Święta nad Rzeką Perłową
W Boże Narodzenie nigdy nie pada tam śnieg, bowiem ta niegdysiejsza kolonia leży daleko na południe, 100 km poniżej zwrotnika Raka. Wilgotny klimat subtropikalny czyni tam zimę przyjemną ze średnią temperaturą 14°C.
Być może to właśnie łagodna aura skutecznie wpływa na usposobienie mieszkańców niewielkiego półwyspu u ujścia rzeki Zhu Jiang w południowych Chinach. Zhu Jiang znaczy Rzeka Perłowa, bowiem niegdyś obfitowała w perłopławy. Zainteresowani tematyką Makau wiedzą, że nazwa wywodzi się od najstarszej tu chińskiej świątyni A-Ma wzniesionej w roku 1488 ku czci patronki rybaków i żeglarzy, bogini Mazu. Ujście Rzeki Perłowej do Morza Południowochińskiego portugalscy osadnicy nazwali A-Ma-gao, a stąd do ukształtowania się słowa Makau było już blisko.
W niepozornym skrawku lądu
zachodniego brzegu Rzeki Perłowej kolonizatorzy dostrzegli istotne walory zarówno militarne, jak i handlowe na obrzeżu bogactw Państwa Środka i w roku 1567 założyli tu handlową faktorię. Dziesięć lat później papież Grzegorz XIII ustanowił rzymskokatolicką diecezję Makau. Na przestrzeni wieków portugalska kolonia doskonale prosperowała, zyskując renomę eldorado na styku Europy i cesarskich Chin. To też pierwszy na tak szeroką skalę światową i z powodzeniem zakończony eksperyment głębokiego przeniknięcia się obcych sobie dominujących kultur i cywilizacyjnych mentalności. Na przestrzeni wieków czysto komercyjna rola wyrobiła Makau pozycję wiarygodnego mediatora w politycznych konfliktach mocarstw na obszarze Azji Południowej. Dość powiedzieć, że podczas drugiej wojny światowej jedynie Makau zachowało neutralność, podczas gdy Japończycy zagarniali w regionie wszystko, co najważniejsze, w tym pobliski brytyjski Hongkong.
Portugalczycy, poza niezamierzonym uświęceniem bogini Mazu, sprowadzili do ujścia Rzeki Perłowej swoją Maryję Pannę i w roku 1622 na najwyższym wzgórzu wybudowali fort wraz z dedykowaną jej kaplicą Capela de Nossa Senhora da Guia. Wnet jej patronat miał się okazać wielce nieodzowny. Tego samego roku Holendrzy zaatakowali kolonię, lecz odeszli bez powodzenia, a legenda tłumaczy, że Maryja wyłoniła się z kaplicy i suknią osłaniała Portugalczyków przed kulami najeźdźców. W następnych stuleciach sylwetka Maryi utwierdziła chrześcijańską tradycję kultywowaną w kolonii. Jest ona obecna do teraz i to właśnie dzisiejszy dzień pokazuje, jak wielką wartością w odczuciu poszanowania wiary bliźniego jest współczesne Makau. Nie jest na wyrost stwierdzenie, że w sferze współistnienia religii dzisiejszy chiński Specjalny Region Administracyjny Makau to unikat światowy i żeby się o tym przekonać, niestety, najlepiej należałoby doświadczyć tego osobiście; słowa mogą zapewniać, lecz to oczy przekonują.
Makau jest niebywałe, a pierwsze stamtąd wrażenia młodzież z pewnością opatrzy krótkim, treściwym stwierdzeniem: to po prostu odlot. Dodajmy – odlot niebywale kolorowy w lampionach i neonach. Patrząc na nocne Makau, nasuwa się porównanie do Las Vegas, ale nie oszukujmy się: to tutaj powstają teraz najwspanialsze i najwymyślniejsze w architekturze kasyna świata i choć oba siedliska hazardu łączy magnetyzm wabienia naiwnych, to wszystko inne już tylko dzieli. Nic dziwnego, bowiem „rajski” wizerunek Vegas ukształtował gangster Benjamin „Bugsy” Siegel i warte jest ono jedynie zawartości przybywających tu kart bankowych; o Makau „zadbały” portugalskie nadzieje pokładane w Maryi i prastara, chińska wiara w potęgę Mazu, w efekcie czego w roku 2005 historyczne centrum byłej kolonii portugalskiej zyskało bezcenną wartość światowego dziedzictwa kulturowego.
Nigdzie indziej,
jak tylko tutaj w Boże Narodzenie dokonuje się najpełniejsze ukazanie Jezusa przychodzącego na świat nie w stajence pośród wzgórz Judei, a w żłóbku otoczonym wonią kadzideł i trociczek palonych na ołtarzach sąsiednich, buddyjskich świątyń. Ich wrota pozostają nieustannie otwarte, jak i drzwi barokowych kościołów i kaplic tuż obok, a jest ich w Makau w sumie 23. Misternie odrestaurowane w pastelowych kolorach frontonów i nieskazitelnej bieli sklepień naw świadczą o ugruntowanej, mocnej pozycji religii chrześcijańskiej w realiach tej niemal czysto chińskiej enklawy. Ów dostatni stan „chrześcijańskiej” rzeczy zdumiewa, bowiem statystyka wydaje się stanowczo temu przeczyć: 96 proc. populacji Makau to Chińczycy, a Portugalczycy to jedynie 2 proc. Niewiele więcej, bo około 4 proc. społeczeństwa deklaruje wyznanie katolickie bądź protestanckie, podczas gdy tradycyjne wierzenia chińskie (dla przykładu przywołajmy boginię Maze) skupiają niemal połowę społeczeństwa, a 16 proc. poddaje się zasa- dom buddyzmu i taoizmu. Pozostała grupa swobodnie odnosi się do zasad wiary. Dramatycznie niski jest udział języka portugalskiego w codzienności Makau, bowiem posługuje się nim tylko 0,6 proc. mieszkańców. Nie zmienia to faktu, że chiński i portugalski nadal współistnieją i zgodnie widnieją na miejscowych drogowskazach, nazwach ulic, informacjach publicznych. Wbrew cyfrom stawiającym tu chrześcijaństwo na pozycji bez reszty straconej, cudem nazwijmy jego kwitnienie w enklawie Makau. 500 lat przed Jezusem Konfucjusz nauczał złotej reguły etycznej, by nie czynić drugiemu tego, co nam samym niemiłe. W Makau najwyraźniej poczytują to nadal za dobrą monetę, a Boże Narodzenie – święto owych 2 proc. ludności – nabiera tu niespotykanego gdzie indziej uroku i rozmachu. Kontekst ten podchwytuje rodzima turystyka – ważna dziedzina dochodów Makau – intrygująco sugerująca przybyszom, że nawy kościołów przydadzą więcej bogactwa aniżeli wyzłocone sale kasyn. Nie nam dyskutować o upodobaniach, ale liczba około 100 mszy odprawianych tygodniowo w parafiach Makau mówi sama za siebie. Święta wzmagają ruch w kościołach i pomnażają blask zapalanych świec, a słowa ewangelii czyta się przede wszystkim w dialekcie kantońskim, a gdzieniegdzie w portugalskim, angielskim, mandaryńskim...
Pulsujące kolorami choinki to najbardziej radosny, wizualny atrybut tutejszych świąt. Od niskich po kilkunastometrowe – nie brakuje ich w centralnych punktach historycznego Makau, a zdobienia prześcigają się w fantazyjnych pomysłach. Na dekoracjach popularne są angielskie dedykacje Merry Christmas & Happy New Year, a do uszu najczęściej dochodzą bożonarodzeniowe standardy słuchane o tej porze roku na niemal całym świecie: Last Christmas, Stille Nacht, Heilige Nacht, Jingle Bells... Uliczne girlandy na tysiące sposobów przesłaniają niebo, a widowiskowa gra laserowych świateł imituje też padający śnieg, spadające gwiazdy, fantazyjne kalejdoskopy... Wiele też sylwetek Świętego Mikołaja: utytego bądź pozbawionego brzuszka, w saniach i poza nimi, wpadającego w oczy w holach sklepów i na wystawach. Sklepy ze słodkościami poszerzają świąteczną ofertę, proponując wybór tradycyjnych, portugalskich ciast. Pomyśleć tylko, że to Chiny.
Sprzed fasady ruin São Paulo długie, monumentalne schody sprowadzają ze wzgórza w ruchliwą, handlową Rua de São Paulo. W święta jest tutaj ciaśniej niż zazwyczaj, bowiem dla Chińczyków to wyborny czas na bycie poza domem, na pokręcenie się ze znajomymi po mieście, wyskoczenie do baru lub
na kolację do restauracji. Przy zakupach liczcie na spore zniżki i drobne souveniry ofiarowane przez sprzedawców. Nie dziwcie się też na widok jedzących jabłka, bowiem to nadal praktykowany chiński zwyczaj mający odległe źródło w semantyce: chińskie słowo fonetycznie zapisane jako ping-gwor oznacza jabłko, a wymowa podobna jest do mandaryńskiego słowa „pokój”. Stąd bezpośrednie skojarzenie i wielowiekowa tradycja. Czemu nie zapewnić bezpieczeństwa w równie apetyczny sposób? Pochwyćmy więc stąd i dla nas naukę i jedzmy więcej jabłek.
Tłum i dekoracje hipnotyzujących świateł upewniają, że święta w Makau dopełniają się wokoło nas. Jaskrawymi kolorami mieni się plac św. Dominika (Largo de São Domingos), podobnie jak żółta, barokowa elewacja mieszczącego się tu São Domingos – jednego z najpiękniejszych kościołów Makau. Powstał we wczesnych latach XVII wieku i zajmuje miejsce niegdysiejszej drewnianej kaplicy dominikanów wzniesionej pod koniec XVI wieku. São Domingos wpisano na 31. miejscu listy chińskich zabytków światowego dziedzictwa. Reliefy i kolumnada głównego ołtarza są artystycznym dziełem samym w sobie, natomiast statua Fatimy – portugalskiego uosobienia Maryi Panny – wyprowadzana jest stąd 13 maja podczas dużej procesji z okazji jej święta. W roku 1644 kościół stał się miejscem brutalnej śmierci pewnego oficera popierającego Hiszpanię w sporze z Portugalią: zamordowano go na ołtarzu podczas mszy. Gwałtowny protest dominikanów miał tu też miejsce w roku 1707, a wynikł z okoliczności tzw. sporu akomodacyjnego z biskupem Makau w kwestii stosowanych metod pracy misyjnej. Gdy przed kościołem pojawili się żołnierze z nakazem ekskomuniki dominikanów, braciszkowie zaryglowali drzwi i przez trzy dni obrzucali oblegających czym się dało, w tym kamieniami. W roku 1822 w murach kościoła wydrukowano pierwsze egzemplarze portugalskojęzycznej gazety A Abelha da China, a 12 lat później nadeszły czarne dni, te same, które ostatecznie strawiły kolegium São Paulo: zakon rozwiązano, a świątynię zamieniono na wojskowe koszary, w tym stajnię. Kościół, odnowiony w roku 1997, mieści również muzealną ekspozycję prezentującą malarstwo, rzeźbę i przedmioty liturgiczne związane z historią i działalnością misji katolickiej w Azji. Jej wzloty i niepowodzenia w chrystianizacji odnieść można do tabliczki zwięźle podającej metrykę kościoła Santo António, wzniesionego na miejscu pierwszej w Makau kaplicy ufundowanej w roku 1558. Lapidarna treść na tabliczce brzmi: Wybudowany w roku 1638. Spalo- ny w 1809. Odbudowany w 1810. Ponownie spalony w 1874. Jeszcze raz odbudowany w 1875.
Od 23 do 25 grudnia (24 i 25 to w Makau dni wolne od pracy) sakralna melodia i chór zagoszczą wieczorami zarówno w nawie katedry Makau (Catedral Igreja da Sé), jak i rozbrzmią w nawach kościołów São Francisco Xavier, São José, Santo Augustinho, São Lourenço, São Lázaro...
Chóralny nastrój
świąt napełnia nie tylko przybytki wiary, ale często i miejsca publiczne, w tym prestiżowe hotele. Tegoroczne święta, organizowane pod własnym dachem, luksusowy StarWorld Macau tradycyjnie nazywa najbardziej spektakularnym Bożym Narodzeniem w Makau, a hotelowy hol otworzy przestrzeń spektakularnego festynu okraszonego występami artystów wielu narodowości; Galaxy Macau przyjmuje szatę, jak zwykło się już mówić, Bożonarodzeniowej Krainy Marzeń; fantazyjna scenografia Fisherman’s Wharf stanowi plener licznych programów świątecznych w otoczeniu architektury samej w sobie niemal ze snów... Rozrywkowa inwencja, szczególnie w Boże Narodzenie, to specjalność Venetian Macau – gigantycznego, luksuso- wego hotelu z kasynem, będącego siódmym największym kompleksem budowlanym świata pod względem zajmowanej powierzchni. Venetian jest na tyle wielki i bogaty, by zaoferować gościom sentymentalne pływanie „świątecznymi” gondolami kanałami pośród fasad „własnych”, weneckich kamienic.
W Makau świątecznego nastroju nie da się wytłumić wraz z upływem ostatniego dnia świąt. Przeciwnie: to sygnał stopniowego rozbudzenia prawdziwie chińskiego temperamentu i finalizowanie przygotowań do powitania „naszego, gregoriańskiego Nowego Roku. Na pierwsze kilkadziesiąt minut roku 2017 na kolorowo rozpali się niebo w nadzatokowym pasie nabrzeża Macau Tower, a konkurencję w aspekcie spektakularności z pewnością podejmie Venetian, jak i fajerwerki odpalone na większych i mniejszych placach i skwerach zabytkowego Makau oraz na wyspach Taipa i Coloane. Na prawdziwie huczne obchody noworoczne Makau musi jeszcze poczekać do 28 stycznia 2017, do dnia Chińskiego Nowego Roku. Obecny Rok Małpy odejdzie wtedy w niepamięć; rozpocznie się Rok Koguta.