TV bez tajemnic
Z wielką uwagą śledzę od lat niezwykły serial. Nie dorównuje on wprawdzie poziomem atrakcyjności telewizyjnym przygodom bohaterów „M jak miłość”, ale nie brak w nim zaskakujących zwrotów akcji. Mam na myśli toczoną od kilku ładnych lat batalię o abonament rtv.
Sięgam do tego tematu nie bez powodu, bo pod koniec lutego światło dzienne ma ujrzeć kolejny odcinek wspomnianego tasiemca. Wtedy to bowiem mamy poznać szczegóły nowej opłaty pozwalającej finansować TVP i PR. Dobra zmiana ciągle nie może sobie poradzić z tym problemem. Okazuje się, że łatwiej jest przejąć kontrolę nad Trybunałem Konstytucyjnym, niż sprawić, by obywatele chcieli z radością łożyć na trzymanie tzw. mediów narodowych.
Przypomnijmy, że gra toczy się o ponad 2,6 mld zł rocznie. Przed rokiem planowano, że tzw. opłata audiowizualna miałaby być pobierana od każdego licznika elektrycznego. Koncepcja jednak upadła z wielu powodów. Kolejnym pomysłem było włączenie tej opłaty do nowego, jednolitego podatku, który planowano wprowadzić w 2018 roku. I znów niewypał, bo z takiego podatku zrezygnowano. Ostatnio pojawiły się głosy, że nowy abonament miałby być pobierany za pośrednictwem operatorów sieci kablowych i platform cyfrowych, bo przecież kto jak kto, ale ich klienci na pewno mają telewizory. To księżycowy i niewykonalny pomysł, o którym w ogóle nie powinno się nawet wspominać. Pomijając już niechęć samych operatorów, to co z pozostałymi obywatelami, którzy nie korzystają z kablówki czy platformy satelitarnej?
Za sprawą Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji odżył natomiast pomysł rozliczania nowego abonamentu w ramach deklaracji podatkowej PIT, KRUS lub CIT. Miesięcznie każdy z nas miałby zrzucać się na nasze media narodowe po ok. 8,30 zł, czyli mniej niż dotychczas. Problemem jednak jest stworzenie systemu, który pozwoliłby na tego typu ściąganie abonamentu. Szacuje się, że w pierwszych latach jego tworzenia kosztowałoby to około 500 mln zł rocznie, a później operator systemu brałby z tego tytułu około 100 mln zł rocznie.
Gdyby mimo wszystko wspomniana koncepcja zwyciężyła i została wprowadzona w życie, to KRRiT postuluje, by TVP i PR znacząco ograniczyły działalność reklamową, co nie wszystkich może ucieszyć. Sytuacja jest więc taka, że – podobnie jak w dobrym kryminale – znamy już wszystkich podejrzanych, ale wciąż nie wiemy, kto zabił. Czy dowiemy się tego z kolejnego odcinka abonamentowego tasiemca?