Nowy polski adres
Królewska nagroda
Brytyjski artysta został uhonorowany za całokształt twórczości nagrodą Polar Music Prize, nazywaną muzycznym Noblem. Przyznawany jest on corocznie, od 1992 roku, przez Szwedzką Królewską Akademię Muzyczną za wybitne osiągnięcia w świecie muzyki. Oprócz prestiżowej statuetki, odbieranej z rąk króla Szwecji Karola XVI Gustawa na specjalnej gali w Sztokholmie, muzyk otrzyma także czek na milion koron szwedzkich (około 113 tysięcy dolarów) – wylicza „New York Times”.
Wraca na ekrany
79- letni aktor, który od 2010 roku jest na nieoficjalnej emeryturze, ma zagrać główną rolę w amerykańskiej odsłonie niemieckiego filmu „Toni Erdmann”. Produkcja, nazywana „najsmutniejszą komedią świata”, cieszy się doskonałymi opiniami i zdobywa mnóstwo nagród. Obraz wyreżyserowany przez Maren Ede nominowany jest do Oscara za najlepszy film nieanglojęzyczny. Amerykańscy producenci zdecydowali nakręcić własną wersję, a urzeczony niemieckim pierwowzorem Nicholson nie wahał się ani chwili, kiedy otrzymał propozycję zagrania w filmie – czytamy na variety.com.
Adoptuje bliźniaczki
„Królowa popu” po kolejnej wizycie w Malawi, gdzie działa charytatywnie na rzecz najbiedniejszych, postanowiła adoptować dwójkę dzieci – czteroletnie siostry Stellę i Esther. Do wniosku Madonny przychylił się tamtejszy sąd, co znacznie ułatwi proces adopcyjny. – Jestem bardzo wdzięczna wszystkim w Malawi, którzy pomogli mi uczynić to możliwym. Dziękuję również przyjaciołom, rodzinie za wsparcie i miłość – cytuje wypowiedź piosenkarki „Daily Mail”. Warto podkreślić, że Amerykanka wychowuje już dwójkę dzieci (Davida i Mercy) pochodzących z tego niewielkiego afrykańskiego kraju.
Na sześć tysięcy paryskich placów, ulic i zaułków 18 nosi polskie nazwy. Kolejnym patronem takiego miejsca został Marek Edelman, o czym przed tygodniem informowała „Angora”. Imieniem jednego z przywódców powstania w getcie warszawskim, uczestnika powstania warszawskiego, działacza KOR-u i „Solidarności” nazwano nieduży plac w XI dzielnicy Paryża.
Plac Marka Edelmana położony jest na skrzyżowaniu ulic Moulin Joly i Fontaine-au-Roi. Przy pierwszej mieści się protestancki kościół chiński, przy drugiej jeden z barów, w którym muzułmańscy terroryści w listopadzie 2015 roku zastrzelili 5 osób, w dniu krwawego napadu na Bataclan, zabijając kilkaset metrów dalej 89 uczestników koncertu rockowego. Okolice placu noszącego od dwóch tygodni imię polsko-żydowskiego bohatera to miejsce mocno egzotyczne, z etnicznymi sklepikami, głównie arabskimi i afrykańskimi, dwoma meczetami, bazarem Marrakech, synagogą. Paryżanie mówią, że to dobre miejsce, żeby podrzynać gardła albo się kochać. Swoista wieża Babel, bo częściej niż francuski słychać tu języki berberskie, jidisz, mandaryński, wietnamski, także polski. Lecz przede wszystkim arabski w dusznych barach z telewizorami namierzonymi na stację Al-Dżazira, gdzie mężczyźni w hidżabach raczą się zupą z soczewicą, grochem i baraniną oraz daktylami popijanymi napojem Mecca Cola.
Dalej, na północny wschód od placu Edelmana, w XX dzielnicy Paryża, są dwie inne ulice polskich Żydów: rue George Perec i rue Hélène Jakubowicz. Pierwszy to jeden z najwybitniejszych pisarzy XX wieku, autor głośnej powieści „Życie instrukcja obsługi”. Druga to aktywistka ruchu oporu, która podzieliła los 76 tysięcy Żydów zesłanych do obozów śmierci przez francuską policję kolaborującą z nazistami. Aresztowana w 1942 roku została wywieziona do Auschwitz, gdzie zginęła, mając 32 lata. Jej rodzina od 400 lat mieszkała w Mikołowie na Górnym Śląsku. Z kolei bardziej na północny zachód, w okolicach Montmartre’u, czyli w XVIII dzielnicy, znajduje się ulica innego polskiego doktora (Edelman niemal do ostatnich dni pracował jako kardiolog) – rue Docteur Babinski – lekarza neurologa Józefa Babińskiego, syna polskiego emigranta. A najbliżej placu Edelmana inna polska ulica to rue Boy-Zelenski wX dzielnicy miasta. Upamiętnia najwybitniejszego polskiego tłumacza literatury francuskiej. Uliczka w pobliżu kanału Saint-Martin pośród śluz, zwodzonych i obrotowych mostów, kładek dla pieszych, splątanych platanów, kasztanowców.
Polską „osiemnastkę”, jaką paryżanie wybrali na patronów swoich adresów, dopełniają – według kolejności dzielnic – rue Radziwill, ślepa uliczka w I dzielnicy, gdzie stał dom księcia Radziwiłła. Obok był Klub Polski, uchodzący za jaskinię rozpusty, gdzie odbywały się „libertyńskie kolacje”, kwitł hazard i prostytucja, tak popularna, że wydawano przewodnik opisujący ofertę dobrze urodzonych dam. Natomiast w IV dzielnicy miasta dziedziniec przed katedrą Notre-Dame nazwano place Jean-Paul II. Polski papież przybył w 1980 roku z pierwszą papieską wizytą we Francji od czasów Napoleona. Dalej to rue Pierre et Marie Curie wV dzielnicy, ulica na cześć francusko-polskiego małżeństwa nagrodzonego Noblem klonów, z fizyki (biegnie obok najstarszej ulicy Paryża Saint-Jacques, dawnej drogi rzymskiej). Szczątki Marii Skłodowskiej-Curie, nazywanej Edith Piaf promieniotwórczości, jako jedynej do dziś kobiety spoczęły w krypcie paryskiego Panteonu.
W VI dzielnicy jest rue Guillaume Apollinaire, czyli ulica poety Apolinarego Kostrowickiego, autora „Alkoholi”, który po to, aby otrzymać naturalizację francuską, zaciągnął się do Legii Cudzoziemskiej. Duży boulevard Poniatowski prowadzi w XII dzielnicy od Sekwany wzdłuż Lasku Vincennes – upamiętnia księcia Józefa Poniatowskiego, marszałka Francji, który osłaniając odwrót Napoleona spod Lipska, zginął w nurtach Elstery. W XII dzielnicy mamy Jardin de Cyprian Kamil Norwid, niedaleko Biblioteki Narodowej im. Mitterranda. To skwer obok Zakładu św. Kazimierza, w którym Norwid spędził ostatnie lata życia. Inny ładny skwer mieści się na Montparnasse w XIV dzielnicy – Square du Cardinal Wyszynski w pobliżu kościoła Notre-Dame-du-Travail. W XV dzielnicy, tuż przy południowej obwodnicy, rozciąga się spory place des Insurgés de Varsovie, upamiętniający powstańców warszawskich, a nieco na północ – rue Dantzig i pasaż o tej samej nazwie. A w kolejnej XVI dzielnicy są aż cztery polskie adresy: niewielki place Chopin, rue Copernic, avenue de Pologne na przedpolach Lasku Bulońskiego i place Varsovie naprzeciwko wieży Eiffla.
Z placu Warszawy wróćmy jeszcze na chwilę pod najnowszy polski adres, w okolice placu Marka Edelmana. Tam uzbrojeni w długą broń żołnierze pilnują szkoły żydowskiej, a aktywiści chińskiego kościoła protestanckiego w rozdawanych broszurkach – Dekalogu.
– Dziesięć przykazań to jest teoria – mówił Edelman w rozmowach „Bóg śpi”. – Postępuje się w zależności od sytuacji. Robi się dobrze albo źle w najlepszej wierze. Moje ogólne przykazanie mogłoby brzmieć: Wszystko robić w najlepszej wierze. Jak nie robisz czegoś w najlepszej wierze, to z najlepszych rzeczy mogą wyjść najgorsze. A jak robisz coś w dobrej wierze, to masz spokojne sumienie, nawet jeśli ci nie wyszło.
Ciekawe, co na to protestanccy Chińczycy, nowi sąsiedzi Edelmana? turkiewicz@free.fr