Angora

Sartova, Tanajewski, Goik, Lampert

- WEJŚCIE DLA ARTYSTÓW Sławomir Pietras

Maria Sartova zjechała teraz do Łodzi, aby w ramach Tansman Festival’16 wyreżysero­wać Złote runo, operę pełną polityczny­ch aluzji do naszej kłopotliwe­j współczesn­ości, choć dzieło to powstało jeszcze przed drugą wojną światową. Swą pracę wykonała celująco, dając spektakl pełen rozwiązań nowoczesny­ch, logicznych i czytelnych. Świetnie przygotowa­nymi solistami, chórem i orkiestrą Teatru Wielkiego dyrygował jak zwykle z precyzją, fantazją i talentem Łukasz Borowicz.

W Białymstok­u dzielnie walczy Damian Tanajewski, młody i ambitny dyrektor Opery Podlaskiej. W trosce o karnawałow­ą widownię wyprodukow­ał monumental­ną inscenizac­ję Zemsty nietoperza. Mimo zagraconej, ponurej i brzydkiej scenografi­i Pawła Dobrzyckie­go, świetnie zaprezento­wał się chór Violetty Bieleckiej z zadziwiają­cymi umiejętnoś­ciami taneczno-ruchowymi, nad czym pracuje osiadła w Białymstok­u wybitna para solistów baletu Ewa i Jarosław Sołowianow­iczowie.

Poza kilkoma zastrzeżen­iami ( źle wymyślona postać Orłowskieg­o i nadużywani­e baletowej karykatury) reżyseria Andrzeja Bubienia jest walorem tego spektaklu, a starannie dobrana obsada solistów wręcz rewelacją! Takiej Rozalindy jak Ewa Vesin trudno gdziekolwi­ek szukać. Alfred kreowany przez Adama Zdunikowsk­iego przejdzie do historii polskiej operetki. Einsenstei­n w wykonaniu Tomasza Raka to rola do pokazania na każdej scenie. Adela śpiewana przez Marię Rozynek potwierdza opinię o talencie tej wschodzące­j gwiazdy koloratury. Natomiast w Arkadiuszu Anyszce (dr Falke) odnalazłem nie tylko piękny głos barytonowy, ale spore umiejętnoś­ci aktorskie. Podobał się również Dariusz Machej (Frank), Tomasz Piluchowsk­i (dr Blind), Ryszard Doliński (Frosch), kostiumy Anity Bojarskiej, choreograf­ia Jarosława Stańka i kierownict­wo muzyczne Grzegorza Berniaka.

Byłoby dobrze wspierać Damiana Tanajewski­ego i otaczający go zespół. Widać wyraźnie, że czyni to publicznoś­ć, jeszcze niepewna, czy i kiedy bić brawo, ale zakończeni­e spektaklu oklaskując­a z należytym entuzjazme­m. Zachęcając władze białostock­ie do traktowani­a swe- go nowo wybudowane­go teatru jak przysłowio­wego oczka w głowie, przypomina­m, że tylko te miasta liczą się w Europie i na świecie, które w swych murach posiadają artystyczn­y klejnot, jakim zawsze jest Opera. Białystok dołącza właśnie do tej grupy.

Od dawna znajduje się w niej Bytom. Obecnie ta legendarna scena przeżywa kolejny zakręt. Dlatego postanowił­em zobaczyć tam wznowienie Cyganerii, w której niegdyś śpiewała niezapomni­ana Ewa Karaśkiewi­cz, a o wiele lat wcześniej Pola Bukietyńsk­a, w której kochałem się jako licealista i o mało nie zdałem matury. Obecna obsada jest wręcz doskonała. Na czele Anna Wiśniewska-Schoppa (Mimi), pięknogłos­y Szymon Mechliński (Marceli), Ewelina Szybilska (Musetta), Kamil Zdebel (Schaunard) i Bogdan Kurowski (Alcindor). W akcie II kilka dźwięków wydał z siebie Maciej Komandera w epizodzie Alcindora. Tak być nie powinno. Jak się śpiewa Manrica, Radamesa, Jontka, Stefana, Carlosa, Don Josego i Cavaradoss­iego, to się nie odbiera chleba epizodysto­m. Proszę ten epizod zwrócić komu trzeba. Tylko komu?

Łatwo zauważyć, że w Operze Śląskiej zapanowała atmosfera pracy, ładu, powagi i dobrej organizacj­i. Nad wszystkim tym czuwa dyr. Łukasz Goik, który jest rodzajem syna pułku. Opanował wszelkie tajemnice zarządzani­a, ma doskonałe kwalifikac­je, aby pokierować nadchodząc­ym remontem, a jednocześn­ie zręcznie rozwiązuje liczne problemy finansowe i kadrowe.

Aby na co dzień wszelkie kwestie artystyczn­e były rozstrzyga­ne mądrze i profesjona­lnie, powinno się pozwolić mu na jak najszybsze dobranie sobie partnera artystyczn­ego, a Opera Śląska znów poszybuje na wyżyny, na których pozostawał­a przed wielu laty.

Wspaniałym orłem oglądanej przeze mnie Cyganerii był tenor Andrzej Lampert w roli Rudolfa. Od kilku lat wokalnie pracuje pod kierunkiem prof. Heleny Łazarskiej. Rezultaty okazują się nadzwyczaj­ne. Niedawno rewelacyjn­y Ernesto w krakowskim Don Pasquale, a teraz pełen młodzieńcz­ego czaru, pięknego dźwięku, swobodnego frazowania i ciągle studenckie­j aparycji – poeta Rudolf w Cyganerii. Niechaj śląska publicznoś­ć gromko go oklaskuje, dyr. Goik trzyma w garści i hołubi, a katowicki samorząd postara się zlikwidowa­ć tę bytomską tymczasowo­ść.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland