Hobby na całe życie
Przed laty wylansował wielki przebój „Zabrałaś mi lato”. Dziś Roman Gerczak sam organizuje swoje występy i wciąż śpiewa
Piosenkarz, artysta kabaretowy, aktor. Na początku związany z kilkoma wrocławskimi zespołami bigbitowymi, później z kabaretami. Występował we wrocławskim studenckim teatrze Kalambur oraz w stołecznym kabarecie Stodoła. Jest jednym z założycieli słynnego kabaretu Elita. Przez wiele lat związany z Klubem Piosenki ZAKR w warszawskim hotelu „Bristol”. Kilkakrotnie występował na festiwalu w Opolu, w 1974 r. otrzymał nagrodę za interpretację piosenki „Zabrałaś mi lato”. Od 1996 r. przez blisko 10 lat prowadził Biuro Organizacji Imprez, będąc menedżerem sam dla siebie, ale także dla innych.
Niewiele się zmienił, charakterystyczny, z lekko zachrypniętym głosem. Mieszka we Wrocławiu. Wiele lat spędził w Warszawie, ale postanowił wrócić do bliskiego z lat dziecinnych miasta. Jak zauważa, ostatnie dwa, trzy lata były dość „chude”. – Jestem jednak przekona-
Żubr na talerzu
Mięso zastrzelonych żubrów trafia do przedsiębiorstwa mięsnego w Białymstoku. Stamtąd m.in. do białowieskich restauracji. Okazuje się, że są chętni na takie dania.
– Jeszcze dwa czy trzy lata temu pojawiały się pytania: „Skąd żubr na talerzu?” – mówi nam jeden z pracowników takiej restauracji. – W tej chwili już nie ma tych pytań, bo ludzie się oswoili. Śmiało próbują tatara, steków z żubra czy też pierogów z mięsem żubra. A ich smak jest zupełnie inny niż mięsa wołowego.
W białowieskich lokalach można zjeść np. kotlet z żubra na sosie z grzybów leśnych z warzywami sezonowymi i soczewicą za 45 zł czy ragoût z żubra i grzybów, podane w chlebie – (50 zł). Za porcję tatara zapłacimy 43 zł.
– W Białowieży królują kiszki, placki, kartacze, a jeśli chodzi o dziczyznę, to ostatnimi czasy żubrzyzna stała się bardzo popularna – mówi nam jeden z kucharzy. – To danie nietypowe tylko z powodu tego, jak się pozyskuje ny, że teraz to się zmieni. I najbliższy czas okaże się „tłusty”.
Skąd ta pewność? Wspomina czasy, kiedy było naprawdę źle, brakowało występów, koncertów. – To było w stanie wojennym. Wielu artystów nie miało pracy. Można było występować w kościele, ale ja nie wyobrażałem sobie prezentowania kabaretu w tym miejscu. Myślałem, szukałem, kombinowałem... Na poczcie znalazłem adresy różnych domów kultury w całej Polsce i wysyłałem do nich swoje oferty. Sporo to kosztowało, wszak wtedy nie było maili, więc każdy list miał swoją cenę, ale przyniosło skutek. Myślę, że nikt w kraju nie miał takiej bazy adresowej jak ja. To był prawdziwy skarb.
Teraz jest niby łatwiej. Okazuje się jednak, że nie do końca. – Powysyłałem wiele ofert w różne miejsca i dostawałem zwroty z informacją, że mój serwer jest na czarnej liście. Stąd te dwa ostatnie lata były kiepskie. Bo trudno było dotrzeć do ludzi, domów kultury i firm. Ale człowiek całe życie się uczy. Olśni- mięso, skoro żubr jest pod ochroną. Człowiek zorientowany wie, że można to mięso kupić w hurtowniach, ze wszystkimi certyfikatami. Teraz żubrzyzna jest dostępna co roku, kiedyś było z tym trudniej. Ludzie chętnie próbują, żeby poznać jej smak. Przyjeżdżając do Białowieży, chcą spróbować czegoś, czego nie będą mieli okazji zjeść nigdy więcej.
Tymczasem ekolodzy przypominają amatorom żubrzego mięsa, zwłaszcza tatara, że ciało żubra zasiedla przynajmniej 88 gatunków pasożytów z dziewięciu różnych grup systematycznych, w tym: przywry, tasiemce, kleszcze, wszoły. Najliczniejszą grupą są nicienie (43 gatunki).
– Oczywiście pasożyty mają wszystkie dzikie zwierzęta, i nie jest to powód do ich eliminacji – zaznacza Adam Bohdan.
Lasy: to przykry ale potrzebny proceder
Gdy kilka tygodni temu znowu zrobiło się głośno o strzelaniu do żubrów, zwłaszcza w Puszczy Boreckiej, dyrektor generalny Lasów Państwo- ło mnie. Zamiast wysyłać oferty, postanowiłem osobiście odwiedzać różne miejsca, postawiłem na bezpośredni kontakt. I to przyniosło efekty. Odwiedziłem różne instytucje. Wielu dyrektorów domów kultury po moich wizytach odezwało się potem do mnie z konkretnymi propozycjami.
W autorskim programie prezentuje przede wszystkim piosenki. Ale nie tylko swoje. – Mam świetny kontakt z publicznością. Zapraszam widzów na scenę do wspólnego śpiewania. To się sprawdza. Okazuje się jednak, że wszyscy mamy w sobie artystyczną duszę i wychodzą nam świetne koncerty. Rozdaję na widowni teksty piosenek i razem śpiewamy.
Śmieje się, że bez największego jego przeboju, czyli „Zabrałaś mi lato”, nie ma żadnego koncertu. – Ludzie wciąż się tego domagają. Wszyscy to śpiewają. Nawet spora rzesza młodego pokolenia zna tę piosenkę. To dziś klasyka.
Dodaje, że w ubiegłym roku jedna ze stacji radiowych przez całe lato prezentowała ten utwór codzien- wych zdecydował, że inspekcja LP sprawdzi wszystkie przypadki eliminacji żubrów w Nadleśnictwie Borki w latach 2012 – 2016. – Odstrzał osobników chorych lub zbyt licznych i zbyt słabych, by przyjęło je dane stado, od zawsze był przykrym, lecz niezbędnym elementem strategii programu odtwarzania i ochrony populacji żubra. Ten program odniósł ogromny sukces i dlatego zrobimy wszystko, co możliwe, by wyjaśnić wszelkie wątpliwości, jakie mogą go dotyczyć – mówi Konrad Tomaszewski, dyrektor generalny LP.
Zgodnie z jego decyzją, do 31 stycznia 2017 r. nadleśnictwo nie sprzedawało praw do odstrzału żubrów. Kontrola już się zakończyła. Jej wyniki mają być znane w przyszłym tygodniu. W Puszczy Knyszyńskiej też na razie strzałów nie słychać. Ekolodzy liczą na to, że w końcu zaczną być stosowane metody alternatywne wobec odstrzału.
– Leśnicy jeszcze parę lat temu planowali utworzenie dzikich stad żubrów przynajmniej w sześciu innych kompleksach leśnych na terenie kraju. Dlaczego porzucili te plany i skupili się tylko na odstrzale? – pytają.
– Staramy się przenosić żubry w inne miejsca – zapewnia Kraw- nie. – Inne też grały go dość często. Zatem ludzie mogli się z nim osłuchać. I to w różnych miejscach.
Podkreśla, że „Zabrałaś mi lato” to jego najukochańsze dziecko. – Poza córką Patrycją – żartuje. – Bo ta piosenka dała mi wszystko, była wielkim przebojem. Śpiewali ją wszyscy. Dzięki niej stałem się rozpoznawalny i popularny w Polsce. I tak jest do dzisiaj. Cały czas mam wielbicieli.
W czerwcu tego roku ta piosenka będzie miała 43 lata. – To już dwa pokolenia. Dla mnie to wielka satysfakcja, choć odczuwa się ją dopiero po jakimś czasie. Może dlatego, że ja wcześniej nie narzekałem na brak pracy, a dopiero ten przebój sprawił, że popłynąłem na dużej fali i trafiłem na szczyt popularności.
Wspomina, że zapraszano go na wiele imprez. – Brałem udział w wielu koncertach u boku największych gwiazd polskiej estrady. Było to wielkie wyróżnienie i zaszczyt dla człowieka, który wcześniej związany był właściwie wyłącznie z życiem czyk. – Na przykład teraz będzie tworzone stado wolnościowe w Dolinie Górnego Sanu. Jednak przenosiny zwierząt wymagają kilku lat przygotowań. Wspólnie z naukowcami z SGGW leśnicy szukają i przygotowują nowe miejsca, w których mogą zamieszkać żubry. Aby jednak przemieścić żubry, potrzebna jest, oprócz dużych środków finansowych Lasów Państwowych i funduszy UE, akceptacja władz lokalnych, a przede wszystkim miejscowej społeczności.
– Jeśli mamy zarabiać na gatunku chronionym, na symbolu Polski, to jest to porażka naszego systemu ochrony przyrody – kwituje dr Rafał Kowalczyk, dyrektor Instytutu Biologii Ssaków PAN w Białowieży. – Nie powinno to mieć miejsca. To degradowanie nas do kraju Trzeciego Świata, który musi zabijać swoje symbole przyrody, aby zarabiać na ich utrzymanie. My jesteśmy krajem europejskim, unijnym, koszty ochrony i zarządzania populacją żubra nie są tak wielkie, aby nas nie było na to stać. Lasy mają duży dochód, część mogłyby przeznaczyć na utrzymanie populacji żubrów, bez potrzeby ich uśmiercania.