TELEWIZOR POD GRUSZĄ
Zwróciła się do mnie Pani Helena Dworak, abym w jej imieniu poprosił włodarzy Publicznej Telewizji o powtórną emisję znakomitego angielskiego serialu „Rodzina Straussów”, co z chęcią, za pośrednictwem Tygodnika „Angora”, czynię. Z tego miejsca apeluję do pracowników TVP przygotowujących powtórkowy repertuar, aby nie szli na łatwiznę i nie wciskali nam na okrągło tych samych, zgranych do cna pozycji, tylko nieco się wysilili i zaczęli sięgać po dobre, wartościowe seriale, filmy, spektakle i widowiska z rzadka na małym ekranie pokazywane. W archiwum TVP takich porosłych kurzem perełek jest bez liku. Warto je pokazać choćby z powodów poznawczych, edukacyjnych i oczywiście sentymentalnych. Wszak dzieła te dostarczają widzom wielu wzruszeń i prawdziwych artystycznych przeżyć. To nie jest czcza, podszyta reklamową frazeologią gadanina, tylko najprawdziwsza prawda, w każdej chwili możliwa do zweryfikowania na ekranie. Doskonale rozumiem Pani Heleny tęsknotę za serialem „Rodzina Straussów” i innymi tego typu znakomitymi obrazami. Dobre kino się nie starzeje. Patyna czasu dodaje mu tylko klasy i szlachetności. W lawinie serialowej bylejakości i sitcomowej szmiry ludzie wspominają z nostalgią filmy, spektakle, widowiska, które miały ręce i nogi. Były zrobione z głową i nie obrażały inteligencji widzów. Oglądało się je z niesłabnącym zainteresowaniem i dużą przyjemnością. Obecne produkcje filmowe robione na potrzeby telewizji, uwarunkowane są przede wszystkim kryteriami finansowymi. Producenci (oni decydują o wszystkim) starają się włożyć w serial jak najmniej pieniędzy i jak najwięcej na nim zarobić. Poza tym nic w zasadzie się nie liczy. Stąd też mamy w telewizji niekończący się festiwal serialowej chały. Przegląd miernot aktorskich i reżyserskich. Inwazję kiczowatej, grafomańskiej twórczości. Zalewają nas produkty filmowe jednorazowego użytku, które nie obrosną legendą, nie staną się kultowe, choćby katowano nimi widzów bez przerwy. Takie są bezwartościowe!
Dziennikarskie wpadki
Życzę państwu dobranoc.
*** Z Brygidy, Krakowa Grysiak.
*** W ciągu minety, w ciągu minuty, zginęło tam niemal 60 osób.
*** Insekty te żyją na drzewach, są bardzo małe i mają kilka metrów długości.