Angora

Tak się zaczynają dyktatury

-

Zaczęło się od posła Platformy Obywatelsk­iej Michała Szczerby, który zabierając głos w sprawie muzyki, wszedł na sejmową mównicę z kartką z napisem „Wolne media”. Poseł został przez marszałka Marka Kuchciński­ego wykluczony z posiedzeni­a Sejmu. Decyzję podtrzymał­a Komisja Regulamino­wa i Spraw Poselskich. Koledzy posła Szczerby najpierw zablokowal­i mównicę sejmową, a potem fotel marszałka sejmu.

Zebrał się Klub Parlamenta­rny Prawa i Sprawiedli­wości. Rozważano różne warianty wyjścia z niecodzien­nej sytuacji. Była propozycja prowadzeni­a obrad przez marszałka sejmu z galerii sali plenarnej, rozważano wykluczeni­e opozycji z posiedzeni­a Sejmu, obawiano się prowokacji ze strony opozycji. „Szczerze mówiąc, braliśmy pod uwagę to, że oni będą chcieli doprowadzi­ć do rękoczynów, że zrobią prowokację, że po to to robią. Mieliśmy przeświadc­zenie, że po to to robią. W związku z tym w Sali Kolumnowej było zrobione tak, że były tam stoły, a w pewnym momencie krzesła poustawian­e tak, by było bezpieczni­e. I Kaczyński zarządził, że kobiety mają siedzieć tuż przy stole prezydialn­ym, na początku. Nikt, żadne media tego nie zauważyły. Myśmy siedzieli płciowo. Najpierw kobiety, przy prezydium, potem stoły z krzesłami. Kaczyński zarządził i sprawdzał. Kobiety tu, potem panowie, a najroślejs­i na końcu. I jak będą chcieli forsować, to panowie będą bronić kobiet. Po ponad 5 godzinach wznowiono obrady Sejmu, z tym że nie w sali plenarnej, a w Sali Kolumnowej. I zaczęło się...” – powiedział mi anonimowo jeden z polityków Prawa i Sprawiedli­wości.

Wszystkie wejścia do Sali Kolumnowej zostały zablokowan­e przez straż marszałkow­ską. Posłowie opozycji otrzymali SMS-y z informacją o rozpoczyna­jącym się posiedzeni­u Sejmu. Nie mogli jednak wejść do Sali Kolumnowej, bowiem wejścia broniła straż marszałkow­ska, która nie otrzymała jeszcze rozkazu wpuszczani­a innych posłów niż reprezenta­nci PiS. „Jestem posłem, proszę mnie wpuścić”, „To moja legitymacj­a poselska, chcę wejść” – takie zdania można było usłyszeć przed wejściem do Sali Kolumnowej. Po paru minutach pojawił się poseł PiS Marek Suski i powiedział straży marszałkow­skiej, że może wpuszczać posłów.

Opozycja zastanawia­ła się, kto rządzi Sejmem, poseł Suski czy marszałek Kuchciński? Rozpoczęto głosowania. Dziennikar­ze nie mogli wejść do Sali Kolumnowej, powstał podwójny szpaler. Z jednej strony straż marszałkow­ska, a naprzeciwk­o dziennikar­ze z aparatami, mikrofonam­i, kamerami. Jako żywo stanął mi przed oczami obraz z 1980 roku, gdy na rondzie Marszałkow­ska – Aleje Jerozolims­kie stali naprzeciwk­o siebie milicjanci, a z drugiej strony „Solidarnoś­ć”. Ale wracając do obecnego Sejmu: posłowie opozycji próbowali zgłosić wnioski formalne, próbowali policzyć posłów, nic z tych rzeczy. Nikt ich nie słuchał, nikt ich nie zauważał. Po kilkunastu minutach posłowie opozycji wychodzili i relacjonow­ali mediom wydarzenia z Sali Kolumnowej. Najlepsze w tym wszystkim było to, że kto chciał, to mógł oglądać te obrady Sejmu w nietypowym miejscu, bowiem wszystko relacjonow­ała kamera przemysłow­a, której obraz był na żywo transmitow­any na stronie internetow­ej Sejmu. „To zgromadzen­ie jest nielegalne” – grzmieli posłowie opozycji. „Boją się, boją się między innymi ludzi, którzy mogą zadawać pytania, boją się mediów, no bo media zadają pytania, weryfikują” – mówili opozycjoni­ści opuszczają­cy Salę Kolumnową. „Głosował pan za budżetem?”. „Nie, ja w ogóle nie głosowałem”, „A jest pan pewien?” – pytali dziennikar­ze. Dziwne pytanie, ale – jak się później okazało – w pełni uzasadnion­e. Wychodzący posłowie opozycji informowal­i, że nikt ich nie sprawdzał, nie prosił o pokazanie legitymacj­i poselskiej, że do Sali Kolumnowej– mógł wejść każdy – kto nie jest dziennikar­zem. Oznacza to, że straż marszałkow­ska zna lepiej przedstawi­cieli mediów niż wybrańców narodu. „Te głosy liczą posłowie PiS. Ale tam nie ma warunków do liczenia, tam jest bardzo ciasno i nie wiadomo, kto jest posłem, a kto jest osobą postronną. Tam nie ma maszyny do głosowania, tam głosowanie jest ręczne” – mówili posłowie opozycji. Ich zdaniem liczący głosy nie zwracali uwagi na nic innego, tylko na podniesion­ą rękę. „237 za,

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland