Na fokach pod prąd
Zasada jest prosta – by zjechać na nartach z góry, trzeba się najpierw tam dostać. Zdecydowana większość z nas korzysta więc z kolejek linowych, wyciągów krzesełkowych lub orczyków. Minusem takiego rozwiązania jest konieczność odstania w kolejce do wyciągu i kupno – wcale nie taniego – karnetu. Są jednak i tacy, którzy na górę dostają się o własnych siłach i nie traktują tego jako kary. Wręcz przeciwnie, takie poruszanie się trochę „pod prąd”, gdy większość narciarzy sunie w dół, to nieodłączny element skitouringu, o czym w rozmowie poniżej opowiada specjalista tego typu aktywności fizycznej.
Skitouring to po polsku narciarskie wędrówki zimowe po górach. Chodzi o to, by wszędzie, gdzie się da, dotrzeć na nartach z fokami, a następnie cieszyć się zjazdem. Tego typu aktywność można uprawiać w Polsce w bardzo wielu miejscach, choć największym zainteresowaniem cieszą się Tatry. Góry zimą są nie tylko piękne, ale zapewniają też cudowne widoki, spokój i możli- wość wyciszenia się. Pod warunkiem że zrezygnujemy z usług zatłoczonych stacji narciarskich i postawimy na wędrowanie na deskach w gronie przyjaciół. Może warto przekonać się o tym samemu? kudniowy kurs lawinowy organizowany przez TOPR.
– Ale nie trzeba od razu pchać się w wysokie góry?
– Oczywiście. Mamy w Polsce 500 km gór i można wędrować od Bieszczadów po Karkonosze. W niższych partiach wejdziemy na nartach praktycznie na każdy szczyt. Pamiętajmy tylko o chodzeniu po wyznaczonych szlakach. W Tatrzańskim Parku Narodowym wszystkie szlaki letnie stały się zimowymi, w tym do uprawiania turystyki narciarskiej.
– Kiedy najlepiej uprawiać touring?
– Najlepiej wiosną, gdy dzień jest dłuższy, a pogoda piękna. W Tatrach optymalny okres trwa od marca do początku maja, w Bieszczadach i Karkonoszach to przełom lutego i marca, a w Beskidach najlepszy jest luty. Wszystko zależy od warunków śniegowych.
– Dużo Polaków decyduje na skitouring?
– Ten rok jest chyba rekordowy, bo spotykam dużo osób wędrujących na nartach. Ci, którzy chcieliby spróbować, powinni pamiętać o odpowiednim przygotowaniu fizycznym, bo skitouring wymaga kondycji. Nie rzucajmy się też od razu na trudne szlaki. Zacznijmy od łagodnych podejść i powoli zwiększajmy poziom trudności, by czerpać jak największą radość z takich narciarskich wędrówek. ski- się
Biegam od kwietnia 2016 roku. Pierwszą imprezą, w której wystartowałam, był grudniowy bieg charytatywny w Mikołajkach. Bieganie stało się moją pasją, daje mi energię i odprężenie. Od czterech lat uczęszczam też na zajęcia zumba fitness i biorę udział w maratonach charytatywnych zumba. Lubię pomagać innym, a jeżeli można to robić przez sport, to satysfakcja jest większa. Agnieszka Grabowska (l. 56)
z Mikołajek
Wszyscy zapewne wiedzą, że nasz organizm potrzebuje do prawidłowego funkcjonowania nie tylko witamin, ale także mikro- i makroelementów. Do tej drugiej grupy należy m.in. chlor. Co warto o nim wiedzieć?
Większość z nas nie kojarzy chloru ze zdrowiem. Wręcz przeciwnie, postrzegany jest głównie jako środek dezynfekujący o nieprzyjemnym, duszącym zapachu. Tymczasem to także pierwiastek, który pod postacią anionu chlorkowego obecny jest we wszystkich płynach pozakomórkowych w naszym organizmie. W ciele osoby o wadze ok. 70 kg znajduje się 95 gramów chloru.
Pełni on wiele ważnych funkcji, z których najważniejsze to regulacja gospodarki wodno-elektrolitowej i utrzymywanie równowagi kwasowo-zasadowej. Wspomaga też procesy trawienia poprzez obecność w soku żołądkowym, usuwa zbędne produkty przemiany materii z wątroby, uczestniczy w procesie przenoszenia dwutlenku węgla przez krew, wpływa na wchłanianie witaminy B12. Obecny jest w ślinie, skórze i kościach.
W Polsce osoba dorosła powinna przyswajać na dobę 2000 – 2300 mg tego pierwiastka. Głównym źródłem jego pozyskiwania jest oczywiście sól kuchenna. Poza tym znajdziemy go w wędlinach, serach oraz żywności produkowanej z dodatkiem soli. Pewne ilości chloru obecne są też w wodzie pitnej i wodach mineralnych.
Niedobór chloru może być następstwem odwodnienia w wyniku obfitego pocenia się, wymiotów i biegunek, stosowania leków moczopędnych. Objawami tego mogą być: osłabienie siły mięśniowej, bolesne skurcze, zmęczenie, zawroty głowy, wypadanie włosów czy zaburzenia trawienia. Może dojść także do zasadowicy metabolicznej, czyli stanu, w którym pH krwi wzrasta powyżej 7,45.
Rzadko spotykany jest nadmiar chloru – mogący być efektem np. diety wysokosodowej bądź chorób nerek. Objawia się to m.in.: zaburzeniami układu nerwowo-mięśniowego, co może prowadzić do kwasicy metabolicznej (pH krwi poniżej 7,35), nudnościami, zmęczeniem, zaburzeniami oddychania.