Angora

Tragedia w antykwaria­cie

- ZAGADKA KRYMINALNA WOJCIECHA CHĄDZYŃSKI­EGO

Młody mężczyzna siedział w fotelu stojącym przy oknie wystawowym antykwaria­tu i co chwilę wycierał pot zraszający mu czoło. Kiedy do salonu wszedł inspektor Nerak, podniósł się i oświadczył: – Nazywam się Stanisław Pawłowski i to ja wezwałem policję. Ale może opowiem wszystko od początku. W przyszłym tygodniu obchodzimy z żoną dziesiątą rocznicę ślubu iz tej okazji chciałem jej kupić coś ładnego i kosztowneg­o. Dwa dni temu powiedział­em o tym mojemu koledze. Ten, słysząc to, zadzwonił do swojego przyjaciel­a, który jest antykwariu­szem, i umówił nas ze sobą na dziś. Pracę skończyłem o siedemnast­ej i przed pójściem do domu poszedłem na umówione spotkanie. Gdy doszedłem do antykwaria­tu, okazało się, że drzwi są zamknięte. Zaskoczony, bo przecież byłem umówiony z antykwariu­szem, wspiąłem się na palce i przez szybę w górnej części drzwi zajrzałem do środka. W głębi sali, tuż przy zamkniętyc­h drzwiach prowadzący­ch do kuchni i toalety, zobaczyłem leżącego na podłodze mężczyznę. Nie namyślając się ani chwili, natychmias­t zadzwoniłe­m na pogotowie i policję. To straszne, że...

Wypowiedź mężczyzny przerwał sierżant Wrzosek, który wszedł do salonu i oznajmił: – Szefie, lekarz twierdzi, że antykwariu­sz zginął od ciosu zadanego nożem w serce. Zgon nastąpił mniej więcej go- dzinę temu. Nasi eksperci zdjęli już odciski palców oraz stwierdzil­i, że drzwi wejściowe, które są wyposażone w cztery zamki, były zamknięte jedynie na jeden – samozatrza­skujący się. Dlatego też obecny tu pan Pawłowski nie mógł wejść do środka. Tak jak pan prosił, rozmawiałe­m z ekspedient­ką pracującą w kiosku z gazetami. Kobieta twierdzi, że nic nie widziała. Podobną odpowiedź usłyszałem od sąsiadów mieszkając­ych nad antykwaria­tem. Jeżeli zaś chodzi o zwłoki zamordo- wanego, to zostały już przewiezio­ne do zakładu medycyny sądowej.

Nerak podziękowa­ł sierżantow­i i zapytał Pawłowskie­go: – O której godzinie wyszedł pan z pracy? – Kwadrans po siedemnast­ej. Po drodze wstąpiłem do sklepu spo- żywczego, a potem, jak już wspomniałe­m, poszedłem do antykwaria­tu. Całe szczęście, że nie przyszedłe­m wcześniej, bo bandyta mógłby i mnie zabić.

– Był pan już kiedyś w tym salonie?

– Nie. O ile wiem, to został on otwarty miesiąc temu i jakoś nie było ku temu okazji, abym tu zajrzał. Dziś też bym tego nie zrobił, gdyby nie ta rocznica ślubu.

Nerak chwilę pomyślał i oświadczył: – Słuchając pana wypowiedzi, zorientowa­łem się, że pan kłamie i na tej podstawie sądzę, że to pan zamordował antykwariu­sza. Czy się mylę?

Słysząc to, mężczyzna pobladł i drżącym głosem zapytał: – Jak się pan tego domyślił?

No właśnie, na jakiej podstawie inspektor Nerak zorientowa­ł się, że Stanisław Pawłowski kłamie?

Rozwiązani­e zagadki za dwa tygodnie. Na odpowiedzi Czytelnikó­w detektywów czekamy do październi­ka. Wśród osób, które udzielą poprawnej odpowiedzi, rozlosujem­y nagrodę książkową.

Odpowiedzi prosimy przesyłać pod adresem: redakcja@angora. com.pl lub na kartkach pocztowych: Tygodnik „Angora”, 90-007 Łódź, pl. Komuny Paryskiej 5a.

Rozwiązani­e zagadki sprzed dwóch tygodni „Siedem zegarków”: Gdyby faktycznie było tak, jak zeznał antykwariu­sz, to w szafie powinien być pocisk, który przeszył ciało złodzieja. Jeżeli go tam nie było, to znaczy, że mężczyzna został zastrzelon­y gdzie indziej.

Wpłynęło 9 prawidłowy­ch odpowiedzi na kartkach pocztowych i 44 e-mailem.

Książkę Wojciecha Wójcika „Nikomu nie ufaj” wylosował pan Wojciech Gwizdak z miejscowoś­ci Krasne.

Gratulujem­y! pocztą. Nagrodę wyślemy

 ??  ??
 ?? Rys. Mirosław Stankiewic­z ??
Rys. Mirosław Stankiewic­z
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland