. Ich praojcowie, jak na Polinezyjczyków przystało, siłę ducha czerpali z potęgi oceanu, a pamięć o swoich dokonaniach materializowali pod postacią dzieł własnych rąk
skrywanych w ciszy lasu.
Przybywając na Samoa, warto więc oddać się zarówno urokowi uderzającej pięknem scenerii, jak i poczuć tchnienie czasu dawno minionego, który odnajdziemy, wiedząc, gdzie szukać.
Archeolodzy sięgnęli do prehistorii Samoa dopiero w roku 1962. W obszarze obiektów zdefiniowanych jako zabytkowe znalazły się zachowane podwaliny zabudowań wiejskich, kamienne mury, skorupy wyrobów garncarskich, groty mieszkalne, kopce, kurhany... Rezultaty, wnioski i prawdy ujawnione przez badaczy są w dwójnasób ważne: po pierwsze, odtwarzają nieznaną kartę historii wysp, bowiem w odróżnieniu od „europejskich” standardów (kroniki, historyczna bibliografia, wielowiekowe zabytki etc.) kulturowa spuścizna Samoa przetrwała głównie poprzez fa’asamoa – podania ustne i praktykowane obyczaje.
Po drugie, nadają Samoańczykom odrębny odcień kulturowej tożsamości, wyróżniającej ich pośród nacji Pacyfiku Południowego. Z monumentów przeszłości najbardziej imponujące i zarazem najbardziej tajemnicze są kamienne kurhany, bowiem ustne podania nie wymieniają jasno motywów, którymi kierowali się ich budowniczowie. Smaku na wędrówkę do budowli tego rodzaju nabędziemy już w najbliższej okolicy Apia – stolicy wysp – i choć nie są to obiekty czysto kamienne, to należą do najwcześniej zlokalizowanych. Na zachód od Apii, w zalesionych okolicach wioski Vailele, około kilometra od wybrzeża, odnajdziemy zagadkowe kopce nazwane Laupule. Siedem z nich to spłaszczone nasypy ziemne, ósmy jest stożkową budowlą kamienno-ziemną. Długość boku niemal kwadratowej podstawy największego z nich liczy 10 metrów.
Pierwszy amatorsko zbadał je w latach 1940 – 1943 nowozelandzki antropolog Derek Freeman, zatrudniony na Samoa w roli nauczyciela. Jego udziałem stała się w tym samym czasie penetracja lawowych grot Falemauga w głębi Upolu. Powstanie nasypów datuje się na rok 1100 n.e. i w codziennym obyczaju funkcjonowały przez następne sześć wieków. Podania ustne wiążą Laupule z wpływową postacią niejakiego Tupuivao sprzed dwudziestu paru pokoleń. Sądzi się, że kopce służyły symbolice religijnej, ale nie wyklucza się też funkcji fundamentu domostwa (fale), czy nawet miejsca relaksu, bowiem zamożni Samoańczycy wykorzystywali płaskie wywyższenia terenu do doskonalenia prestiżowej sztuki tia seu lupe – sportowego chwytania dzikich gołębi w sidła.
Pragnienie spojrzenia na prawdziwie imponujący kurhan zmusza nas do opuszczenia Upolu. Z dworca autobusowego w Apia wsiądźmy w autobus jadący do osady Manono-uta, bądź też do Samatau lub Falelatai. Niedrogi prom na wyspę Savai’i odbija z przystani w osadzie Mulifanua, na zachód od międzynarodowego lotniska Faleolo. Po 40-minutowym, urokliwym rejsie pokład opuścimy w Salelologa – największym mieście Savai’i, gdzie kolorowe autobusy czekają przy przystani. Zapytajmy miejscowych o Pulemelei mound, a wskażą odpowiedni. Zarezerwujmy sobie jeszcze czas na krótki postój autobusu na kolorowym i ludnym targowisku miejskim, skąd do celu już tylko 15 km. Poprośmy kierowcę, by zatrzymał się przy Afu Aau Waterfall. Uczyni to za wioską Vailoa. Malowniczy wodospad Afu Aau to doskonały pomysł na ochłodę po dotychczasowej podróży.
Niewielką opłatę, tradycyjnie pobieraną na Samoa od wstępu do miejsc turystycznego zainteresowania, uregulujemy u tubylców, często wodzów, przesiadujących w przydrożnym szałasie faleo’o. Wskazuję na zaletę przystanku przy wodospadzie, bowiem kilkaset metrów główną drogą dalej kolejna ścieżka w prawo zmierza do kurhanu. Przygotujmy się na dwukilometrowy marsz po nieczynnej od kilkudziesięciu lat plantacji Letolo, wyspecjalizowanej niegdyś w produkcji kopry.
Początkowo szlak
wytycza kamienny mur, ale z każdą kolejną setką metrów ścieżka zawęża się i wnika w gęstwinę tropikalnego lasu. Uważajmy tam, by nie umknęła nam wskazówka kierująca na niepozorną ścieżkę do Pulemelei mound.
Dwuletnie badanie kurhanu Pulemelei rozpoczęto w roku 2002. Ich celem było zdobycie wiedzy na temat demografii i specyfiki polinezyjskiego osadnictwa w późnym okresie prehistorycznym. Prace poprzedziło wycięcie drzew z najbliższego otoczenia kurhanu oraz usunięcie z jego powierzchni bujnej, piennej roślinności, z której plennością toczono walkę praktycznie podczas całego okresu prac. Prace oczyszczania budowli to przykład pomysłowej edukacji historycznej dla miejscowej młodzieży, którą zatrudniono do prac karczowania i przeszkolono w technikach badań terenowych. To, co do tamtej pory wydawało się turystom zarośniętym, skalistym wzgórzem, ukazało teraz imponującą, tajemniczą budowlą z czarnego, porowatego kamienia wulkanicznego, posadowioną w kipieli tropikalnego lasu. Kurhan Pulemelei jest największą sakralną budowlą kamienną na Pacyfiku Południowym. Czworobok ma 65 m długości i 60 m szerokości. Rozległa wierzchnia platforma tarasu rozpościera się płasko na wysokości 12 m nad poziomem terenu. Dziwnym zrządzeniem natury w jej kamienne podłoże silne korzenie wpuściły dwa drzewa mangowe, w których cieniu tak przyjemnie obserwować panoramę niedalekiego oceanu. Kurhan nie jest jednakże odosobniony. W rezultacie wcześniejszych badań w latach 1977 – 1978, przeprowadzonych na 200 ha w jego okolicy, skatalogowano ponad 3 tys. obiektów, w tym 1059 większych i mniejszych platform kamiennych oraz sieć umocnionych dróżek, kamiennych ogrodzeń o łącznej długości ponad 60 km, ziemnych pieców umu, miejsc gromadzenia odpadków...
Zaawansowane metody badawcze, w tym datowanie radiowęglowe, pozwoliły sięgnąć do najdalszej przeszłości obiektu, a skomplikowane spenetrowanie głębokiej podstawy kurhanu zyskało znaczenie symboliczne. Oceniono, że budowla powstała 700 – 900 lat temu. Prawdopodobnie wykorzystywano ją do obrzędów pochówkowych w kolejnych epokach miejscowej historii, a ostatnie ceremonie religijne miały tu nastąpić 200 – 300 lat temu. Podobno spoczywa tu też wódz Lilomaiava Nailevaiiliili pochowany 25 pokoleń temu. Tradycja mówiona podpowiada,